Od pierwszego września do szkół ponadgimnazjalnych wejdzie reforma nauczania. Będzie się to łączyło z wprowadzeniem systemu modułowego. Oznacza to między innymi, że uczeń, który nie będzie chciał się uczyć historii na poziomie rozszerzonym, wybierze mniej wymagający przedmiot "historia i społeczeństwo". Zdaniem oświatowej "Solidarności", najlepszym rozwiązaniem byłoby odstąpienie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej od przygotowanych zmian.
- Te zmiany są po to, żeby historii w polskich szkołach uczyć lepiej - podkreśliła Joanna Berdzik. - Trzeba zacząć od tego, że podstawa programowa, która wprowadziła te zmiany obowiązuje już od 2008 roku. Wedle tej podstawy uczą się polscy gimnazjaliści, ci którzy od 1 września rozpoczną edukację w szkołach ponadgimnazjalnych i będą się tam uczyli historii. Zmiany, które wprowadziliśmy nie zmniejszą liczby godzin historii w całym cyklu nauczania naszych uczniów.
Joanna Berdzik uważa, że dzięki zmianom uczniowie mają szanse być uczeni historii w sposób nowoczesny i pogłębiony. - W klasie pierwszej szkoły ponadgimnazjalnej będą kończyli jakby ten podstawowy kurs historii. Nabędą tego fundamentu wiedzy historycznej i w klasie drugiej i trzeciej także będą się uczyli historii. W każdej z klas w wymiarze dwóch godzin. Co więcej ci uczniowie, którzy będą chcieli uczyć się historii na poziomie rozszerzonym, będą jej mieli w klasie pierwszej dwie godziny, w drugiej cztery godziny, w klasie trzeciej cztery godziny. Tak, więc tych godzin historii jest dużo - zaznaczyła.
Berdzik poinformowała także, że czas na decyzje o ewentualnym wyborze rozszerzenia z historii uczniowie szkół ponadgimnazjalnych będą mieli do końca pierwszej klasy.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.
aj