- Proces polityczny, rozpoczęty przez trzech ministrów, będzie kontynuowany – podkreślił w Trójce komisarz UE Janusz Lewandowski. Dodał, że próby destabilizacji sytuacji na Ukrainie były oczekiwane. - Wiedzieliśmy, że tak będzie. Skończy się nagradzanie olimpijczyków w Soczi, zacznie się próba odbudowy strefy wpływów po przegranym Majdanie – mówił. Zaznaczył, że wiedziano, iż konieczna jest otucha dla nowego rządu, a także osłona gospodarcza.
Lewandowski komentował też oświadczenie szefowej MFW, że ”nie ma powodów do paniki w sprawie gospodarki Ukrainy”. Rozumie on to jako apel, by nie uderzać w dramatyczne tony, bo wtedy wszyscy zaczęliby wycofywać pieniądze z banków. Zaznaczył, że w Brukseli równolegle trwają prace nad awaryjną i średniookresową pomocą dla Kijowa.
Komisarz ocenił, że na Ukrainie ciągle są ”dzikie pola gospodarcze”, trzeba wiele nadrobić. Zaznaczył jednak, że jeśli gniew głodnych ludzi skieruje się przeciw politykom, którzy chcą prowadzić kraj ku demokracji, to trzeba interweniować.
Lewandowski podkreślał, że cały czas widoczne są próby destabilizacji sytuacji na Ukrainie, co widać i na Krymie, i w zaprzeczeniu legalności władz, w niektórych wypowiedziach Kremla. Dlatego trzeba zaufać tym, na których postawił Majdan.
Rozmowę w "Pulsie Trójki" prowadził Marcin Zaborski.
(agkm,ei)