Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Beata Krowicka 15.07.2014

Brudziński: siła polityczna Ziobry i Gowina jest równa zeru

Poseł PiS Joachim Brudziński powiedział, że PiS, proponując zjednoczenie prawicy, nie stawia żadnych warunków. Jego zdaniem mniejsze partie prawicowe również powinny oczekiwać mniej niż obecnie.
Joachim Brudziński, poseł PSLJoachim Brudziński, poseł PSLPR

Joachim Brudziński przypomniał w radiowej Trójce, że próg wyborczy wynosi w Polsce 5 proc. i partie, które go nie przekroczą, nie mają szans na miejsca w parlamencie. Dlatego jego zdaniem Solidarna Polska i Polska Razem powinny przystać na propozycję stworzenia jednego prawicowego klubu parlamentarnego. - Wyrażamy wolę stworzenia jednego, zdyscyplinowanego i jednolitego klubu w przyszłej kadencji, by uporządkować nasze państwo po rządach Platformy Obywatelskiej i PSL - powiedział poseł PiS.

Dodał, że obecnie "siła polityczna Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina jest równa zeru". Jak podkreślił, PiS nie ma oczekiwań w stosunku do partii, które chciałyby połączyć z nim siły. - Jarosław Kaczyński, wyciągając rękę, powiedział bardzo wyraźnie, że nie ma żadnych warunków wstępnych - wyjaśnił gość Trójki.

Dodał, że w inny sposób podchodzą do tego mniejsze partie. Jak stwierdził, chcą one po grzbiecie PiS wejść do parlamentu i wzmocnić swoje środowiska, oczekując jeszcze wsparcia finansowego od PiS. Brudziński podkreślił, że jego partii zależy na zjednoczeniu. - Chcemy dać Polakom alternatywę wobec tej degrengolady, z którą mamy do czynienia pod rządami tego pana premiera, tych ministrów i tej koalicji rządowej - wyjaśnił. Zapowiedział, że w najbliższych dniach będzie kolejna oferta skierowana do wszystkich środowisk patriotycznej prawicy.

Komentując sobotni kongres zjednoczeniowy, na którym nie pojawili się liderzy prawicowych partii, wystąpił natomiast Jacek Kurski, Brudziński powiedział, że było to dopiero pierwsze spotkanie i będą kolejne. - Zdajemy sobie sprawę, że nie każdy ma taką zdolność politycznej refleksji, jak Jacek Kurski, żeby przyjść na spotkanie, uderzyć się w piersi i przyznać się do politycznego, monstrualnie wielkiego błędu - powiedział gość Trójki.

Rozmawiała Beata Michniewicz.

(bk/mk)