Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 18.02.2010

Warszawa kontra „janosikowe”

60% wnosimy do tego budżetu. Ale czy my stanowimy 60% tego kraju? Czy my stanowimy 60% ludności? Chyba nie.

  • Paweł Wojewódka: Moim gościem jest pan Rafał Szczepański, pełnomocnik stowarzyszenia Związku Stowarzyszeń Praskich. Witam pana serdecznie.

    Rafał Szczepański: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

    P.W.: Wyjaśnię na początek, co to jest „janosikowe”, żeby słuchaczy nie trzymać w niepewności – jest to podatek, jaki bogatsze gminy, w tym Warszawa, odprowadzają do budżetu państwa w celu przepompowania tych pieniędzy do gmin biedniejszych. I może żeby tak od razu troszkę pieprzu do tej naszej rozmowy dodać, taka informacja, że województwo mazowieckie w tym roku będzie musiało zaciągnąć kredyt w wysokości 360 milionów złotych, żeby owe „janosikowe” do budżetu państwa wpłacić.

    R.S.: No tak, to jest sytuacja w ogóle kuriozalna. Jeszcze tylko trzeba przypomnieć, że Warszawa jako miasto płaci 966 milionów w tym roku. To tak dla wyobrażenia to jest...

    P.W.: Most.

    R.S.: Most, to jest tysiąc kilometrów wyfrezowanych dróg, czyli wszystkie drogi można wyfrezować w Warszawie, to jest 250 praskich kamieni co wyremontowania, kilkadziesiąt przedszkoli. To jest ogromna część naszego budżetu, 12%, które oddajemy. To naprawdę jest łupienie, to nie jest podatek. Dlatego ta nazwa „janosikowe” jest w pełni adekwatna.

    P.W.: Ja się zastanawiam nad tym, że Warszawie Warszawie nierówna, bo z jednej strony mamy bogate dzielnice Warszawy, znane dzielnice Warszawy, nie chcę ich wymieniać, z drugiej strony mamy tak zwaną stronę praską, która jest różna – jest i bardzo bogata, ale też w większości swojej jest uboga, są kamienice XIX–wieczne, które rzeczywiście wymagają natychmiastowych remontów, są ulice brukiem jeszcze kryte, piękne, mające charakter, aczkolwiek tam pieniądze również są potrzebne na pomoc społeczną i na bardzo wiele wydatków właśnie związanych ze starszą częścią jednak stolicy.

    R.S.: Tak, właśnie z poziomu Pragi jest to szczególnie niesprawiedliwe widzieć, jak 12% naszego budżetu odpływa do budżetu państwa. To jest takie podwójne opodatkowanie i szczególnie przykre, bo opodatkowanie biednych. Praga jest biedna, zaniedbana przez dziesięciolecia, w wielu domach nie ma ciepłej wody, nie ma centralnego ogrzewania, czasami nawet wody wręcz nie ma...

    P.W.: I kanalizacji.

    R.S.: Tak. Ludzie mieszkają w rozpadających się budynkach i mówić, że są bogaci, to jest kiepski żart. I dlatego my z poziomu Pragi mówimy: czas zreformować „Janosika”, żyjemy w państwie prawa, obowiązuje Konstytucja, w końcu wkroczyliśmy do Unii Europejskiej i chyba ten „Janosik” już powinien pozostać wyłącznie w serialu telewizyjnym, a nie grasować po naszych ulicach.

    P.W.: Ale ta ustawa obowiązuje od 2003 roku, tak?

    R.S.: Tak.

    P.W.: Znowelizowana została i tekst jednolity opublikowany w 2008 roku. I dopiero teraz właściwie samorządowcy stwierdzili, że warto się jej dokładnie przyjrzeć. I marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik zapowiedział, że ową ustawę skieruje do Trybunału Konstytucyjnego jako niesprawiedliwą. Z jednej strony solidaryzm społeczny jest rzeczą bardzo istotną, bo z biedniejszymi należy się dzielić, no ale z drugiej strony procent obciążenia gmin bogatszych w Polsce jest nie do zniesienia.

    R.S.: Sparafrazuję dawne powiedzenie klasyka: solidarność, solidaryzm tak, wypaczenia nie. No właśnie my protestujemy przeciwko tym wypaczeniom, bo to może taka jest u nas w Polsce prawda nieznana, ale najważniejszym prawem jest Konstytucja, tam są nasze wszystkie prawa i obowiązki i wszystkie ustawy powinny być tworzone zgodnie z Konstytucją. Uważamy, że przy tworzeniu tej ustawy zostały naruszone prawa konstytucyjne, nasze prawa konstytucyjne. Na nasze zlecenie została sporządzona opinia prawna, która pokazuje, że jest szereg miejsc, w których można spowodować zakwestionowanie tej ustawy, co, jeżeliby się udało, jeżeli byłoby to przez Trybunał zakwestionowane, Rada Warszawy powinna wystąpić z takim wnioskiem do Trybunału z taką skargą, bo ona jest tutaj uprawniona, to wtedy spowodowałoby to obniżenie „janosikowego”. Bo przypominam – żyjemy w państwie, w którym solidaryzm obowiązuje, ale nie wypaczenia, czyli oddajmy część, ale nie takie ogromne kwoty, które powodują, że nasze życie w Warszawie jednak nie ma wysokiego poziomu. My żyjemy z tym długiem, z tym narastającym deficytem miasta, a zarazem nie świadczymy szeregu takich, powiedziałbym, teraz się modnie mówi, transferów społecznych.

    P.W.: Ale Ryszard Grobelny, prezydent Poznania i zarazem prezes Związku Miast Polskich, powiedział, że w sprawie „janosikowego” ścierają się interesy tych, którzy muszą oddać część dochodów, jak i tych, którzy korzystają właśnie z tych pieniędzy, a najbardziej to widać na poziomie województw, bo okazuje się, że po zniesieniu „janosikowego” zyskałoby właściwie jedno województwo, czyli województwo mazowieckie, a piętnaście pozostałych by straciło.

    R.S.: Zgoda, 60% wnosimy do tego budżetu. Ale czy my stanowimy 60% tego kraju? Czy my stanowimy 60% ludności? No chyba nie. Poza tym stolica jest stolicą nie tylko Warszawy. Artykuł Konstytucji mówi, że jesteśmy stolicą Polski, czyli jednak cały kraj powinien mieć na uwadze to, że pełnimy tę funkcję, że przyjeżdżają do nas delegacje, że jesteśmy wizytówką kraju, że napędzamy rozwój, że przyjeżdża kilkaset tysięcy codziennie do Warszawy ludzi pracować i zarabiać na swoje rodziny. Jesteśmy jednak motorem rozwoju. Czy mamy sypać piach do tego motoru, żeby ten motor stanął? Nie wiem, czy na tym cały kraj skorzysta. Chyba raczej nie.

    P.W.: Ale kiedyś takie hasło było, prawda?

    R.S.: Hasło propagandowe.

    P.W.: „Cały kraj buduje swoją stolicę”. Nie wszyscy się z tym zgadzali, prawda?

    R.S.: Cały kraj powinien też pamiętać, że Warszawa oddała ogromną daninę krwi za cały kraj, można powiedzieć. Tutaj zostało zrujnowanych najwięcej budynków, najbardziej ucierpiała infrastruktura w czasie Powstania Warszawskiego w czasie wojny, straciliśmy kilkaset tysięcy mieszkańców. Trzeba też o tym pamiętać, że to jednak Warszawa walczyła w dużej mierze za cały nasz kraj. I po wojnie trzeba było to naprawić. Oczywiście, leczyliśmy rany, lizaliśmy te rany przez wiele dziesięcioleci, bo to była propaganda, a dzisiaj my chcemy tylko jedno – żeby nie zabierano nam tyle, żebyśmy nie mogli normalnie się rozwijać. Czyli oddajemy część, ale nie tak wiele. Po prostu to jest niesprawiedliwe.

    P.W.: Wróćmy na chwilę do Poznania jeszcze, do prezydenta Grobelnego. Okazuje się, że Poznań co roku oddaje 70 milionów złotych i po pięciu latach, jeżeli zsumowano by te 70 milionów przez pięć lat, można byłoby wybudować albo stadion na Euro 2012, albo halę sportową na prawie 20 tysięcy widzów.

    R.S.: Zgoda. Same kwoty coś mówią. Poznań oddaje 70, Warszawa 960. Jednak nie jest to wielkościowo taka dysproporcja między Poznaniem a Warszawą, czyli jednak coś z tą ustawą jest tym bardziej źle. Oczywiście, te 70 milionów boli prezydenta Grobelnego, tym bardziej 966 boli warszawiaków.

    P.W.: Ale z drugiej strony gminy biedne, te gminy uboższe powinny być w jakiś sposób wspomagane. Czy państwo macie na to pomysł?

    R.S.: Ten pomysł już jest. Te gminy są wspomagane z funduszy unijnych. Przypomnę, że ta ustawa powstała w 2003 roku, kiedy nie płynął szeroki strumień dotacji unijnych. To się zmieniło. Teraz te gminy, które są biedniejsze, właśnie tytułem, że są biedniejsze, mogą korzystać z pełni z tej pomocy. Warszawa nie może, przypomnę, bo jesteśmy zbyt bogaci. Czyli już ten system zadziałał...

    P.W.: No tak, ale subwencje państwowe są konieczne...

    R.S.: Oczywiście.

    P.W.: ...dla tych najbiedniejszych gmin. Ale skąd te pieniądze?

    R.S.: No, z podatków. Z podatków, bo przecież tych jednolitych, podstawowych podatków od osób fizycznych, od osób prawnych. Ta subwencja, te podatki to jest podwójne opodatkowanie, gdzie my jako samorząd musimy wyłożyć na inne samorządy. To jest takie finansowanie o charakterze horyzontalnym, jak to mówią fachowcy, i ono powinno mieć charakter wyjątkowy – powódź, spaliło się coś, zawaliło się, to możemy wspomagać, ale nie w ten sposób.

    P.W.: Samorządowcy mówią tak, że należałoby ograniczyć restrykcyjność te ustawy z 50% na przykład płaconych przez Warszawę, bo to nawet do 50% dochodu Warszawa (...), do 35 i to by już pozwoliło na spokojniejszy rozwój.

    R.S.: Tak jest, trzeba kompromis osiągnąć.

    P.W.: Dziękuję panu serdecznie za wizytę w studio. Państwa i moim gościem był pan Rafał Szczepański, pełnomocnik Stowarzyszenia Związek Stowarzyszeń Praskich.

    (J.M.)