Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 08.01.2008

Albo pluralizm mediów, albo putinada

Jeżeli nastąpią te zmiany i telewizja publiczna też będzie dęła w tę samą trąbę co inne media, to po prostu będziemy mieli putinadę w Polsce.

Jacek Karnowski: W Sygnałach Dnia pierwszy gość: były Premier Jarosław Kaczyński, Prezes Prawa i Sprawiedliwości. Dzień dobry, panie premierze.

Jarosław Kaczyński: Dzień dobry.

Jacek Karnowski: Panie premierze, narasta kryzys w służbie zdrowia. Wczoraj lekarze pytali publicznie, dlaczego premier nie chce się z nimi spotkać i apelowali do prezydenta, aby podjął się mediacji w sprawie służby zdrowia, zanim – jak to ujeli – „stanie się coś strasznego”. Pana zdaniem prezydent powinien włączyć się w tę sprawę?

Jarosław Kaczyński: Nie sądzę, żeby prezydent mógł nie przyjąć lekarzy czy przedstawicieli jakiejkolwiek ważnej grupy społecznej, która chce z nim rozmawiać. Zawsze dotąd przyjmował i nie ma żadnego powodu, żeby po zmianie rządu zmienił ten obyczaj, więc sądzę, że na pewno przyjmie. A czy będzie w stanie podjąć się mediacji, no to już są jego decyzje, nie potrafię powiedzieć.

Jacek Karnowski: Panie premierze, związkowcy uważają także, że minister zdrowia Ewa Kopacz powinna się podać do dymisji, w związku z tym pytanie do pana: czy opozycja myśli o złożeniu wniosku o wotum nieufności wobec Ewy Kopacz?

Jarosław Kaczyński: No, nie ukrywam, że wczoraj na posiedzeniu Komitetu Politycznego rozważaliśmy tę sprawę, ale doszliśmy do wniosku, że jeszcze być może chwilę zaczekamy. Pani Kopacz w oczywisty sposób jest nieprzygotowana do wypełnienia tej funkcji, to już jest poza jakąkolwiek dyskusją. Jest tylko pytanie: czy potrzebne opinii publicznej są jeszcze jakieś dowody, bo my nie chcemy nadużywać tego środka. To jest uprawnienie opozycji, uprawnienie konstytucyjne, ale ono bywało często nadużywane, a już Platforma Obywatelska składając te wnioski o wotum nieufności wobec wszystkich ministrów, łącznie z takim, jak na przykład pani Gęsicka, której bardzo wysokiej kwalifikacji nikt nie kwestionował, całkowicie ten środek skompromitowało, więc my musimy się troszeczkę z tym liczyć, bo gdyby nie to, to już ten wniosek powinien był być złożony.

Jacek Karnowski: Na razie wniosku nie będzie.

Jarosław Kaczyński: Ale to „na razie” może trwać bardzo krótko.

Jacek Karnowski: Kilka dni?

Jarosław Kaczyński: Być może, że nawet tylko kilka dni.

Jacek Karnowski: Panie premierze, rząd wczoraj przedstawił jednak, no, dość ogólnikowo, ale przedstawił projekty ustaw, było pewne zamieszanie, odwołano posiedzenie rządu, potem okazało się, że to mają być projekty w ramach inicjatywy poselskiej, tak, by uniknąć długich konsultacji.

Jarosław Kaczyński: Po pierwsze z tego jedno wynika w sposób oczywisty – że rząd, który zapowiadał, że będzie tym kompetentnym i doskonałym, jest nieprzygotowany, bo gdyby miał odpowiednie plany choćby kilka tygodni temu, to te konsultacje można było przeprowadzić. Natomiast jeżeli chodzi o te projekty, ja ich jeszcze nie studiowałem, ale wiem, że to są rozwiązania niepełne i że żadnej wizji w tym nie ma. Ja tylko wrócę jeszcze raz do tego, co już kiedyś na falach pierwszego programu powiedziałem, mianowicie że to wygląda wyglądać jednak na to, że ta wizja to jest to, co kiedyś powiedziała pani Sawicka.

Jacek Karnowski: Politycy Platformy, gdy przywołuje się te pańskie słowa, bardzo się oburzają, twierdząc, że nie ma żadnych dowodów, a zarzut jest bardzo poważny.

Jarosław Kaczyński: No, dowodów na działania nie ma, ale dowody na intencje, przynajmniej w postaci jednej wypowiedzi osoby, która była w klubie Platformy Obywatelskiej są. Ale przede wszystkim mamy tutaj do czynienia z taką weryfikacją poprzez fakty, czego naprawdę chce Platforma Obywatelska. Jeśli nie ma żadnego planu dla służby zdrowia, przede wszystkim planu zwiększenia, wyraźnego zwiększenia dochodów Narodowego Funduszu, to musi mieć jakiś inny plan, jakiś plan ucieczki, a ucieczka no to jest właśnie ucieczka przez prywatyzację, gdzie nie bierze się pod uwagę interesów pacjentów, interesów zwykłych ludzi, natomiast bierze się pod uwagę interesy tych, którzy myślą, że także na tej dziedzinie można zrobić bardzo łatwo pieniądze po prostu, bardzo łatwy interes, ale taki interes w złym tego słowa znaczeniu, bo my nie mamy absolutnie nic przeciwko dobrym interesom, ale to nie są dobre interesy. No i oczywiście jest jeszcze ta jedna ucieczka, zresztą kompletnie pozorna, to znaczy ucieczka w opłaty za usługi medyczne. My się na to absolutnie nie zgadzamy.

Jacek Karnowski: Tego Platforma nie podtrzymuje, ma być tylko koszyk świadczeń gwarantowanych i to, co poza, czyli pewna taka pula zabiegów dodatkowych.

Jarosław Kaczyński: No więc właśnie, panie redaktorze...

Jacek Karnowski: ...w domyśle luksusowych.

Jarosław Kaczyński: Nie podtrzymuje, a przed chwilą to mówiła. Jest tutaj ogromne zamieszanie, jest taki skrajny nieprofesjonalizm, a miał być cud, miało być wszystko świetnie. Nikt inny jak Donald Tusk własnym swoim głosem zapowiadał w spocie wyborczym, tym najsłynniejszym chyba spocie wyborczym, że w Polsce w bardzo krótkim czasie mamy mieć dobrze opłaconych lekarzy, dobrze opłaconych nauczycieli. No cóż, skoro się coś takiego zapowiadało dosłownie parę dni przed głosowaniem, to teraz trzeba wykonywać. Jeżeli się nie wykonuje, to znaczy że się po prostu zupełnie świadomie oszukiwało. No, z tego należy wyciągnąć wnioski. Ja, oczywiście, nie będę mówił, jakie, bo wiem, że nie zostaną wyciągnięte, ale z czasem zaczniemy o tym mówić.

Jacek Karnowski: Platforma mówi, że nie ma sensu wkładać więcej pieniędzy do systemu, ponieważ on jest dziurawy, przecieka, pieniądze są wyprowadzane. Tak choćby wczoraj premier na konferencji mówił, zapowiadając, że pokaże konkretne przykłady szpitali, w których marnuje się pieniądze. To jest takie – tak można ująć metaforycznie – wiadro bez dna i można lać i lać i przecieka.

Jarosław Kaczyński: Na pewno ten system trzeba uszczelnić. Walka z CBA na pewno nie będzie służyła temu, żeby ten system uszczelniać, bo, oczywiście, to nie jest jedyna metoda uszczelnienia, ale na pewno jedna z istotnych, co nie zmienia jednak faktu, że nawet w pamięci można sobie łatwo obliczyć, że pieniędzy na to, żeby pracownicy służby zdrowia, wszyscy, bo to nie może chodzić tylko lekarzy, przyzwoicie zarabiali, przyzwoicie na różnych poziomach, ale przyzwoicie, jest za mało. I tutaj żadne wycieki tego nie zmienią. Mogą trochę pogorszyć sytuację, ale to nie jest zmiana jakościowa. Jest faktem oczywistym, że jeżeli wziąć pod uwagę płace, dopłaty do lekarstw, cenę procedur medycznych i tak zwane dodatkowe procedury, na przykład protezy, bo to też jest opłacane z Narodowego Funduszu, i zobaczyć, ile tego jest w tej chwili, to jest za mało, zdecydowanie za mało. I wszelkiego rodzaju rozwiązania bez zwiększenia tej sumy to jest mieszanie herbaty bez cukru z nadzieją, że ona stanie się słodka. Otóż nie stanie się słodka i albo pan Donald Tusk po prostu nie ma zielonego pojęcia, o czym mówi, po prostu nie wie (nie ukrywam, że podejrzewam, że może tak być), albo też znów zupełnie cynicznie okłamuje społeczeństwo.

Jacek Karnowski: Panie premierze, Donald Tusk na krytykę opozycji odpowiada, że ci, którzy doprowadzili do obecnego stanu w służbie zdrowia, czyli wszystkie ekipy, czyli także pańska, powinny teraz milczeć i ewentualnie spalić się ze wstydu, a nie krytykować.

Jarosław Kaczyński: No to odpowiadam panu Tuskowi, że nasza ekipa po pierwsze załatwiła trzydziestoprocentową podwyżkę płac, bo te płace były jeszcze niższe niż w tej chwili, jeszcze znacznie niższe, a po drugie przygotowała plan zwiększenia dochodów, które pozwoliłyby już za nieco ponad dwa lata zaspokoić przynajmniej te elementarne potrzeby, czyli te żądania, które były składane pół roku temu czy siedem miesięcy temu, jeżeli chodzi o ich wersje bardziej umiarkowane. A już w tym roku byłoby znacznie więcej pieniędzy, o 4 miliardy więcej, na załatwianie tych podwyżek, które były możliwe już teraz. Czyli krótko mówiąc, pan Donald Tusk po prostu mija się z prawdą. Rzeczywiście poprzednie ekipy tutaj zawodziły, ale ja przypomnę, że Donald Tusk i jego KLD to była formacja, która krótko tylko rządziła w III Rzeczypospolitej, ale jeżeli chodzi o wpływ na ideologię III Rzeczypospolitej, to miała zupełnie zasadniczy. Ten sposób rządzenia, ten sposób podchodzenia do świadczeń społecznych w szerokim tego słowa znaczeniu, a więc także do służby zdrowia, to jest przecież nic innego, jak pomysł KLD. Spalić ze wstydu powinien się Donald Tusk.

Jacek Karnowski: Panie premierze, pan sądzi, że te protesty lekarzy, pielęgniarek, także nauczycieli one okażą się groźne dla rządu w sensie politycznym?

Jarosław Kaczyński: To jest pytanie, na które w tej chwili nie ma odpowiedzi z tego względu, że ja nie wiem, co w końcu rząd zrobi. No, być może, że przyciśnięty do muru w końcu znajdzie jakąś właściwą odpowiedź, choćby nawiąże do naszych planów. To przecież nie jest tak, że tej odpowiedzi trzeba szukać, ona jest. Nie jest też tak, żeby to się mogło przełożyć na sytuację w Sejmie z tego względu, że większość wydaje się dość stabilna, ale to na pewno będzie szkodziło. Niemniej ja jeszcze raz powtarzam to, co już powiedziałem – my jesteśmy gotowi tę sprawę traktować jak ponadpartyjną, tylko jeśli będą chcieli z nami rozmawiać. Przy czym my mamy jasną propozycję i jeszcze raz powtarzam – w tym roku połowa Funduszu Pracy, bo on i tak nie będzie wykorzystany, a od przyszłego roku podwyżki składki, no bo innego wyjścia nie ma, skądś te pieniądze muszą być. Jeszcze raz powtarzam – za te pieniądze, które są w tej chwili, mimo że w tym roku przybędzie, ale za mało przybędzie, nie da się rozwiązać problemu służby zdrowia i będzie ciągle tak, że ciężko pracująca pielęgniarka w szpitalu powiatowym będzie miała 1200 złotych na rękę, a to jest po prostu dużo za mało. Ja przedwczoraj rozmawiałem z paniami pielęgniarkami właśnie w takim szpitalu i one mają naprawdę bardzo niewielkie wymagania. One mi mówiły: żebyśmy chociaż dwa tysiące złotych zarabiały. Ale na to w tej chwili nie ma i musi być.

Jacek Karnowski: Gdyby pan rządził, dwa tysiące zarabiałyby?

Jarosław Kaczyński: Gdybym rządził, to w tym roku jestem przekonany, że pielęgniarki z takich szpitali (tam najgorzej się zarabia i ja na to zwróciłem uwagę już w zeszłym roku) te dwa tysiące by zarabiały, bo te 4 miliardy byłyby tak podzielone, te dodatkowe 4 miliardy plus te siedem, które i tak będą, czyli łącznie jedenaście, że z całą pewnością te najbardziej elementarne potrzeby byłyby zaspokojone.

Jacek Karnowski: Panie premierze, pan wspomniał o CBA. W tym tygodniu według wcześniejszych zapowiedzi Donald Tusk ma spotkać się z Mariuszem Kamińskim. Ale są też dość obfite informacje medialne, które sugerują, że w raporcie Julii Pitery nie ma zbyt mocnych argumentów na rzecz odwołania szefa Biura. Pańskim zdaniem można już stwierdzić, że Platforma przegrała to starcie?

Jarosław Kaczyński: Ja nie chcę tego ujmować w kategorii walki przegrał-wygrał. No, jeżeli się nie konfabuluje, jeżeli się nie tworzy oskarżeń całkowicie bezpodstawnych, jeżeli się po prostu nie preparuje oskarżeń, to nie ma żadnych podstaw do tego, żeby atakować CBA. Cała ta koncepcja nadużyć jest koncepcją czysto medialną i nie mającą nic wspólnego z faktami. CBA działało zgodnie z prawem, tylko bez immunitetu. Ta furia wobec CBA wynika z tego, że CBA ośmieliło się ruszyć te środowiska i tych ludzi, którzy byli dotąd ponad prawem. I to, co w tej chwili robi Donald Tusk to jest twarda walka o to, żeby ci ludzie z powrotem byli ponad prawem, żeby krótko mówiąc wróciło to, co było przedtem. Myśmy to zapowiadali i mówili, że tak będzie, jeżeli Platforma będzie rządzić i tak jest.

Jacek Karnowski: Panie premierze, przechodząc do sprawy mediów publicznych, jak to było z tym spotkaniem z Wojciechem Olejniczakiem? Spotkał się pan z szefem LiD-u, SLD?

Jarosław Kaczyński: Nigdy w życiu nie prowadziłem żadnych rozmów z panem Wojciechem Olejniczakiem poza zdawkowymi, jakimi dwuzdaniowymi rozmowami w Sejmie i też nigdy nie na temat mediów. Zresztą i tych zdawkowych rozmów było naprawdę bardzo niewiele.

Jacek Karnowski: A jak pan ocenia projekt Platformy – nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, zwiększenie liczby członków do siedmiu, przesunięcie uprawnień koncesyjnych do Urzędu Komunikacji Elektronicznej?

Jarosław Kaczyński: Ja mogę powiedzieć tyle: bez pluralizmu mediów nie ma demokracji, a to jest próba likwidacji pluralizmu silnych mediów. Oczywiście, gdzieś tam będzie wychodziła Gazeta Polska, może Rzeczpospolita utrzyma się na swoim przyzwoitym, obiektywnym poziomie, bo publikuje różne rzeczy i krytyczne wobec rządu i krytyczne wobec nas, ale inne media dmą, można powiedzieć, w jedną trąbę. Jeżeli też telewizja publiczna – nie ma najmniejszej wątpliwości, że tak będzie, jeżeli nastąpią te zmiany – będzie dęła w tę samą trąbę, to po prostu będziemy mieli putinadę w Polsce. To jest oczywiste, chociaż nie chcę tego słowa powtarzać, bo jest mi ono już przypisywane, ale tak, to jednak powtórzę: to jest oczywiste. I o to tutaj chodzi. Cała koncepcja Platformy Obywatelskiej jest nie do przeprowadzenia, jeżeli nie będą kontrolowali telewizji publicznej, bo to jest koncepcja, można powiedzieć, czysto PR-owska, czysto medialna tworzenia takiej nadrzeczywistości, która z faktami nie ma nic wspólnego. Jeżeli jedno choćby silne medium to kwestionuje, to to się wali. Oni nie są w stanie tego zrobić, jeżeli nie opanują telewizji publicznej i dlatego próbują opanować. Mam nadzieję, że się to nie uda.

Jacek Karnowski: Panie premierze, znowuż przywołam słowa Donalda Tuska, premiera, który mówi, uzasadniając konieczność zmian w mediach publicznych, mówi, że media publiczne radykalnie się upolityczniły, wzywa też prezesów Polskiego Radia i TVP, by natychmiast odeszli.

Jarosław Kaczyński: Odpowiadam: w Polsce stworzono w ciągu ostatnich przeszło dwóch lat taką sytuację, w której wzorem jest TVN, który w sposób niezwykle agresywny atakował Prawo i Sprawiedliwość. Ktokolwiek się odchyla od TVN-u, już jest niewłaściwy, już jest godzien potępienia. I próbuje się w tej chwili środkami właściwymi dla życia publicznego, państwowymi wprowadzić tę zasadę już jako, można powiedzieć, zasadę niemalże prawną. I kto to robi, ten po prostu podważa demokrację. Ja, oczywiście, nie traktuję tego poważnie, ale pan marszałek Komorowski chce występować wobec Trybunału Konstytucyjnego z zarzutami, które teoretycznie mogłyby prowadzić do delegalizacji PiS-u. No przecież to wszystko razem jest naprawdę wyjęte jakby z kraju...

Jacek Karnowski: O czym pan mówi, panie premierze, w tej sytuacji?

Jarosław Kaczyński: ...którego stolica jest 110 kilometrów na wschód od Warszawy. Mówię o tym, że on chce ponownie skierować do Trybunału Konstytucyjnego sprawę weksli, ale razem ze sprawami zobowiązań moralnych, które podjęli członkowie naszego klubu parlamentarnego. No oczywiście, jest zasadnicza różnica między wekslami a zobowiązaniami moralnymi, przy czym efektem, teoretycznie przynajmniej, ma być delegalizacja partii. No, tu doszło albo do szaleństwa, albo takiej cynicznej ostentacji, która ma sprawdzić, ile można, w jakim momencie ucho się urwie. Na razie, niestety, się nie urywa, bo media nie opisują tej rzeczywistości tak, jak ona naprawdę wygląda i zastępowane są tutaj przez polityków. Powtarzam – ja tej drugiej sprawy nie traktuję poważnie, bo przy całym krytycyzmie wobec Trybunału Konstytucyjnego naprawdę nie sądzę, żeby zechciał podejmować tego rodzaju szaleńcze decyzje. Ale proszę zwrócić uwagę na intencję, która wynika, powtarzam, albo z jakiejś niebywałej zapiekłości, to nawet ukazuje usposobienie dyskwalifikujące dla polityka, albo też z jakichś planów, które już naprawdę całkowicie wychodzą poza demokrację.

Jacek Karnowski: Panie premierze, a zainteresował pana, zdziwił transfer Tomasza Lisa do telewizji publicznej?

Jarosław Kaczyński: No, zainteresować zainteresował. Czy zdziwił? Nie zdziwił, bo wiem, że trwa walka o rynek, a pan Lis, którego publicystykę oceniam bardzo krytycznie, na rynku jest mocny.

Jacek Karnowski: Panie premierze, parę pytań dotyczących partii. Czy zakończył się już czas rozliczeń powyborczych? Część mediów informowało powołując się nieoficjalne wypowiedzi polityków PiS, że tak, że jest już gotowy rodzaj raportu, że właściwie nikt nie zapłaci, nie polecą głowy, mówiąc bardzo potocznie, w związku z wynikiem wyborczym Prawa i Sprawiedliwości.

Jarosław Kaczyński: Głowy pewnie nie polecą, ale dyskusja jest przed nami, bo mamy dość jednak krytyczny raport, krytyczny wobec kampanii wyborczej, mamy zdecydowane odrzucenie tego raportu przez tych, którzy tę kampanię prowadzili, mamy oceny różnych innych grup w partii, będzie pewnie dość gorąca dyskusja.

Jacek Karnowski: Czy gdy już dojdzie do tej kampanii, będą ją prowadziły inne osoby niż prowadziły do tej pory?

Jarosław Kaczyński: Na pewno nie będzie monopolu, bo ta kampania była troszkę na zasadzie monopolu właśnie prowadzona. Mówię „troszkę”, dlatego że to nie było tak do końca, ale w wielkiej mierze. No i efekt jest taki, jaki jest. Nie potrafię powiedzieć, czy mógł być jakiś wyraźnie lepszy, ale wielu sądzi, że choćby trochę lepszy mógł być. I w związku z tym dokonaliśmy tutaj różnego rodzaju weryfikacji, ale też w żadnym razie nie może być tak, żeby jedno niepowodzenie, ale nie jakieś drastyczne, bo w końcu myśmy znacznie poprawili wynik, a nie ponieśli straty, żeby takie jedno wydarzenie miało ludzi, którzy mają duże zasługi dla partii, eliminowało. No, to byłaby metoda bardzo, ale to bardzo nierozsądna. W końcu myśmy przedtem też mieli różne wyniki w różnych wyborach i ci, którzy prowadzili tę kampanię, konsekwencji tego nie ponosili. Więc to nie może być tak, że tylko tym razem.

Jacek Karnowski: A wiceprezesi? Kiedy wakaty zostaną uzupełnione? Kto mógłby zastąpić tych polityków, którzy odeszli?

Jarosław Kaczyński: W sobotę. W sobotę sądzę, że ta sprawa zostanie załatwiona, chociaż, oczywiście, to jest tylko przewidywanie, bo ostateczna decyzja należy do rady politycznej.

Jacek Karnowski: Czy media spekulujące, że w grę wchodzą tacy politycy, jak Zbigniew Ziobro, pani Natalli-Świat czy Paweł Kowal są...

Jarosław Kaczyński: Znaczy przed jutrzejszym głosowaniem na posiedzeniu tego konwentu, o którym już wspominałem, w ogóle trudno o czymś mówić. Przy czym tutaj sądzę media zbyt szybko niektórych awansują, to znaczy ja będę poszukiwał kandydatów na wiceprezesów wśród tych, którzy już są w komitecie politycznym. Nie będzie takich awansów od razu na wiceprezesa, to się zupełnie nie sprawdziło w wypadku pana Zalewskiego czy pana Krzywickiego. Oczywiście, nie chcę nikogo z nimi porównywać, bo oni okazali się nielojalni, ale mówiąc najkrócej, lepiej najpierw zostać zwykłym członkiem, jak się będzie wybijało, no to można zostać wiceprezesem.

Jacek Karnowski: Ludwik Dorn jest w puli tych, którzy mogą zostać wiceprezesami? On wrócił...

Jarosław Kaczyński: Ludwik Dorn ciągle wiceprezesem jest, jego dymisja nie była przyjęta, jest tylko zawieszony, więc krótko mówiąc, jeżeliby się zdecydował na to, żeby z tej poprzedniej swojej pozycji się wycofać i wrócić do kierownictwa partii, to jego nie trzeba w tej chwili wybierać, tylko wtedy będzie mniej wakatów.

Jacek Karnowski: Z pańskiej strony jest propozycja pod adresem Ludwika Dorna?

Jarosław Kaczyński: Tak, jest z mojej strony propozycja pod adresem Ludwika Dorna, a reszta zależy od niego.

Jacek Karnowski: Panie premierze, tygodnik Wprost podał informację o tym, że będzie rodzaj prawyborów w partii właśnie na wiceprezesów w gronie (no, jak to nazwać?) kilkudziesięciu najważniejszych polityków.

Jarosław Kaczyński: Czyli właśnie tego konwentu. To jest zarząd partii, czyli wszyscy szefowie regionów partyjnych, regiony to są okręgi wyborcze, do tego prezydium klubu, to jest bardzo liczne, i wreszcie komitet polityczny. Oczywiście, są takie osoby, które pełnią funkcje i tu, i tu i są takie, które są we wszystkich tych ciałach. Krótko mówiąc, to nie jest suma, tylko grupa nieco mniejsza, ale to jest rzeczywiście kilkudziesięciu najważniejszych działaczy partyjnych, przy czym będą zaproszeni jeszcze także ci wiceprzewodniczący komisji i przewodniczący komisji, którzy nie należą do żadnego z tych ciał, bo są takie osoby, a też są to osoby w partii ważne. Będzie po prostu głosowanie, tyle tylko, że ono będzie tylko do mojej wiadomości. No, to będzie dla mnie orientacja, kto będzie najbardziej popularny, kto jest najlepiej widziany, bo mam wielu kandydatów i można powiedzieć, że wiele przemawia za każdą z tych osób. Więc chciałbym mieć przynajmniej pewną orientację, ale prawo do zgłoszenia mam ja jako prezes partii, więc to jest tego rodzaju konsultacyjne głosowanie.

Jacek Karnowski: Bardzo dziękuję. Jarosław Kaczyński, Prezes Prawa i Sprawiedliwości, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję, panie premierze.

Jarosław Kaczyński: Dziękuję bardzo.

[stenogram: J. Miedzińska]