Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 30.09.2008

Oszczędzajmy, idzie dobry czas dla depozytów

Myślę, że oszczędzanie na pewno może być ważnym elementem, który pozwoli nam w jakiś sposób przetrwać ten czas.

Grzegorz Ślubowski: Naszym gościem jest Sławomir Skrzypek, Prezes Narodowego Banku Polskiego. Dzień doby.

Sławomir Skrzypek: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

G.Ś.: Panie prezesie, wczoraj dramatyczne wydarzenia w Stanach Zjednoczonych – najpierw odrzucenie przez Izbę Reprezentantów planu Paulsona, czyli planu ratowania amerykańskiej gospodarki, później spadki na giełdach. Kryzys, wielki kryzys się rozpoczął w Stanach Zjednoczonych, taki jak był w latach 30.?

S.S.: Oczywiście, reakcja po takiej decyzji była do przewidzenia, tym bardziej że rynki oswoiły się z myślą, iż rząd Stanów Zjednoczonych poda pomocną dłoń całemu rynkowi. Ja przypominam dwóch kandydatów na prezydenta oraz urzędujący prezydent doszli w tym zakresie do porozumienia. Stąd ta zaskakująca informacja musiała tak wpłynąć na nastroje na giełdach.

G.Ś.: No ale nie uzyskał ten plan poparcia ze względu na to, jak rozumiem, że ci amerykańscy senatorowie, którzy nań nie głosowali, stwierdzili, że to jest tak naprawdę ratowanie tych wielkich firm, które doprowadziły do kryzysu, a nie ratowanie amerykańskiej gospodarki, że to jest wpompowanie 700 miliardów dolarów właśnie dla tych menadżerów, którzy popełniali błędy.

S.S.: Rzeczywiście taka dyskusja miała miejsce. Zresztą słyszymy również w naszym kraju ogromne ryzyko wzrostu tak zwanego moral hazardu, czyli ryzyka nadużyć w związku z tym, że błędy, które popełniają menadżerowie, popełniają duże firmy, są ratowane, są niwelowane przez działania w tym momencie państwa. Taka dyskusja miała miejsce, ale trzeba popatrzeć na to w inny sposób. I tu się całkowicie zgadzam z profesorem Guthardem, który niedawno analizował tę sytuację na łamach Financial Timesa. W tej chwili nie ma czasu na dyskusję o moral hazardzie, trzeba działać. Trzeba działać i tutaj Paulson prezentując swój plan, wykazał bardzo dużą odwagę, odwagę, przedstawiając tak kontrowersyjny projekt. Nie chcę się wypowiadać w szczegółach na jego temat, ponieważ on z kilku stronic rozrósł się do stu dwudziestu, niemniej jakieś wsparcie państwa, jakieś wsparcie być może też banku centralnego jest niezbędne, aby rynki dały sobie z tym radę.

G.Ś.: Czyli pan uważa, że tego typu projekt, może nie konkretnie ten, ale tego typu jest nie do uniknienia.

S.S.: Myślę, że tak. Zresztą wczorajsze wiadomości również podawały, iż zaraz po odrzuceniu planu Paulsona nastąpiła kolejna faza rozmów politycznych. Myślę, że coś w tym zakresie zostanie przedstawione.

G.Ś.: No i dzisiaj głosowanie w Kongresie. Ale my, oczywiście, zadajemy sobie pytanie: czy ten kryzys nie dotknie nas? Czy on nie przeniesie się? Już kraje europejskie przeżywają recesję, Irlandia na przykład ostatnio ogłosiła, że panuje recesja. Czy dojdzie do nas ta fala kryzysu?

S.S.: Niewątpliwie problemy, które częściowo są skutkiem tych turbulencji na rynkach finansowych, które rozpoczęły się od kryzysu na sub-prime, te problemy dotkną Unię Europejską. Unia Europejska jest dla nas najważniejszym rynkiem, rynkiem eksportowym. Jeżeli popatrzymy na to, że 60% naszego eksportu w ten obszar jest to eksport komponentów do eksportu Unii Europejskiej, to w przypadku radykalnego spadku tego eksportu, a to właśnie w tej chwili obserwujemy, zapewne dotknie naszą branżę eksportową. W związku z tym w przyszłym roku być może będziemy obserwować wyraźne spowolnienie.

G.Ś.: Czyli co nam grozi tak konkretnie? Mniejsza dostępność do kredytów hipotecznych?

S.S.: A to z kolei wiązać się będzie na pewno z większą ostrożnością instytucji finansowych, również zarówno od strony regulatora. Regulator będzie brał pod uwagę te wydarzenia i przyczyny tych wydarzeń, które miały miejsce na rynkach światowych, wprowadzając większe zaostrzenia, z drugiej strony banki będą starały się zminimalizować swoje ryzyko. To na pewno jako element równoległy w tych procesach będzie miało miejsce.

G.Ś.: Czyli czeka nas zaciskanie pasa? Oszczędności?

S.S.: No cóż, jest to dobry czas do kumulacji oszczędności. Banki w obawie przed tym, że koszty utrzymania, płynności będą rosły, są skłonne do zwiększania ceny depozytów, w związku z tym przychodzi lepszy czas dla depozytów w bankach. I myślę, że oszczędzanie na pewno może być ważnym elementem, który pozwoli nam w jakiś sposób przetrwać ten czas.

G.Ś.: Temu kryzysowi towarzyszy dyskusja w Polsce na temat wprowadzenia euro. Premier zapowiedział, że nastąpi to najpierw w 2011, później poprawił się: w 2012 roku. Czy ta sytuacja finansowa, jaka w tej chwili jest na świecie, powinna mieć wpływ na to, czy my wcześniej czy później wprowadzimy euro?

S.S.: Niewątpliwie sytuacja na rynkach finansowych musi być wyjaśniona. Obowiązek, który mamy do spełnienia, przebywanie w korytarzu ERM2, czyli nasza waluta będzie mogła się odchylać plus minus maksimum 15%, mówię maksimum 15%, bo to zależy również od negocjacji z Komisją Europejską...

G.Ś.: Czyli to jest taki przedsionek do euro jakby, tak?

S.S.: Przedsionek do euro to jest taki moment, w którym obserwujemy, na ile nasza waluta jest stabilna. I w tym czasie dobrze by było, aby jakieś niespodziewane elementy turbulencji, zaburzeń na rynkach międzynarodowych nie miały wpływu na naszą walutę. Ja przypominam, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy nasz złoty charakteryzował się dużą relatywnością, raz deprecjonował, raz aprecjonował. W tej chwili jesteśmy znowu w krótkim trendzie deprecjacyjnym. Zobaczymy, co będzie dalej. I taka sytuacja może być bardziej prawdopodobna, kiedy mamy zaburzenia na rynkach międzynarodowych. Dodatkowo – tu się z ministrem Rostowskim zgadzamy – należałoby wyjaśnić wszystkie aspekty polityczne tej decyzji. Po pierwsze musi ona zostać podjęta w ostateczny sposób, poza tym Konstytucja musi być zmieniona. Każda wypowiedź polityka w trakcie tego testu dla naszej waluty może skutkować dodatkowym bodźcem na aprecjację bądź deprecjację, co może być dla nas niezwykle kosztowne. Ja tylko przypomnę, że wypowiedź premiera z Krynicy w ciągu dwóch godzin spowodowała aprecjację złotówki o 10 groszy. A więc ta kwestia polityczna powinna zostać wyjaśniona i wtedy wejście do ERM2 będzie bezpieczniejsze.

G.Ś.: No, pan wspomniał ministra Rostowskiego. Dzisiaj w wywiadzie dla Dziennika twierdzi, że tak naprawdę najpierw trzeba zmienić Konstytucję, że ta Konstytucja musi być zmieniona już w przyszłym roku.

S.S.: Jak powiedziałem, zgadzam się z panem ministrem, że należy tę decyzję podjąć zanim przystąpimy do ERM2...

G.Ś.: Musi być zmieniona Konstytucja?

S.S.: ...chociaż z teoretycznego punktu widzenia zmiana Konstytucji powinna nastąpić przed przyjęciem wspólnej waluty, czyli przed ostateczną datą wejścia. To jednak przebywanie w procesie ERM2 jest tak ryzykowne, a może być tak kosztowne, że wszystkie elementy, które mogą mieć wpływ na stabilność naszej waluty powinny być jakby wypełnione jeszcze przed przystąpieniem.

G.Ś.: Do połowy przyszłego roku trzeba zmienić Konstytucję, tak mówi minister Rostowski. Ma rację?

S.S.: Jak już powiedziałem, przed wejściem do ERM2 Konstytucja powinna być zmieniona, bo to, że powinna być zmieniona, to nikt nie ma wątpliwości, że jeżeli mamy przystąpić do strefy euro, to przynajmniej dwa artykuły tej Konstytucji muszą ulec zmianie.

G.Ś.: Czyli kiedy jest ta realna data przyjęcia euro? To jest 2012 rok? To jest później?

S.S.: Ja od początku jestem ostrożny w wymienianiu jakichkolwiek dat. Ja przypominam, że kiedy po raz pierwszy w 2007 roku wymieniłem datę 2012 jako pierwszą technicznie możliwą, spotkało się to z falą krytyki, że jest to za późno, że zbyt długi okres proponuję. Z drugiej strony na konferencji, którą zorganizowaliśmy z udziałem przedstawicieli Komisji Europejskiej, ta data była uznana za optymistyczną, aczkolwiek realną. W tej chwili mamy trochę nową sytuację, mamy zaburzenia na rynkach międzynarodowych, do końca jeszcze nie wyjaśnione kwestie politycznych aspektów tych decyzji i myślę, że o datach będziemy mogli mówić wtedy, kiedy już będziemy w ERM2.

G.Ś.: Dziękuję bardzo. Sławomir Skrzypek, Prezes Narodowego Banku Polskiego, był naszym gościem.

S.S.: Dziękuję panu, dziękuję państwu.

(J.M.)