Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 04.04.2007

Dogadajmy się z Rosją

Kiedy doszliśmy do tego, że Unia zgodziła się, że sprawa embarga to nie jest konflikt Polska-Rosja, ale konflikt Rosja-Unia Europejska, to uważam, że gdybyśmy to weto znieśli, to nic by Polsce się nie stało i korona przysłowiowa z głowy by nam nie spadła, gdybyśmy okazali otwartość na to, żeby z Rosją się dogadać.

Krzysztof Kaczmarczyk: W studiu Sygnałów Dnia zapowiadany gość – Wicepremier, Minister Rolnictwa i lider Samoobrony Andrzej Lepper. Dzień dobry.

Andrzej Lepper:
Dzień dobry państwu, dzień dobry panom, witam.

Krzysztof Ziemiec: Dzień dobry, panie premierze. Najpierw spytam pana jako ministra rolnictwa. Czy wiele telefonów pan wczoraj na biurku otrzymał po tym, jak Waldemar Pawlak podał publicznie numer do Ministerstwa, mówiąc, że powinni dzwonić, a nawet zachęcał, żeby dzwonili niezadowoleni rolnicy do pana?

A.L.: No tak, myślę, że Waldemar Pawlak pomylił telefony, bo powinni dzwonić do niego, do pana Kalinowskiego i Sawickiego...

K.Z.: (...)

A.L.:
No właśnie. Odnośnie tego, jaki oni wynegocjowali Traktat akcesyjny, kwoty produkcyjne, dopłaty do hektara, że nie sto procent, tak jak rolnicy Niemiec, Francji, tylko 25% Unia nam daje. I to nie ja byłem, panie Pawlak, w Kopenhadze, tylko kolega pana, pan Kalinowski, a pan zgadzał się na to. Natomiast to, co pan Pawlak zrobił, to świadczy o tym, że PSL już nie wie, czego się chwytać i chwyta się brzytwy, bo wie, że tonie po prostu, że Polska wieś świadoma, polska wieś inteligentna, mądrzy ludzie wiedzą, że ja dzisiaj mogę tylko i wyłącznie naprawiać ich błędy. A to, jak my pracujemy w resorcie rolnictwa to o tym świadczy ilość wydanych rozporządzeń, ustaw przygotowanych. 60% wszystkich aktów prawnych Unii dotyczy rolnictwa i my musimy się do tego dostosować. A że ja potrafię zorganizować sobie pracę, panie Pawlak, że ja już od siódmej jestem w pracy i że u mnie wszystko jest na czas, bo premier nie ma żadnych zastrzeżeń do resortu rolnictwa pod względem czasu, przygotowania rozporządzeń, no, pewne opóźnienia są...

K.Z.: Czyli nikt nie dzwonił? Rolnicy?

A.L.:
Nie, nie, było telefonów było trochę, ale to była taka chwila, tak że ja mogę podejrzewać... Oczywiście, nie złapałem nikogo za rękę, że pan Pawlak kilka osób przygotował i dzwońcie, bo później jakoś po południu tych telefonów, panie Pawlak, nie było, tylko po pana sygnale.

K.Z.: No, może rolnicy są zadowoleni z pana. Ale pan chyba niezadowolony z biopaliw, które spadły wczoraj...

A.L.:
Ja w ogóle nie jestem zadowolony, panie redaktorze, z sytuacji w polskim rolnictwie, to nie tylko biopaliwa, ale nadal problem trzody chlewnej, nadal problem kwot mleka, gdzie rolnicy dzwonią (o, w takich konkretnych sprawach dzwonią do mnie), to nadal sprawy pewne niedobre w Agencji Restrukturyzacji, gdzie są pewne błędy popełnione, rolnicy dzwonią. Dlatego też postanowiłem i dzisiaj na konferencji prasowej ogłosimy to razem ze związkami zawodowymi, że moim zarządzeniem (nie rozporządzeniem, a zarządzeniem wewnętrznym) powołam takie nieformalne ciało opiniodawcze stworzone z przedstawicieli związków zawodowych, izb rolniczych, gdzie na szczeblu centralnym, ale również w każdym z województw takie ciała powinny powstać, które będą załatwiać bieżące sprawy rolników. Natomiast te główne sprawy to, panie redaktorze, ma pan rację, to są biopaliwa i nadal trzoda chlewna.

K.Z.: No właśnie, wróćmy do biopaliw. Taki sztandarowy projekt Samoobrony spadł po raz kolejny z obrad rządu wczoraj. Czy to znaczy, że będzie jakiś kolejny duży konflikt w łonie koalicji?

A.L.:
Wczoraj, chcę wyjaśnić, to nie był projekt Samoobrony, omawiany wczoraj nasz projekt jest w Sejmie złożony, natomiast wczoraj...

K.Z.: Ale jest do sprawa dla Samoobrony bardzo istotna.

A.L.:
Tak, oczywiście, wczoraj na posiedzeniu rządu mieliśmy omawiać sprawę biopaliw, podatku dochodowego, który też jest wiązany...

K.Z.: No i co się stało, że spadło?

A.L.:
I programu promocji produkcji biopaliw. Spór między ministrem finansów, ministrem rolnictwa i gospodarki, gdzie minister rolnictwa i gospodarki jesteśmy za tym, aby ulgi były, aby znieść opłatę paliwową, tak, aby biopaliwa na stacji były tańsze niż paliwa tradycyjne, bo jeżeli tego nie będzie, to nie zmusimy nikogo do zakupu. Chyba że wprowadzimy jedno, że tak jak w innych państwach Unii będzie obowiązek dolewania biokomponentów do paliw płynnych.

K.Z.: To skoro jest tak pięknie, czemu minister Gilowska mówi wciąż „nie”?

A.L.:
Minister Gilowska cały czas ma jeden argument – że my będziemy obniżając akcyzę czy znosząc opłatę paliwową będziemy stosować pomoc publiczną. Otóż oświadczam, że to nie jest pomoc publiczna; to jest program promocji. Unia Europejska, jak wszyscy wiemy, idzie w kierunku produkcji biopaliw, odnawialnych źródeł energii. Na ten temat nie tak dawno w Brukseli odbyło się spotkanie na najwyższym szczeblu, Polskę reprezentował pan prezydent Lech Kaczyński i tam postawiono jasno sprawę. Również, jak wiemy, prezydent Bush, Stany Zjednoczone, które mają tyle energii...

K.Z.: Tak, prezydent Bush zachwycił się rzeczywiście.

Z.L.:
...złóż ropy mają, wszystkiego, zachwycił się biopaliwami i odnawialnymi źródłami energii, bo wiadomo, że w nieskończoność tej energii nie będzie, nie będzie w nieskończoność ropy, gazu, węgla.

K.Z.: Panie premierze, ale wracając do konfliktu. Jest duży w łonie koalicji w sprawie biopaliw, czy nie?

Z.L.:
Powiedzmy, że to jest nie konflikt polityczny, chociaż premier wczoraj powiedział tak, że sprawa biopaliw to jest sprawa przede wszystkim społeczna, ekonomiczna, polityczna i sprawa – premier to powiedział, tak że w protokole zapisane jest – sprawa, która może zaważyć na byciu tej koalicji albo nie, dlatego że ja postawiłem sprawę jasno. I nie jest to jakiś kolejne straszenie, bo ktoś zaraz powie, że Lepper znowu straszy wyjściem z koalicji. Nie, jeżeli miałoby być tak, że rolnicy polscy za rzepak, a siali rzepak w ubiegłym roku za namową naszą, rządu Rzeczypospolitej Polskiej, bo przyjęliśmy w sierpniu ustawę o biopaliwach, że będzie to opłacalna produkcja, że będą mogli sprzedać rzepak, że dostaną dopłatę do uprawy roślin energetycznych i tak dalej, i tak dalej, same przywileje i korzyści same. I dzisiaj gdyby te 45 euro do hektara nawet było, to jest około, liczmy, 180 złotych do hektara, a gdyby rzepak mieli sprzedać po 600 złotych, a w ubiegłym roku tysiąc, to ta dopłata nic im nie da.

K.Z.: Dobrze, jeśli minister Gilowska powie „nie, nie zgadzam się”, to co? Położy się pan jak Rejtan w sali rządu i nie pozwoli nikomu wyjść, dopóki koalicja nie podpisze ustawy o biopaliwach?

A.L.:
Nie, absolutnie nie. Jeżeli innymi argumentami nie da się pani premier przekonać i jeżeli nie wprowadzimy innych ulg... Ja we wtorek po świętach zaraz spotykam się z Krajową Izbą Biopaliw, ze związkami i dzisiaj już się spotykam też w tej sprawie między innymi. I jeżeli nie będzie zgody na zastosowanie takich ulg, które pozwolą przedsiębiorcom produkować biopaliwa, a rolnicy dostaną opłacalną cenę za produkcję roślin energetycznych, to po prostu nie będzie tej koalicji. No, naprawdę, ja nie żeby straszyć, ale naprawdę nie wyobrażam sobie, żebym ja był w Ministerstwie Rolnictwa, kiedy rolnicy w tym roku dostaną za rzepak 600 złotych, a wszystko na to wskazuje, że zbiory będą bardzo dobre, zapowiadają się, chociaż w rolnictwie zawsze trzeba być ostrożnym do ostatniego dnia.

K.Z.: No właśnie, idzie ochłodzenie. Panie premierze, skoro mówi pan, że być może będą wcześniejsze wybory, to spytam pana o to, co pisze dziś Gazeta Wyborcza, że mamy zrezygnować z unijnego weta. Tak jak to miał zadeklarować według informacji Wyborczej w Brukseli polski ambasador przy Unii Europejskiej na spotkaniu z dyplomatami krajów Unii, czyli dodajmy: z weta. W zamian za to Rosjanie zniosą embargo na import polskiego mięsa. To dobre rozwiązanie? Pan w ogóle wie coś na ten temat?

A.L.:
Rozmawialiśmy wcześniej na ten temat z panem premierem w rozmowach koalicyjnych, ale wczoraj rozmawiałem dwukrotnie z premierem i premier Giertych był obecny i ani jednym zdaniem nie było mowy na temat zniesienia naszego weta. Natomiast gdyby to się wiązało z...

K.Z.: Czyli jest pan zaskoczony.

A.L.:
Tak, tym tak, chociaż ja cały czas byłem zwolennikiem tego, żeby umożliwić rozpoczęcie rozmów. I kiedy doszliśmy do tego, że Unia zgodziła się, że sprawa embarga to nie jest konflikt Polska-Rosja, ale konflikt Rosja-Unia Europejska, to uważam, że gdybyśmy to weto znieśli, to nic by Polsce się nie stało i korona przysłowiowa z głowy by nam nie spadła, gdybyśmy okazali otwartość na to, żeby z Rosją się dogadać. Natomiast Rosja musi też powiedzieć, że dobrze, jeżeli Polska znosi weto, to po oświadczeniu inspektorów Unii Europejskiej, bo tacy byli w Polsce, i inspektorów rosyjskich, którzy też konkretnych zarzutów nam nie postawili. A stawianie sprawy od nowa, że jeszcze raz trzeba zakłady sprawdzić, to można takie tysiąc razy sprawdzać i za każdym razem nasi przedstawiciele, przedstawiciele Unii powiedzą, że jest dobrze, a oni powiedzą, że coś jest jeszcze niedobrze.

K.Z.: Jednym słowem popiera pan.

A.L.:
Popieram to, żeby dogadać się jak najszybciej i żeby konflikt, który jest dzisiaj konfliktem, powtarzam, między Rosją a Unią Europejską, na którym traci Polska, był rozwiązany jak najszybciej.

K.Z.: A jak to jest w Samoobronie ze sprawą immunitetu? Samoobrona popiera zniesienie, ograniczenie? Wczoraj SLD postawiło trzy warunki, dla których można by było dyskutować o ograniczeniu PSL, na jeden, ale za to istotny. Czy Samoobrona ma jakiś pomysł?

A.L.:
My na początku byliśmy za tym, żeby immunitet był ograniczony i za pospolite przestępstwa immunitet nie powinien chronić absolutnie ani posłów, ani sędziów, nikogo. Immunitet powinien być tylko i wyłącznie wtedy, kiedy wykonujemy mandat posła. Nie może być tak, że poseł zabiera głos z trybuny sejmowej (i proszę nie myśleć, że to dotyczy mnie tylko, ale również innych posłów) i później się posła ciąga po sądach, kara się za to, że zadał pytania w takiej formie czy innej, już nie wnikam w szczegóły. Jeżeli wykonuję mandat posła, immunitet musi być, bo jest to wybrańca, wybrany człowiek spośród milionów ludzi, obywateli naszych i jakiś szacunek się należy. Natomiast absolutnie immunitet nie może chronić przestępców. Jestem zdecydowanie i Samoobrona stoi na stanowisku, że musi tak być. Natomiast hipokryzja, jaką kieruje się Platforma, świadczy o tym, że Platforma nie ufa władzy, Platforma z góry zakłada, że jeżeli rządzi ta koalicja, to znaczy że immunitet musi być chroniony od początku do końca, bo może prokurator politycznie prześladować działaczy Platformy.

K.Z.: Ale w piątek, panie premierze, część posłów Samoobrony głosowała tak jak Platforma.

A.L.:
To znaczy wstrzymała się od głosu, dokładnie 15 głosów było wstrzymujących się. Mnie na tym głosowaniu nie było, ale to znaczy, że tutaj chcę bronić posłów. Ten wniosek był niejasny po prostu, dlatego że prokurator, który reprezentował organ sprawiedliwości, organy ścigania na Komisji Regulaminowej złożył takie oświadczenie, że wynikało z niego, że wobec pani poseł Ostrowskiej tak na dobrą sprawę nic konkretnego nie ma, tylko podejrzenie, bo ktoś zeznał, świadek koronny, że przyjęła korzyści w kwocie, powiedzmy, około stu tysięcy czy ponad sto tysięcy złotych. Natomiast myślę, że już sprawa dojrzała do tego, że pani poseł sama zrezygnuje, natomiast co innego jest areszt wobec pani poseł czy wobec jakiegokolwiek posła.

K.Z.: To wracając do immunitetu, projekt PiS-u, który zakładałby ograniczenie immunitetu z zakazem kandydowania dla osób skazanych prawomocnym wyrokiem, jest dla Samoobrony za przyjęciem?

A.L.:
Za sprawy karne, ale za przestępstwa świadome. I tak PiS stawia tę sprawę i jest do przyjęcia (...).

K.Z.: Niektórzy mówią, że taki projekt to cios w Samoobronę.

A.L.:
Oj, już niech się każda partia martwi sobą. Samoobrona się tego nie boi i, panie redaktorze, naprawdę, jeżeli to będzie za pospolitej przestępstwa, świadome, kryminalne przestępstwa, zdecydowanie będziemy głosować za.

K.Z.: I żadnych warunków nie stawiacie, tak jak wspomniał wcześniej SLD czy PSL?

A.L.:
Ja nie znam nawet...

K.Z.: Odpolitycznienie prokuratury wchodziło w grę...

A.L.:
O, no tak, to jak oni...

K.Z.: ...odgraniczenie prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości.

A.L.:
Nad tym trzeba się zastanowić bardzo poważnie właśnie, żeby odgraniczyć to, żeby podzielić, natomiast warunki, że odpolitycznienie to zawsze będzie taki argument. Dojdą oni do władzy, to my powiemy tak.

K.Z.: Waldemar Pawlak też mówi tym, aby prokuratora krajowego wybierała opozycja.

A.L.:
No tak, to jeszcze opozycja...

K.Z.: To dobry pomysł?

A.L.:
Najlepiej, żeby opozycja wskazywała premiera i wtedy byłoby super już, żeby koalicja mogła rządzić, a premierem był ktoś z PSL-u dzisiaj albo z Sojuszu Lewicy, to byłoby najlepiej. Pan Pawlak, jego pomysły są księżycowe, on chyba za dużo siedzi przy komputerze i niektóre sprawy mieszają mu się.

K.Z.: A czy nie za dużo samochodem jeździ pana kolega poseł Łyżwiński, który, jak czytamy, wydał w ubiegłym roku razem z żoną 82 383 złote na paliwo. Dodajmy, że nie mają samochodu, ale bardzo dużo jeżdżą służbowym. Jak wyliczył to Super Express, rocznie 53 551 kilometrów.

A.L.:
Panie redaktorze, służbowym jeździć nie mogą Łyżwińscy, bo nie jest on ani szefem klubu, bo tylko przewodniczący klubu ma samochód służbowy, nawet przewodniczący komisji nie mają, tylko jeździ czyimiś samochodami. 53 000 kilometrów przejechać rocznie dla posła to naprawdę taką sensację, jaką robi... Kto to robi? Fakt czy Super Express?

K.Z.: Wszystkie gazety piszą o tym, ile posłowie wydali w zeszłym roku na różne wydatki. Akurat pana kolega wydał najwięcej na paliwo ze wszystkich, prawie sto tysięcy złotych.

A.L.:
No tak, jest bardzo aktywnym posłem na pewno i jeżeli to tylko 53 000 przejechał, to, panie redaktorze, to jest miesięcznie około 4,5 tysiąca kilometrów, to zobaczy pan, że do czasu, kiedy był wiceprzewodniczącym partii, to co to jest, kiedy on miał i do obsługi Małopolskę, i jeździł do Gdańska, i jeździł do Szczecina, i w różne inne miejsca w Polsce, to naprawdę bez przesady, niech już naprawdę gazety piszą prawdę. I, oczywiście, jeżeli wydał najwięcej... Ale nie można takich tytułów dawać, że „Karnister”, że żonę nazywa się jego „Cysterną” i tak dalej. Przyzna pan, że to jest brukowiec, może sobie pisać, co chce, ale porównywanie posła do takich przedmiotów czy naczyń na paliwa, jest niestosowne.

K.Z.: Gazety piszą co chcą, ale musimy kończyć. Dziękuję bardzo.

A.L.:
Z okazji tego, że jestem przed świętami, chciałbym wszystkim radiosłuchaczom złożyć najlepsze życzenia zdrowych, wesołych świąt i wszystkim państwu – i dziennikarzom, i Polskiemu Radiu – wszystkiego najlepszego.

K.Z.: Dziękujemy. Wicepremier Andrzej Lepper był gościem Sygnałów Dnia.

J.M.