Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Michał Przerwa 29.01.2014

Fascynujące dwa miesiące urlopu w Iranie

Iran kojarzy nam się z bronią atomową, rewolucją czy islamskimi fundamentalistami. Ale to nie jest prawda o tym kraju. Są tam piękne i rozległe góry, bogata historia, kultura i granaty, oczywiście te do jedzenia.
Fascynujące dwa miesiące urlopu w IranieJagoda Pietrzak/Norbert Skrzyński

O ich smaku opowiedział w audycji "Do Południa" Norbert Skrzyński, który przez blisko dwa miesiące jeździł po Iranie wraz z Jagodą Pietrzak. - Granatów jest tam bardzo dużo i są bardzo słodkie. Zdarzało się, że podrzucano nam reklamówkę owoców pod namiot, w którym spaliśmy. Potem nosiliśmy je ze sobą, bo nie dało się ich zjeść od razu, tak dużo ich było. Czasem jedliśmy na śniadanie chleb z granatami - opowiada.

Podróżnik dodaje, że w ciągu całego pobytu w kraju tylko raz został poddany policyjnej kontroli. - Wszystko dlatego, że znaleźliśmy się w górach, w zupełnie "nieturystycznym" miejscu. Nie odczuwa się tam inwigilacji - zapewnia. Jednak wybierając się do Iranu, trzeba pamiętać, że obowiązuje tam prawo szariatu. - Musimy więc mieć świadomość, jak powinniśmy się ubrać i jak możemy się zachowywać. Na przykład kobiety muszą mieć zakryte włosy. Nie wolno im chodzić w ubraniach, które podkreślają figurę. To wydaje się bardzo krępujące, ale tylko dla osób, które nigdy nie były w Iranie. Naprawdę wcale tak nie jest, można się do tego przyzwyczaić - podkreśla gość Pawła Drozda.

Według niego w Iranie jest bezpiecznie. - Spaliśmy w parkach, to nic dziwnego. Persowie uwielbiają się przemieszczać. Bardzo często korzystają z namiotów. W jednej z miejsowości w Kurdystanie przyszliśmy do parku rozbić namiot ok. godz. 18.00 i trudno było znaleźć miejsce. Wokół stała już masa innych namiotów. Parki są doskonale do tego przystosowane. Przy każdym obszarze zielonym jest czysta ubikacja - mówi Norbert Skrzyński.
Jego zdaniem Iran nie jest zamknięty na Zachód. - Irańczycy są nas bardzo ciekawi, mimo bariery językowej. Spotykaliśmy Persów, którzy nie mówili po angielsku, a my nie znaliśmy farsi. Mimo to próbowaliśmy się dogadać na różne sposoby. Mieliśmy w kieszeni masę notatników, rysowaliśmy i pisaliśmy. Irańczycy doceniali nas za to, że poświęciliśmy tyle czasu, by zwiedzić ich kraj - opowiada podróżnik.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

"Do południa" na antenie Trójki od poniedziałku do czwartku od godz. 9.00 do 12.00.

(mp/mk)