Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 21.08.2010

Iran podpala atomowy stos

- Izrael nie zaatakuje raczej Iranu, bo to byłaby agresja i złamanie Karty Narodów Zjednoczonych - ocenia w magazynie "Z kraju i ze świata" Jan Bury, ekspert z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jego zdaniem, Izrael i USA czekają na prowokację. Wtedy być może zaatakują Iran i zniszczą instalacje jądrowe.
Posłuchaj
  • Jan Bury o możliwych scenariuszach wydarzeń na Bliskim Wschodzie po uruchomieniu przez Iran elektrowni atomowej
Czytaj także


Od dzisiaj irański program atomowy wkracza w nowa fazę. Rosjanie zaczynają ładować paliwo jądrowe do reaktora elektrowni w Buszerze. Proces ten zakończy się w połowie września. Iran zapewnia, że nie chodzi mu o bombę, a o czystą energię. Podobne zapewnienia płyną ze strony Rosjan. Ale zaniepokojenie na świecie rośnie.


Ekspert wskazuje, że reaktor w Buszer nie stanowi bezpośredniego zagrożenia, bo w nim nie można produkować wzbogaconego uranu, potrzebnego do budowy bomby. Więc gdyby Izrael zaatakował, to raczej niszczyłby inne instalacje atomowe.

Jan
Jan Bury, UKSW

Niebezpieczeństwem jest ewentualna reakcja Iranu po takim ataku. - Iran jest nieobliczalny - mówi Bury.

Arabista podkreśla, że prezydent USA Barack Obama sympatyzuje z Izraelem.- Amerykańskie wsparcie wojskowe jest chyba największe w historii. USA sprzedają Izraelowi najnowocześniejszą broń. Podobno Izrael dostał samoloty F-32, które są niewykrywalne dla radarów i mogą operować na tyłach wroga - mówi Jan Bury.

Gość Jedynki sceptycznie odnosi się do zapowiedzi amerykańskiej sekretarz stanu Hilary Clinton, która zapowiada wznowienie negocjacji palestyńsko-izraelskich i rozwiązanie problemów. - Trudno wyobrazić sobie, że w parę miesięcy zostanie rozwiązane to, czego nie można było rozwiązać przez kilkadziesiąt lat.

(ag)