Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Izabella Mazurek 01.10.2010

Vivat academia!

- Zależy nam na interdyscyplinarnych kierunkach studiów, po to, żeby studenci mieli bardzo szeroką wiedzę – mówi Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Barbara KudryckaBarbara Kudryckafot: W. Kusiński/PR

Minister Kudrycka zpaowiada, że od nowego roku akademickiego, duży nacisk będzie postawiony na autonomię programową. Uczelnie będą mogły same tworzyć kierunki międzywydziałowe, a zlikwidowane zostana centralnie narzucane kierunki.

- Zależy nam na interdyscyplinarnych studiach, po to, żeby studenci mieli bardzo szeroką wiedzę – mówi gość Jedynki.

Kudrycka uważa, że trzeba położyć większy nacisk na to, żeby uczelnie pozyskiwały pieniądze z innych źródeł niż budżet państwa i studia zaoczne. Minister chce również, żeby państwo pomagało uczelniom, którym grozi bankructwo.

W Polsce jest ponad 400 uczelni, w tym 326 niepublicznych. Minister Kudrycka twierdzi, że przyszłość tych uczelni tkwi w kształceniu wyspecjalizowanych zawodowo absolwentów, którzy spełnialiby lokalne zapotrzebowania kadrowe.

- Będziemy starali się, żeby najsłabsze kierunki studiów, gdzie jest najgorsza kadra, były likwidowane lub łączyły się ze sobą – dodaje minister.

Dodatkowo minister Kudrycka zapewnia, że od 1 stycznia 2011 r. studenci będą mieli 51 proc. zniżkę na bilety komunikacji. A od 1 października 2010 r. dla najbiedniejszych studentów uruchomione zostały kredyty z poręczeniem państwa, a nie rodziców.

(im)

Krzysztof Grzesiowski: To dobry chyba moment, by zaintonować Gaudeamus igitur, prawda, pani minister?

Barbara Kudrycka: Tak, bardzo dobry, zaczynamy od dzisiaj nowy rok akademicki, wszyscy studenci będą musieli rozpocząć nie tylko pracę, ale ciężką naukę. Myślę, że też w dużej części będą przeżywać najciekawszy okres swego życia.

K.G.: Profesor Barbara Kudrycka, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w Sygnałach. W imieniu studentów chcieliśmy zapytać, jak pani minister zamierza ulżyć w studenckiej doli w tym roku akademickim 2010/11?

B.K.: Rząd wystosował do parlamentu w ustawach okołobudżetowych propozycję poprawy sytuacji, doli studenta, mianowicie studenci skorzystają od 1 stycznia z wyższej ulgi komunikacyjnej, aż 51% ulgi biletów normalnych na komunikację pociągami i autobusami.

K.G.: Z kredytami też coś ma się zmienić.

B.K.: A tak, oczywiście. Od 1 października wchodzą w życie nowe kredyty i to, co jest najistotniejsze, to najbiedniejsi studenci będą mogli korzystać ze stuprocentowych poręczeń państwa, a więc tam, gdzie rodzice nie mogą pomóc, tam państwo pomoże.

K.G.: Wtedy, kiedy znajdą się w trudnej sytuacji finansowej, będą zdaje się mogli nawet zawiesić spłatę.

B.K.: Tak, po skończeniu studiów jest oczywiście... może być okres karencji do spłaty kredytu. Najlepsi studenci nie będą musieli spłacać tego kredytu, natomiast ci, którzy zakończą studia, nie uzyskają pracy lub w trakcie pracy stracą ja, będą mogli zawiesić spłatę. I to jest też bardzo ważny przywilej dla absolwentów studiów już od tego roku, od października.

K.G.: Dzisiejsza prasa pisze: „Ten rok akademicki 2010/11 jest ostatnim według dotychczasowych zasad studiowania. W sejmie jest nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym z kilkoma fundamentalnymi zmianami” – to za Wyborczą cytat. Te zmiany fundamentalne to?

B.K.: Tak, to prawda. Wierzę, że ta ustawa wejdzie w życie, zdąży być... zostanie podpisana przez prezydenta i od nowego roku akademickiego zaczniemy pracować w innym świecie. Najważniejsze zmiany to jest autonomia programowa. To jest największa wartość, jaką możemy zaoferować uczelniom. Uczelnie będą same tworzyć programy studiów, będą same tworzyć nowe międzykierunkowe wydziały, międzykierunkowe studia. I moim zdaniem dzięki temu poszerzy się oferta dla studentów. Likwidujemy centralną listę kierunków studiów i to jest też największa wartość. Interdyscyplinarne studia teraz są w cenie, ponieważ zależy nam na tym, aby nasi studenci mieli bardzo interdyscyplinarne umiejętności i szeroką interdyscyplinarną wiedzę.

K.G.: Pani minister, zmiany w systemie nauki to także kwestia pieniędzy, jak rozumiem, kierowanych na uczelnie publiczne. Tu ma się coś zmienić. Co?

B.K.: Nadal jesteśmy w sytuacji, gdy licznik profesora Balcerowicza bije, więc musimy dbać o fundusze publiczne. I staramy się doprowadzić do tego, aby uczelnie zaczęły bardziej ostrożnie gospodarować środkami publicznymi, które dostają, a także aby w większym stopniu starały się pozyskiwać fundusze z sektora prywatnego. I to nie tylko w formie studiów zaocznych, niestacjonarnych, ale także przez sprzedaż swoich produktów naukowych, wynalazków, nowych technologii. Dlatego w listopadzie organizujemy ogromną konferencję, gdzie przedstawiony zostanie podręcznik czy też przewodnik dotyczący komercjalizacji badań, tak, aby uczelnie rozpoczęły aktywność szerszą niż dotychczas w tym zakresie. Prawdą też jest, że nie chcemy jednak dopuścić do tego, aby uczelnie bankrutowały. Nasi najbardziej utalentowani młodzi ludzie są największą wartością, naszym dobrem narodowym, dlatego chcemy ratować uczelnie, które wpadną w długi. Stąd też proponujemy, aby uczelnie, które mają kłopoty finansowe, wdrażały program naprawczy i dopiero wówczas, gdy program naprawczy nie przyniesie żadnych rezultatów, minister będzie mógł wysłać osobę, która będzie pełnić obowiązki rektora i dbać o to, aby równowaga finansowa do uczelni wróciła.

K.G.: Prof. Michał Kleiber, prezes Polskiej Akademii Nauk, mówiąc o zmianach w szkolnictwie wyższym, stwierdza, że kierunek zmian jest właściwy, ale skuteczność działania nowych ustaw zależy od rozporządzeń, z których większość jest w fazie konstrukcji. To prawda?

B.K.: Większość rozporządzeń przekazaliśmy RCL-owi, natomiast nie powiedziałabym, że wszystko zależy od rozporządzeń...

K.G.: RCL? Rządowe Centrum Legislacji.

B.K.: Rządowe Centrum Legislacji, tak. Natomiast rzeczywiście jeszcze musimy dopracować pewne rozwiązania, np. dotyczące przeprowadzania konkursu na krajowe naukowe ośrodki wiodące. Mamy wiele ekspertyz, pewną próbę rozwiązania, ale chcemy to jeszcze przedyskutować. I myślę, że będziemy to dyskutować nadal ze środowiskiem akademickim tak jak dotychczas. Przez 2 lata konsultowaliśmy zmiany, które rząd teraz proponuje w projekcie ustaw sejmowi.

K.G.: Mówimy przede wszystkim o szkolnictwie wyższym tym publicznym, ale zatrzymajmy się przez chwilę przy szkołach wyższych prywatnych. W ogóle w Polsce jest bodaj 450 wyższych uczelni?

B.K.: Tak, mamy bardzo dużo wyższych uczelni.

K.G.: Z czego ponad 300 to szkoły...

B.K.: Uczelnie niepubliczne.

K.G.: Szkoły wyższe niepubliczne.

B.K.: Tak.

K.G.: Ano właśnie, jak one sobie dają radę?

B.K.: Duża część uczelni niepublicznych daje sobie świetnie radę, niektóre niestety z nich mają coraz mniej studentów. Oczywiście mamy problemy demograficzne, zmniejsza się liczba kandydatów na studia w związku z tym, że mamy ogółem mniejszą liczbę maturzystów. Natomiast uczelnie niepubliczne mają szansę rozwoju i będą miały jeszcze większą moim zdaniem w przyszłości, dlatego że w większości to są uczelnie o charakterze zawodowym, licencjackim. Jeśli wykorzystają tę szansę i zaczną kształcić łącznie z przedsiębiorcami na potrzeby rynku lokalnego, swoje minima kadrowe wypełnią praktykami, którzy naprawdę bardzo dobrze znają dany przedmiot, to myślę, że liczba studentów nie będzie tam w jakimś sposób dramatycznie się zmniejszać. Myślę, że te uczelnie mają do spełnienia swoją rolę. Oczywiście wśród uczelni niepublicznych są też takie znakomite, jak uczelnia Koźmińskiego, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej, zresztą uczelnia Koźmińskiego uzyskała bardzo wysoką pozycję w rankingu Timesa. Gratulujemy bardzo serdecznie.

K.G.: Prof. Paweł Bożyk, Wyższa Szkoła Ekonomiczno-Informatyczna, mówiąc o uczelniach właśnie prywatnych, powiedział takie zdanie, że jest wielu studentów, dla których najważniejszym pytaniem nie jest, czy dobrze uczą, ale czy jest łatwo, i ci znajdą uczelnie, które im to zaoferują. Kiedy pani minister przygląda się na przykład ofercie uczelni niepublicznych, w jaki sposób chcą przyciągnąć studentów, to nie ma pani wrażenia, że to jest taka trochę łapanka? Za wszelką cenę przyciągnąć? No bo pieniądze za tym idą przecież.

B.K.: Mam pełną świadomość, że konkurencja między uczelniami istnieje. Od momentu pojawienia się sektora uczelni niepublicznych coraz bardziej aktywnie starają się w różny sposób, różnymi metodami zainteresować sobą kandydatów na studia. Natomiast musimy pamiętać o tym, że kiedyś studiowało 7% maturzystów w uczelniach publicznych. Mówię o latach... powiedzmy przed 20 laty. Teraz mamy 50%. To są maturzyści bardzo utalentowani, średnio utalentowani i troszkę mniej utalentowani. I oczywiście ich potrzeby są bardzo różne. Dlatego też wprowadzając system autonomii programowej uczelniom, nakładamy na uczelnie pewne... dajemy uczelniom pewne wyzwanie, które ma im pozwolić przygotować taką metodologię kształcenia, z którą dotrą do studentów. Bo każda uczelnia wnosi jakąś wartość każdemu studentowi. Chodzi o to, aby było jak najwięcej wiedzy i umiejętności, którą student pozyskuje. Stąd też to od roli nauczyciela akademickiego, roli mistrza zależy, ile student tak naprawdę wyniesie. Nie musi najbardziej utalentowany, żeby mógł zrozumieć dzięki dobrej metodologii skomplikowany świat danej profesji czy też danej dyscypliny wiedzy. Więc myślę, że studenci... A z drugiej strony będziemy się starali, aby to te najsłabsze kierunku studiów, w których jest najsłabsza kadra i które nie wnoszą żadnej wartości dodatniej dla studentów, żeby to te kierunku się likwidowały lub konsolidowały. Po to działa Polska Komisja Akredytacyjna od 1 października.

K.G.: Pani minister, i jeszcze na zakończenie pytanie...

Mariusz Syta: Od jednego z naszych słuchaczy, pani Katarzyny: „Korzystając z obecności pani minister, chciałam zapytać o biotechnologię, kierunek studiów, do którego pani minister bardzo zachęca. Skończyłam biotechnologię dwa lata temu. Niestety, pracodawcy nie walą drzwiami i oknami. Wręcz przeciwnie, nie chcą zatrudniać biotechnologów, bo zwykle nie wiedzą, czym się absolwenci tego kierunku mogą zajmować. Jedyne stanowisko, z którym nie ma problemów, to przedstawiciel handlowy. Biotechnologia to nie jest i długo nie będzie zawód przyszłości, co potwierdzają wszyscy biotechnolodzy wchodzący obecnie na rynek pracy, jak ich znam”.

B.K.: Myślę, że właśnie nasza konferencja na temat komercjalizacji badań powinna pomóc również firmom i przedsiębiorcom zrozumieć to, iż przy rewolucji technologicznej biotechnologie mają ogromną przyszłość. Chyba rzeczywiście na rynku mamy za mało firm, które by wykorzystywały wiedzę biotechnologiczną do modernizacji swoich produktów. Jestem przekonana, i to nie jest tylko jakiś ewenement polski, że biotechnologie w najbliższym czasie, i to dwóch, pięciu lat, będą coraz bardziej popularne. Biotechnologia także jest o tyle ważna, jaką metodą jest nauczana i czego się naucza na danym kierunku biotechnologii. Myślę, że absolwenci dobrych kierunków biotechnologii z biegiem czasu znajdą naprawdę znakomitą pracę w swoim zawodzie.

K.G.: Na poważnie od poniedziałku, dzisiaj jeszcze uroczyście i oficjalnie nowy rok akademicki. A więc, pani minister, radujmy się, dopókiśmy młodzi. Prof. Barbara Kudrycka, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w Sygnałach Dnia.

B.K.: Vivat academia!

K.G.: Vivant professores!

(J.M.)