Normalnie jednokomorowe serca posiadają osobniki na niższym szczeblu rozwoju na przykład ryby. W przypadku człowieka jednokomorowe serce jest bardzo poważną wadą wrodzoną.
- U człowieka mamy do czynienia z taką wadą, w której prawidłowo wykształcona jest tylko jedna komora, morfologicznie lewa lub prawa. Druga natomiast jest skrajnie niedorozwinięta bądź w ogóle nieobecna lub jest tak mała, że nie można jej gołym okiem zobaczyć, znaleźć - wyjaśniał doktor Jacek Kołcz z Collegium Medicum UJ, który był gościem "Wieczoru Naukowego".
Tego typu wada serca występuje u około 80 na 100 tys. porodów. Stanowi ona 8 proc. wszystkich wad wrodzonych serca.
- Niestety jest to wada letalna. Jeszcze niedawno wiele z tych dzieci po prostu umierało. Obecnie mamy takie możliwości, aby podtrzymać życie noworodka przy użyciu specjalnych środków farmakologicznych, które podtrzymują drożność przewodu tętniczego oraz które umożliwiają określone zmiany w fizjologii krążenia, czyli jak gdyby podtrzymanie fizjologii krążenia śródmacicznie, śródłonowo - tłumaczył podczas "Wieczoru Naukowego" Jacek Kołcz.
Bez pomocy lekarzy noworodek nie ma szans na przeżycie. Pacjenci umierają w zależności od specyficznego, anatomicznego typu wady.
- 15 procent umiera już w pierwszej dobie życia. Około 90 procent żyje najwyżej miesiąc - przywoływał statystyki.
Jednak wraz z postępem techniki zwiększyły się także szanse na utrzymanie przy życiu dziecka z jednokomorowym sercem.
- Przede wszystkim po to, aby przeprowadzić jakąkolwiek procedurę na otwartym sercu musimy na określony czas zastąpić prace serca i płuc przy pomocy krążenia pozaustrojowego, a więc takiej aparatury, która podłączana jest na czas operacji do układy krążenia pacjenta - mówił gość "Wieczoru Naukowego".
Dzięki specjalistycznej aparaturze możliwa jest wymiana gazowa oraz regulacja wielu procesów metabolicznych poza ustrojem człowieka. Aparatura pozwala również na schłodzenie pacjenta do hypotermi w granicach do około 18 stopni. Jak podkreślał doktor do przeprowadzenia zabiegu niezbędne są także urządzenia monitorujące podstawowe funkcje życiowe, np. pracę mózgu czy nerek.
- My operujemy dzieci, które są bardzo małe, ważą około trzech kilo więc do przeprowadzenia zabiegu używamy także sprzętu do wizualizacji. Na przykład podczas zabiegu korzystamy ze specjalnych lup powiększających i stabilizujących - zdradzał szczegóły operacji serca Jacek Kołcz.
Więcej o sukcesach polskiej nauki w leczeniu tzw. serca jednokomorowego i przystosowaniu układu krwionośnego do pracy z sercem jednokomorowym w procesie bardzo skomplikowanych zabiegów operacyjnych w "Wieczorze Naukowym".
Rozmawiał Artur Wolski
(mb)