Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Krakówka 12.05.2011

Śmierć rotmistrza Pileckiego

Jeden z najodważniejszych. Dobrowolny więzień Auschwitz. Uczestnik powstania warszawskiego. Żołnierz armii Andersa. Przez komunistów - skazany na śmierć.
Proces Witolda Pileckiego w 1948 roku.Proces Witolda Pileckiego w 1948 roku.źr. Wikipedia

Dzisiaj, 13 maja, przypada 110 rocznica urodzin rotmistrza Witolda Pileckiego.

Był jedną z niewielu osób, które trafiły do Oświęcimia dobrowolnie. - Z Auschwitz od wywożonych tam działaczy państwa podziemnego dochodziły naprawdę straszne informacje - tłumaczy historyk Jacek Pawłowicz z Instytutu Pamięci Narodowej. - Po prostu nie można było uwierzyć w to, co tam się dzieje, że można na Ziemi stworzyć piekło. Potrzebny był ktoś odpowiedzialny, kto mógłby przeprowadzić dobrą akcję wywiadowczą.

Do tego zadania zgłosił się właśnie Pilecki. Trafił do obozu we wrześniu 1940 roku z łapanki, jako Tomasz Serafiński. Jego misja mogła się zakończyć właściwie już pierwszego dnia. Niemcy, żeby zastraszyć przywiezionych ludzi, przeprowadzili tragiczną inscenizację ucieczki. - Jeden z wachmanów wyciągnął przywiezioną osobę i powiedział: "Biegnij do ogrodzenia". Ten człowiek, nieświadomy tego, co się za chwilę wydarzy, pobiegł. Został zastrzelony. Jako współodpowiedzialnych za tę rzekomą ucieczkę rozstrzelano jeszcze dziesięciu - mówi Jacek Pawłowicz.

Kiedy po pięciu latach Pilecki został aresztowany przez komunistów, przyznał, że w porównaniu z tym Oświęcim to była igraszka. Przez dwa lata brutalnie torturowano go w więzieniu na Rakowieckiej. Po haniebnym procesie komunistyczne władze PRL-u wydały wyrok: śmierć - za szpiegostwo na rzecz korpusu gen. Andersa i szykowanie zamachów na urzędników Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.

Żona wraz z przyjaciółmi rozpaczliwie walczyła o jego ułaskawienie. O łaskę zabiegano m.in. u Józefa Cyrankiewicza, który wraz z nim był w obozie w Auschwitz. - Cyrankiewicz nic nie zrobił - mówi historyk. - A co więcej, ukradł legendę rotmistrza. To przecież o Cyrankiewiczu mówiono, że tworzył konspirację w Auschwitz, że był przywódcą ruchu oporu.

W maju 1948 roku wykonano wyrok, strzałem w tył głowy. Rodzina miała się nigdy nie dowiedzieć, gdzie został pochowany. Nie wydano im ciała. Jak wspomina córka rotmistrza, Zofia Pilecka-Optułowicz, nikt nie miał prawa o nim pisać ani nawet wymieniać jego nazwiska. Dopiero po 42 latach od procesu, w demokratycznej Polsce, wyrok anulowano. Żona Pileckiego doczekała jego rehabilitacji.

W audycji fragmenty spektaklu telewizyjnego z 2006 roku pt. "Śmierć rotmistrza Pileckiego" w reżyserii Ryszarda Bugajskiego.

(AK)

Aby wysłuchać rozmowy Katarzyny Kobyleckiej, wystarczy wybrać dźwięk "Rotmistrz Witold Pilecki" w boksie "Posłuchaj" w ramce powyżej.