W tym gronie znaleźli się polscy i czescy urzędnicy z zaproszonymi osobami, w sumie siedemdziesiąt osób.
Co ciekawe, nawet na ogłoszeniach o imprezie znalazła się informacja, żeby nikt spoza grona zaproszonych się na nią nie wybierał.
Starosta lwówecki Stanisław Mrówka tłumaczy, że nie można było zrobić spływu otwartego dla wszystkich, gdyż zabrakłoby funduszy. Finansowanie imprezy pochodziło ze środków unijnych.
Nikt nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego w spływie po Bobrze nie mogli wziąć udział ci, którzy mają własne kajaki. Polskie Radio nie otrzymało też przekonującej odpowiedzi na pytanie, po co wieszano plakaty o imprezie, skoro organizatorzy i tak nikogo innego na nią nie zapraszali.
- Wywieszenie ogłoszeń o spływie było jednym z warunków projektu, dlatego trzeba było go zrealizować. W przeciwnym wypadku traci się ewentualną dotację unijną – dodał Stanisław Mrówka w "Sygnałach Dnia".
Nie jest to pierwszy i ostatni przykład na to, jak "dobrze" można wydawać nie swoje pieniądze.
(pp)