Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Luiza Łuniewska 30.07.2011

Raport Millera jest bardzo powściągliwy

Tomasz Hypki (Krajowa Rada Lotnictwa): Tych błędów i zaniedbań wystarczyłoby na kilka katastrof o równie tragicznych skutkach. Nie można mówić o nieszczęśliwym splocie okoliczności
Minister spraw wewnętrznych i administracji, przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego Jerzy Miller, zastępca przewodniczącego Komisji płk pilot Mirosław Grochowski oraz członek Komisji dr inż. Maciej LasekMinister spraw wewnętrznych i administracji, przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego Jerzy Miller, zastępca przewodniczącego Komisji płk pilot Mirosław Grochowski oraz członek Komisji dr inż. Maciej Lasek(fot. PAP/Paweł Supernak)

- Gdyby wypadkowi uległ samochód, który nie miał aktualnej rejestracji, prowadzony przez kierowcę, który nie ma prawa jazdy, wszystko byłoby jasne. A z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku katastrofy Tu-154. Ten samolot nie miał wszystkich prac wykonanych, piloci nie mieli uprawnień - mówi Tomasz Hypki, sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa. Dodaje, że na tym by można zakończyć wszelkie dociekania. Jego zdaniem lektura raportu Millera przeraża ogromem zaniedbań po stronie pułku specjalnego, dowódcy wojsk lotniczych czy ministerstwa obrony.

- Miejmy nadzieję, że teraz błędy zostaną naprawione. Choć nie wyciągnięto wniosków z katastrofy śmigłowca Mi-8 z premierem Millerem, w której tylko dzięki niewiarygodnemu szczęściu nie było ofiar śmiertelnych. Nie wyciągnięto wniosków z Mierosławca, gdzie rozbiła się CASA - mówi gość magazynu "Z kraju i ze świata". W jego opinii konsekwencje, jakie proponuje wyciągnąć komisja, są niewystarczające wobec tak karygodnych zaniedbań. - Wystarczy wspomnieć o zachowaniu gen. Błasika, który miał włączoną komórkę i - prawdopodobnie - coś wypiwszy, uczestniczył w prowadzeniu lotu - tłumaczy. Jego zdaniem błędów i zaniedbań wystarczyłoby na kilka tego typu katastrof.

- W komisji zasiadali ludzie, którzy w ostatnich latach byli odpowiedzialni za nadzór nad polskim lotnictwem. I to widać w sformułowaniach tego raportu - twierdzi Hypki. Jako przykład podaje stanowczość, z jaką komisja twierdzi, że piloci "odchodzili". To, co pada w nagraniu, równie dobrze mogło być pytaniem do gen. Błasika: odchodzimy? Gdyby była to komenda, piloci nacisnęliby autopilota i zareagowali, gdyby nie zadziałał - tłumaczy.

(lu)