Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Marlena Borawska 30.08.2011

E-dzienniki robią furorę w polskich szkołach

Rodzice i nauczyciele są nimi zachwyceni, a uczniowie narzekają, bo przez e-dzienniki nie mogą już "ściemniać swoim starym".
E-dzienniki robią furorę w polskich szkołach Glow Images/East News

– Pracujemy z dziennikiem elektronicznym od dwóch i pół roku. Od roku jest tylko dziennik elektroniczny, nie używamy już papierowych. Trzeba iść z postępem – mówi Ewa Dutkiewicz, dyrektor XXX LO w Łodzi. Dodaje, że z papierowymi dziennikami bywało różnie. A to ginęły, a to pojawiały się w nich oceny nieznanego pochodzenia. Teraz, jak podkreśla dyrektor Dutkiewicz, nauczyciele i rodzice nad wszystkim mają pełną kontrolę.

Nauczyciel w trakcie lekcji wprowadza do e-dziennika temat lekcji, listę obecności i oceny. Zanim dziecko dojedzie ze szkoły do domu, jego rodzice wiedzą już, jak mu minął dzień, czy w ogóle ich dziecko dotarło do szkoły i jak było przygotowane do zajęć.

Wydaje się, że e-dzienniki to idealne rozwiązanie. Jednak Ilona Kolasińska-Wilczak, nauczycielka chemii w XXVI LO w Łodzi, zauważa, że mają one jeden minus. Jest nim brak bezpośredniego kontaktu z rodzicem. – Rodzic po prostu wysyła maila z zapytaniem o to, jak radzi sobie w szkole jego dziecko – tłumaczy i dodaje, że podczas spotkań "na żywo" łatwiej było rozmawiać o uczniu. Dlatego sama stara się dość często organizować zebrania rodziców w szkole.

E-dzienniki to z jednej strony oszczędność czasu i wygoda. Z drugiej – narzędzie kontroli, które przewartościowuje świat dziecka, rodzica i nauczyciela. Narzędzie, które w pewnym stopniu wypiera z życia takie wartości, jak zaufanie, odpowiedzialność czy samodyscyplina. Narzędzie, które sprawia, że żyje się jeszcze szybciej. I już nie tylko w dorosłym świecie.

(mb)