Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Sylwia Mróz 09.01.2014

Indiana Jones w pułapce. "Mój krzyk słyszały tylko nietoperze"

Ta historia wydarzyła się naprawdę, choć może się wydawać, że to scenariusz dobrego filmu sensacyjnego. Praca archeologa bywa bardzo ryzykowna i pełna niespodzianek, o czym przekonał się zespół polskich naukowców.
Indiana Jones w pułapce. Mój krzyk słyszały tylko nietoperzesxc.hu

Miejsce akcji to południowy Egipt, Deir el Bahari, gdzie znajduje się dom polskiej misji archeologicznej. Bohaterem jest Tomasz Herbich - archeolog i geofizyk, obecnie wicedyrektor Instytutu Archeologii i Etnologii PAN. Czas akcji - Nowy Rok 2000. Tego dnia już po zachodzie słońca Tomasz Herbich chciał zadzwonić do znajomego. Ponieważ w domu misji badawczej nie było zasięgu, wyszedł na zewnątrz i w świetle księżyca krążył po okolicy z telefonem komórkowym w ręku. I nagle zniknął... Zaniepokojeni archeolodzy rozpoczęli poszukiwania i znaleźli swojego kolegę na dnie 10-metrowego starożytnego szybu grobowego.

Wieczór odkrywców >>> słuchaj na moje.polskieradio.pl

Tomasz Herbich opowiada Jedynce, że były to początki telefonii komórkowej w Egipcie, w związku z czym problemy z zasięgiem były wówczas duże. - Wybiegłem w nocy na górkę, która była za domem. Złapałem zasięg, który za chwilę znowu straciłem, bo wpadłem do szybu - mówi naukowiec. Na szczęście udało się go szybko znaleźć i wyciągnąć z pułapki.
Nieobecność archeologa jako pierwsza zauważyła żona Małgorzata. Wokół domu polskiej misji było kilkaset szybów grobowych, w związku z czym nocą teren ten był wyjątkowo niebezpieczny. Rozpoczęła się akcja poszukiwawcza, w wyniku której znaleziono Tomasza Herbicha. - Usłyszałam straszny krzyk "Jezus Maria! Jest, żyje" - mówi Małgorzata Herbich.
Archeolog po wpadnięciu do szybu nie stracił przytomności, ani nie spanikował. - Od początku krzyczałem, ale jedyny kontakt głosowy, jaki mogłem nawiązać był z nietoperzami, które latały nad moją głową. Dramatyczny był sam początek, bo spadając uderzałem się o ściany szybu. Po upadku zacząłem się dusić, bo miałem wgniecioną klatkę piersiową - opowiada przebieg wydarzeń z początku 2000 roku Tomasz Hebrich.

W szybie starożytnego grobowca, do którego wpadł naukowiec znaleziono cenne rzeczy. Były wśród nich: zabytkowy fajans, alabastry i listy gratulacyjne do odkrywcy grobu Tutanchamona - Howarda Cartera. Korespondencję angielski archeolog wyrzucał do kosza, zaś służba do szybu, który był traktowany jako śmietnik. Właśnie dzięki temu wypadek polskiego naukowca nie był tak bolesny - znajdujące się na dnie szybu rzeczy zamortyzowały upadek.
Według naukowców w Egipcie jest ok. 30 tysięcy niezabezpieczonych szybów grobów. Odpowiednia ochrona tych miejsc wymaga ogromnych nakładów finansowych, w związku z czym tylko część z nich jest osłaniana. Kilka lat temu odnotowano przypadek Japonki, która wpadła do podobnego szybu, jednak nikt nie usłyszał jej głosu i niestety kobieta zmarła.

Nauka w portalu PolskieRadio.pl >>>

O skomplikowanej akcji ratunkowej i nieprawdopodobnie cudownych zbiegach okoliczności, które doprowadziły do szczęśliwego zakończenia tej historii opowiedział sam bohater oraz jego żona Małgorzata Herbich, a także z Kairu dr Zbigniew Szafrański, szef Stacji Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW, który uczestniczył w tych wydarzeniach. Posłuchaj całego programu!
Audycję "Wieczór naukowy" poprowadziła Katarzyna Kobylecka.
sm