Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 25.07.2013

Jedynka leci w kosmos. Flotylla zbada najjaśniejsze gwiazdy na niebie

10 grudnia zostanie wystrzelony polski satelita naukowy Heweliusz. Radiowa Jedynka pierwsza podaje tę informację. Na orbitę wyniesie go chińska rakieta Długi Marsz. Satelity Heweliusz i siostrzany Lem zostały zbudowane w międzynarodowym projekcie BRITE.
Satelita Lem podczas montażuSatelita Lem podczas montażubrite-pl.pl
Posłuchaj
  • 10 grudnia poleci w kosmos polski satelita Heweliusz (Naukowy zawrót głowy)
Czytaj także

Pierwszy Program Polskiego Radia jest patronem tego przedsięwzięcia, logo Jedynki jest wygrawerowane na ściance satelity Lem. BRITE to tzw. nanosatelity, czyli satelity, których waga nie przekracza 10 kg. W projekcie, poza Polską, uczestniczą Kanada i Austria.

Oba satelity, Lem i Heweliusz, będą uczestniczyły w programie badania najjaśniejszych gwiazd w kosmosie. - Gwiazdy mrugają, zmieniają swój blask - mówi dr inż. Piotr Orleański z Centrum Badań Kosmicznych PAN, szef techniczny projektu. Żeby to zaobserwować i zbadać ten proces  trzeba wyjść poza atmosferę ziemską, a po drugie długo gwiazdę obserwować. - Nikt nie pozwoliłby sobie, aby teleskop Hubble’a przez pięć tygodni był wycelowany w jedną gwiazdę. To jest zbyt drogie - wyjaśnia w radiowej Jedynce koncepcję projektu naukowiec.

Tabliczka
Tabliczka z logo radiowej Jedynki, która poleci w kosmos na satelicie Lem

10 grudnia 1903 roku Maria Skłodowska-Curie i jej mąż Piotr otrzymali nagrodę Nobla za badania nad promieniotwórczością. Trudno o lepsze uzasadnienie dla startu Heweliusza. – To przypadek, choć okazja jest poważna i należy się pokłonić przed taką 110 rocznicą. Tak naprawdę Chińczycy mieli wolne miejsce na rakiecie, która staruje 10 grudnia i zaproponowali nam uczestnictwo. To nie była w żaden sposób nasza decyzja – tłumaczy dr inż. Piotr Orleański. Ten miły zbieg okoliczności będzie też uczczeniem wyjątkowej dla polskiej nauki rocznicy.

Nauka w portalu PolskieRadio.pl >>>

Lem miał być pierwszym satelitą, który wyruszy w kosmos. – Kontrakt z Rosjanami w tej sprawie został podpisany już dawno temu. Niestety mają oni problemy z rakietą i nie potwierdzili nam listopadowego startu Lema. Chińczycy w przetargu, który ogłosiliśmy, zaoferowali 10 grudnia jako datę startu. Przetarg jest już rozstrzygnięty, ale umowa nie jest jeszcze podpisana, więc należy mówić o bardzo prawdopodobnej dacie startu Heweliusza 10 grudnia – mówi naukowiec.
Jeśli uda się rozwiązać sprawę Lema, to obie polskie satelity Heweliusz i Lem znajdą się na orbicie w podobnym czasie. – Na dziś większe prawdopodobieństwo jest chińskiego startu. Rosyjski Heweliusz najprawdopodobniej wyruszy w kosmos w pierwszej połowie 2014 roku. Jest to pierwszy polski program naukowy wystrzelenia satelitów na orbitę – dodaje dr inż. Orleański, podkreślając rangę wydarzenia.
Satelity Heweliusz i Lem różnią się od siebie, choć ich najważniejsza część, czyli satelita i teleskop służące do obserwacji gwiazd są prawie identyczne. Lem jest w dużej mierze składany z elementów powstałych w Kanadzie. Heweliusz składany jest z elementów, które powstały w Polsce. – Różnice są minimalne i dotyczą optyki. Heweliusz, poza programem naukowym, związanym z obserwacją gwiazd, będzie miał na pokładzie pięć miniaturowych technologicznych eksperymentów, które są naszym autorstwem. Pozwolą one przetestować pewne malutkie kawałki technologii kosmicznych, m.in. elektroniki, mechanizmy zwalniające pewne elementy na orbicie. Jest to nasz wkład do programu niezależny od jego meritum naukowego – opowiada Jedynce specjalista.
Ten teleskop jest najmniejszym używanym w astronomii, który zostanie wyniesiony na orbitę. Wielkością przypomina telefon komórkowy. – Ten teleskop nie musi być duży, bo obserwuje bardzo jasne gwiazdy i duży teleskop by nam tylko przeszkadzał – tłumaczy naukowiec. Satelita będzie się poruszał z pierwszą prędkością kosmiczną, blisko 8 km na sekundę, ponad 28 tys. km na godzinę. Na orbicie będzie za każdym razem przebywał półtorej godziny, a nad stacją naziemną w Warszawie przeleci sześć razy w ciągu doby. – Najpierw sześć razy przeleci nad naszą stacją. Potem przez długi czas nie będzie go widać w Warszawie, około kilku dni. Następnie ponownie przeleci sześć razy nad tą stacją i będzie nadawał. Będziemy też nawiązywać kontakt przez stację w Toronto. Rozmawiamy też z Australijczykami, by również przez ich stację nawiązywać kontakt i w ten sposób uzupełniać kilkudniowe luki – opowiada dr inż. Orleański. Istotą projektu jest to, by luk w kontakcie z satelitą było możliwie jak najmniej, co umożliwi ciągłą obserwację wybranych gwiazd.

Jak zostały wybrane nazwy dla pierwszych polskich satelit naukowych? Kto był ojcem tego projektu? Dlaczego badane będą najjaśniejsze gwiazdy? Posłuchaj całej audycji!


Polskie Konsorcjum BRITE to Centrum Badań Kosmicznych PAN i Centrum Astronomiczne im. M. Kopernika (CAMK) PAN Warszawie. Projekt wspiera także Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego.
Z dr. inż. Piotrem Orleańskim z Centrum Badań Kosmicznych PAN, szefem technicznym projektu rozmawiała Dorota Truszczak.
(ag, sm)

10 grudnia 1903 roku Maria Skłodowska-Curie i jej mąż Piotr otrzymali nagrodę Nobla za badania nad promieniotwórczością. Trudno o lepsze uzasadnienie dla startu Heweliusza. – To przypadek, choć okazja jest poważna i należy się pokłonić przed taką 110 rocznicą. Tak naprawdę Chińczycy mieli wolne miejsce na rakiecie, która staruje 10 grudnia i zaproponowali nam uczestnictwo. To nie była w żaden sposób nasza decyzja – tłumaczy dr inż. Piotr Orleański. Ten miły zbieg okoliczności będzie też uczczeniem wyjątkowej dla polskiej nauki rocznicy.

Lem miał być pierwszą satelitą, która wyruszy w kosmos. – Kontrakt z Rosjanami w tej sprawie został już dawno temu podpisany. Niestety mają oni problemy i nie potwierdzili nam listopadowego startu Lema na swojej rakiecie. Chińczycy w przetargu, który ogłosiliśmy, zaoferowali 10 grudnia jako datę startu. Przetarg jest już rozstrzygnięty, ale umowa nie jest jeszcze podpisana, więc należy mówić o bardzo prawdopodobnej dacie startu Heweliusza 10 grudnia – mówi naukowiec.

Jeśli uda się rozwiązać sprawę Lema, to obie polskie satelity Heweliusz i Lem znajdą się na orbicie w podobnym czasie. – Na dziś większe prawdopodobieństwo jest chińskiego startu, niż rosyjskiego. Rosyjski Heweliusz najprawdopodobniej wyruszy w kosmos w pierwszej połowie 2014 roku. Jest to pierwszy polski program naukowy wystrzelenia satelitów na orbitę – dodaje dr inż. Orleański, podkreślając rangę wydarzenia.

Satelity Heweliusz i Lem różnią się od siebie, choć ich najważniejsza część, czyli satelita i teleskop służące do obserwacji gwiazd są prawie identyczne. – Różnice są minimalne i dotyczą optyki. Natomiast Heweliusz, poza programem naukowym, związanym z obserwacją gwiazd, będzie miał na pokładzie pięć miniaturowych technologicznych eksperymentów, które są naszym autorstwem. Pozwolą one przetestować pewne malutkie kawałki technologii kosmicznych, m.in. elektroniki, mechanizmy zwalniające pewne elementy na orbicie. Jest to nasz wkład do programu niezależny od jego meritum naukowego – opowiada Jedynce specjalista.

Ten teleskop jest najmniejszym używanym w astronomii, który zostanie wyniesiony na orbitę. Wielkością przypomina telefon komórkowy. – Ten teleskop nie musi być duży, bo obserwuje bardzo jasne gwiazdy i duży teleskop by nam tylko przeszkadzał – tłumaczy naukowiec. Satelita będzie się poruszał z pierwszą prędkością kosmiczną, blisko 8 km na sekundę, ponad 28 tys. km na godzinę. Na orbicie będzie za każdym razem przebywał półtorej godziny a nad stacją naziemną w Warszawie przeleci sześć razy w ciągu doby. – Najpierw sześć razy przeleci nad naszą stacją. Potem przez długi czas nie będzie go widać w Warszawie, przez kilka dni. Następnie ponownie przeleci sześć razy nad tą stacją i będzie nadawał. Będziemy też nawiązywać kontakt przez stację w Toronto. Rozmawiamy też z Australijczykami, by również przez ich stację nawiązywać kontakt i w ten sposób uzupełniać kilkudniowe luki – opowiada. Istotą projektu jest to, by luk w kontakcie z satelitą było możliwie jak najmniej, co umożliwi ciągłą obserwację wybranych gwiazd.