Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Tomasz Jaremczak 25.03.2014

Izraelski pisarz Uri Orlev: jestem polskim patriotą

- Do dziś, gdy widzę polską flagę, czapkę rogatywkę lub orła z koroną, to się wzruszam. Nawet gdybym chciał, nie mógłbym tego zmienić - powiedział w radiowej Jedynce Uri Orlev. Jak jednak tłumaczył, Polska zdradziła go podczas wojny.
Uri Orlev w Warszawie podczas promocji swojej książki dla dzieci Babcia robi na drutachUri Orlev w Warszawie podczas promocji swojej książki dla dzieci "Babcia robi na drutach"PAP/Archiwum/Radek Pietruszka

Uri Orlev (Jerzy Henryk Orłowski) urodził się w Warszawie. Gdy miał osiem rozpoczęła się wojna. Został przesiedlony do warszawskiego getta, ukrywali go też Polacy. Po wojnie wyemigrował do Palestyny. Ten izraelski prozaik, autor książek dla dzieci i tłumacz, ma swoim dorobku takie książki jak "Wyspa na ulicy Ptasiej" czy "Biegnij chłopcze, biegnij", która doczekała się niedawno ekranizacji. Orlev spisał w niej wojenne wspomnienia Jorama Friedmana.

Pisarz przyznał, że ta historia od razu wydała mu się świetnym materiałem na książkę. - W jego wspomnieniach ujęło mnie, że przekazywał je dorosły mężczyzna, a robił to tak jakby miał  8-9 lat - powiedział Orlev. Podobnie jak bohater jego książki "Biegnij chłopcze, biegnij", Orlev też przeżył Holokaust. I - jak tłumaczył w rozmowie z Joanną Sławińską - nie może myśleć o tamtych czasach inaczej, niż z punktu widzenia dziecka. - Boję się wspomnień związanych z tą traumą. Mój mózg wymyślił jak ją ominąć - powiedział.

Historia chłopca, który uciekł z getta. "Jadłem żmije jak kabanosy" >>>

Sam Orlev o swoim żydowskim pochodzeniu dowiedział się, gdy miał 5 lat.

Historia w portalu polskieradio.pl>>>

Podczas wojny małego Jurka i jego brata Kazika ukrywały polskie rodziny. Pisarz przyznał, że byli wśród nich, podobnie jak wszędzie, ludzie źli oraz dobrz. - Dobra była pani, która miała pralnię. Ukrywała nas w mieszkaniu na ósmym piętrze kamienicy. Miała córkę i syna, którzy wieszali bieliznę na poddaszu, a pod nią przynosili nam m.in. jedzenie - wspominał pisarz. Doniosła na nich sąsiadka. - Robiliśmy dużo krzyku bawiąc się m.in. w wojnę. Pewnego dnia usłyszeliśmy ciężkie kroki na schodach. Chwilę potem ktoś chwycił za klamkę naszych drzwi. Ukazał się w nich mężczyzna w cywilu, który zaczął przepytywać mojego brata - wspominał pisarz.

Chłopcy byli przygotowywani na takie zdarzenie. Mieli wymyśloną historię o podróży ze Lwowa do ciotki w Warszawie. Mężczyzna im jednak nie uwierzył, ale na Gestapo nie doniósł. Orlev pamięta, że jego brat zdążył jeszcze zapytać przybysza, czy jest złym człowiekiem. - Wychodząc przyznał, że tak - powiedział pisarz.

Wywiady z ludźmi kultury w Polskim Radiu w serwisie You Tube >>>

Gość radiowej Jedynki przyznał, że nie wie jednak jakby się zachował, gdyby miał podczas wojny ukrywać żydowską rodzinę. - Nie można tego wiedzieć. Na pewno bym się bał  - powiedział. Z tamtego okresu zapamiętał jednak, że najważniejsze dla dziecka są zabawa, spanie i jedzenie. Zabawa jest jest jednak na pierwszym miejscu.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

tj