Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 20.02.2014

Leszek Miller: sankcje wobec Ukrainy nie powinny być polską inicjatywą

Były premier, lider SLD podkreśla, że Polska nie powinna być na czele tych, którzy domagają się sankcji wobec Ukrainy. - Ale jak Unia podejmie taką decyzję, to Polska powinna w niej uczestniczyć - mówi w radiowej Jedynce.
Leszek MillerLeszek MillerWojciech Kusiński/PR
Posłuchaj
  • Leszek Miller: dobrze, gdyby rząd pomyslał o jakimś funduszu rekompensującym polskim firmom ewentualne straty, jaki poniosą z powodu sankcji (Sygnały dnia/Jedynka)
Czytaj także

Choć - zdaniem Leszka Millera - sankcje mają ograniczone znaczenie, a poza tym utrudniają zdolność mediacyjną.

Szef SLD przypomina, że wiele polskich firm produkuje na rynek ukraiński i sankcje mogą oznaczać utratę kontraktów, albo ograniczenie ich obecności na tych rynkach. Dlatego polskie państwo musi przejmować się losem polskich pracowników i wspomóc firmy, które stracą po wprowadzeniu sankcji, choćby tworząc specjalny fundusz.

Protesty na Ukrainie - serwis specjalny >>>

Zobacz, co się dzieje na Majdanie w Kijowie>>>

Szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej wskazuje, że sankcje rozważane w obecnej formie będą miały jedynie symboliczne znaczenie. - Zakaz wjazdu pewnych osób na teren Unii to żadna dolegliwość - mówi gość "Sygnałów dnia". Wolałby, aby obok sankcji Unia położyła na stole nową ofertę pomocową dla Ukrainy, w której byłyby propozycje finansowe, gospodarcze i polityczne. Nie zrobiła tego od czasu szczytu w Wilnie.

Leszek Miller zwraca uwagę, że Unia jest w sprawie Ukrainy podzielona. - Im dalej na zachód, tym zainteresowanie sprawami Ukrainy jest słabsze.(…) Nie ma co udawać, dla wielu krajów Unii sprawa Ukrainy jest trzeciorzędna - podkreśla. Przypomina, że na wniosek Francji z projektu umowy stowarzyszeniowej wykreślono oczywisty punkt mówiący, że członkiem Unii może zostać ten kraj, który spełnia odpowiednie kryteria.

Lider SLD wskazuje, że Rosja czyni wszystko, żeby utrzymać Ukrainę w swojej strefie wpływów. Oferta ze szczytu w Wilnie, czyli trzy miliardy euro plus nieokreślona pomoc MFW została przebita przez Rosję.

Miller ostrzega, że Polska nie może się angażować w konflikt. - Polska, czy Unia Europejska nie mogą zastępować władz Ukrainy - mówi polityk. Przypomina, że na Ukrainie rządzą demokratycznie wybrany prezydent i parlament. Więc należy poczekać, aż sami Ukraińcy załatwią te sprawy między sobą, czyli przygotują przyspieszone wybory parlamentarne i lub prezydenckie.

Były premier podkreśla, że Polska musi być przygotowana na wszystkie warianty rozwoju sytuacji na Ukrainie, w tym na scenariusz rozpadu tego kraju i wojny domowej. A w sprawie Ukrainy Polska musi mówić jednym głosem. - Rząd, jaki by nie był i niezależnie od tego, jakie mamy do niego pretensje, w takich trudnych chwilach, jeśli postępuje rozsądnie, a tak postępuje, powinien  mieć także poparcie opozycji - zwraca uwagę. Wypracowaniu wspólnego stanowiska wobec wydarzeń na Ukrainie będzie służyło dzisiejsze spotkanie u premiera. Szef SLD został na nie zaproszony i weźmie w nim udział. - Są takie sytuacji i takie chwile, kiedy partie polityczne muszą się wznieść poza bieżącą walkę polityczną - deklaruje. Uważa, że teraz taka chwila nadeszła.

W ocenie Leszka Millera żadna strona konfliktu na Ukrainie nie jest w stanie narzucić innym swojej woli. Dlatego powinno dojść do rozmów i kompromisu. Problem jest z radykałami. - Im bardziej konflikt się zaostrza, tym więcej terenu przejmują radykałowie - zauważa. Przywódcy opozycji mają problem, bo na Majdanie są ludzie, dla których Kliczko czy Jacenjuk są już nie do przyjęcia. Jeżeli sytuacja będzie się zaostrzała, tym więcej radykałowie będą mieli coraz więcej do powiedzenia.

Miller przyznaje, że Plan Partnerstwa Wschodniego już nie funkcjonuje. Ale to nie wina Polski, tylko Unii. Najpierw zaprezentowano ofertę, która nie była atrakcyjna, a potem był czas biernego reagowania na wydarzenia i oczekiwania, że wszystko się samo rozwiąże

Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.

(ag)

>>>Zapis całej rozmowy