Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Petar Petrovic 03.07.2012

"Ten zapis uniemożliwia nam pracę w zawodzie lekarza"

Dr Maciej Niwiński, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, powiedział w "Sygnałach dnia", że protest lekarzy będzie trwał do czasu, kiedy przedstawiciele tego środowiska nie będą się bać wypisywania leków refundowanych.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjneGlow Images/East News

- Nie może być sytuacji takiej, kiedy jestem zagrożony nie karą, ale represją. Jeżeli lekarz, który wypisuje dziennie 60-80 recept tylko raz się pomyli, to on każdego dnia będzie płacił co najmniej 200 zł. To są kwoty przewyższające wynagrodzenie lekarza – tłumaczył w radiowej Jedynce.

Maciej Niwiński podkreślał, że nawet najuczciwszy i najbardziej staranny lekarz może popełnić błąd.

Jego zdaniem dotychczasowa mała liczba skarg pacjentów, którzy otrzymali recepty stuprocentowe, nie świadczy o tym, że protest lekarzy się nie powiódł. Tłumaczył, że podczas strajku lekarze wykorzystują pięć różnych form protestu. Nie wpisują kodów NFZ, wpisują leki spoza listy leków refundowanych, wypisują zagraniczne nazwy leków lub po prostu wystawiają receptę bez refundacji

- Lekarze nie protestują przeciwko karom za wypisywanie recept, ale przeciwko temu, że nakłada się na nich kary za nieprawidłowo wystawioną receptę. Jest to niejasne sformułowanie, pod które kontroler NFZ może podciągnąć, np. to, że recepta jest o jeden milimetr węższa, szersza, każdą pomyłkę. Karę 200 zł. przewiduje się za nieprawidłowe ustalanie lub oznaczanie odpłatności niezgodne z obowiązującymi w tym zakresie przepisami – przekonywał.

Dr Maciej Niwiński zaznaczył, że liczy na zaangażowanie się w tę sprawę premiera Donalda Tuska.

Rozmawiali Mariusz Syta i Krzysztof Grzesiowski

(pp)

>>>Przeczytaj zapis rozmowy