Polacy nie korzystają z możliwości III filaru. W powszechnych programach emerytalnych jest zaledwie 350 tys. rachunków, a w ramach indywidualnych czyli w Indywidualnych Kontach Emerytalnych (IKE) oraz Indywidualnych Kontach Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE) - ćwierć miliona. Razem około 600 tysięcy rachunków służących dodatkowemu (poza ZUS-em i OFE) odkładaniu na emeryturę. Dla porównania w Wielkiej Brytanii jest 11 milionów takich rachunków.
Jak wynika badań MillwardBrown, Polacy nie wiedzą ile będą żyli na emeryturze i nie zastanawiają się nad tym, a tymczasem, jeżeli dożyjemy emerytury – będziemy żyli jeszcze średnio 15 a nawet 20 lat – mówi Adam Sankowski, pełnomocnik Komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej RAZEM. Warto zatem już dziś pomyśleć o przyszłej emeryturze.
Dlaczego zatem nie oszczędzamy w III filarze? Zdaniem dr Wojciecha Nagla, prezesa Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych i eksperta Business Centre Club to m.in. kwestia programów emerytalnych w zakładach pracy (a tych programów jest obecnie ponad 1000). – Dlaczego, oprócz tego, że pracodawca płaci za nas składkę podstawową, nie dać pracownikom możliwości, płacenia składki dodatkowej, która nie byłaby ograniczona opłatami wnoszonymi na rzecz ubezpieczenia społecznego, czy wręcz opodatkowana
Gdy w 2004 roku wprowadzano IKE planowano, że Polacy założą 6-7 milionów kont. Tymczasem z badań MillwardBrown wynika, że czynnych kont, czyli takich, na które wpłynęła jakaś składka jest zaledwie 250 tysięcy. – Dlatego też w tym roku weszły IKZE, które mają nieco lepszy mechanizm – mówi Andrzej Sankowski. Związana jest z nimi ulga w podatku dochodowym od osób fizycznych. Niestety jednak przy wyjściu musimy zapłacić podatek, który może być nawet wyższy niż ten, który się płaci dzisiaj. Nie wiadomo bowiem jakie będą czasy i jak wysokie będą podatki. Ta niepewność powoduje, że wedle rządowych założeń z IKZE miało skorzystać 1 mln 600 tysięcy osób, czyli 10 procent uprawnionych, a wygląda na to, że skorzysta kilkadziesiąt tysięcy osób – dodaje Sankowski. Drugi problem to limitowana, bo ograniczona do 4 procent wynagrodzenia brutto, wysokość ulgi podatkowej.
Jak zatem zachęcić rodaków do zadbania o swoją przyszłość po zakończeniu aktywności zawodowej? – Od dłuższego czasu dokładamy w tym celu starań– mówi Adam Sankowski. – Zgłosiliśmy kilka inicjatyw ustawodawczych dotyczących ulg podatkowych dla osób dodatkowo, dobrowolnie, oszczędzających na ten cel. Podstawowe postulaty są dwa: ulga nie powinna być procentowa, tylko kwotowa. Dzisiejsze 4 procent zachęca tylko osoby najlepiej zarabiające. Tylko osoby, które zarabiają 100 tysięcy złotych rocznie lub więcej mogą odpisać pełną możliwą kwotę 4000 tysięcy złotych. Gdybyśmy mieli określoną kwotę – 4000 tysiące rocznie, wówczas każda osoba, również taka, która ma średnią lub niższa pensję mogłaby odpisać taką samą kwotę. To i sprawiedliwiej i sensowniej, gdyż wspiera nie tylko najlepiej zarabiających, ale także tych o mniejszych zarobkach. A kwota ta jest skorelowana ze średnią krajową.
Druga kwestia to zwolnienie wypłat z podatku – dodaje Sankowski .
Jednocześnie, zdaniem dr Wojciecha Nagela ulgi podatkowe dla osób dobrowolnie odkładających na emeryturę, ale nie powinny między sobą konkurować. – Powinien być jednolity zapis dotyczący ulg, jednolicie opodatkowany w PIT. Ulgi powinny być powszechnie i przystępnie dla ludzi. W związku z tym także BCC i Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych zapowiadają złożenie do końca miesiąca propozycji zmian prawnych w IKE i w IKZE oraz w pracowniczych programach emerytalnych.
Rozmawiała Halina Lichocka.