Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Bartłomiej Makowski 20.05.2024

V-2. "Cudowna broń" Hitlera rozgryziona przez Polaków

- Właściwie pierwszymi ludźmi, którzy mieli w swych rękach tę Wunderwaffe, cudowną broń, byli właśnie, poza Niemcami, Polacy - mówił Michał Wojewódzki, autor książki o akcji przejęcia i badania V-2 przez polski wywiad Armii Krajowej.

80 lat temu, 20 maja 1944 roku, patrol Armii Krajowej odnalazł nad Bugiem niewybuch niemieckiej rakiety V-2. Gdyby nie działalność konspiratorów i naukowców polskiego wywiadu, niemiecka "broń odwetowa" mogłaby wyrządzić o wiele większe szkody ostrzeliwanej Wielkiej Brytanii.

"Cudowna broń" Hitlera

V-2 była drugą z trzech "broni odwetowych" przeznaczonych do ataku odległych celów. W przeciwieństwie do poprzedniczki nie była bezzałogowym samolotem odrzutowym (V-1), a pociskiem balistycznym.

src=" //static.prsa.pl/e3e575f3-9366-490d-809d-d3e1b462ab38.file"

- Już w 1942 roku polski wywiad Armii Krajowej wpadł na trop tych przygotowań. Ustalono nawet, że główny ośrodek zbrojeniowy i doświadczalny znajduje się na wyspie Uznam na Morzu Baltyckim - mówił Michał Wojewódzki. - Tym ośrodkiem kierował konstruktor rakiety V-2, słynny uczony Wernhner von Braun.


Posłuchaj
27:50 w ciszy i mroku.mp3 Kulisy akcji przejęcia i badania szczątków V-2 przez Polaków w audycji Krystyny Melion "W cieniu i mroku". (PR, 14.11.1996)

 

Początkowo Brytyjczycy zbagatelizowali zagrożenie. Dopiero na wieść o budowaniu przez Niemców dziwnych instalacji na brzegach Francji i Danii zwrócili się o pomoc do rządu polskiego na uchodźstwie. Wywiad w kraju szybko ustalił, że głównym ośrodkiem badań nad tajemniczą bronią jest właśnie ten na Uznam.

- W rezultacie z 17 na 18 sierpnia 1943 Anglicy dokonali gigantycznego nalotu na ośrodek badawczy w miejscowości Peenemünde na wyspie - mówił Michał Wojewódzki.

Przemyt w worku kartofli

W efekcie Niemcy zdecydowali się na przeniesienie finalnych prac nad V-2 poza zasięg bombowców Anglików i Amerykanów, w głąb okupowanej Polski. Już wiosną 1944 roku próby w wiosce Blizna zaczęły przynosić zamierzone skutki. Pociski V-2 eksplodowały 320 km od Blizny, niedaleko miejscowości Sarnaki. Wywiad zareagował natychmiast: lokalni i przysłani z Warszawy konspiratorzy zbierali części rakiet po eksplozjach. Znalezione części do Warszawy przewiózł dr Zygmunt Niepokój, konspirator, major i lekarz. - Podjąłem się tej sprawy dlatego, że mój samochód był zarejestrowany dla zwalczania epidemii. W worku z kartoflami stopniowo przywoziliśmy to do Warszawy - mówił dr Zygmunt Niepokój.

Badanie szczątków

W maju 1944 do Warszawy trafiły części rakiety, która trafiła w Bug i nie wybuchła. Analizą pocisku zajęli się specjaliści z Politechniki Warszawskiej, którzy współpracowali z biurem studiów polskiego wywiadu. Sprawę V-1 i V-2 prowadzili w wywiadzie inżynier szybowcowy Antoni Kocjan i jego zastępca inż. Stefan Waciórski. Inżynierowie sporządzili dokładny opis broni. Części pocisku zabrał do Anglii pilot Jerzy Chmielewski w ramach akcji Most III.

Antoniego Kocjana aresztowało Gestapo jako właściciela posesji, w której naziści znaleźli konspiracyjną drukarnię. 13 sierpnia 1944 został zamordowany wraz z innymi więźniami Pawiaka w gruzach getta. Stefan Waciórski zginął, walcząc w Powstaniu Warszawskim we wrześniu 1944. Inna przyszłość czekała konstruktora "broni odwetowej” - Wernhera von Brauna.

- W 1945 roku, tuż przed zakończeniem wojny, sam oddał się w ręce Amerykanów. Został wywieziony do Stanów Zjednoczonych i tam konstruował nowe rakiety - wyjaśniał Michał Wojewódzki.

To rakieta konstrukcji von Brauna wyniosła na orbitę załogę Apollo 11, która później stanęła na Księżycu.

bm