Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Szymon Antosik 14.08.2019

Proklamacja Karty Atlantyckiej – szczytne idee przesłonięte wojennym pragmatyzmem

Karta Atlantycka stała się potężnym narzędziem w propagandzie aliantów. – Dawała oręż ideologiczny do dalszej walki z Niemcami. Amerykanie uwierzyli w misję wyzwolenia świata od faszyzmu – oceniał prof. Paweł Wieczorkiewicz w Polskim Radiu.

14 sierpnia 1941 roku proklamowano Kartę Atlantycką. Określała cel wojny z III Rzeszą i ramy przyszłego ładu światowego. Jak się okazało, niektóre z zapisów dokumentu stały się jedynie pustymi frazesami.

Postanowienia Karty

Karta Atlantycka składała się z ośmiu punktów. Sygnatariusze zobowiązali się do stosowania polityki określonej w dokumencie.

Cele były szczytne. Państwa i narody miały wreszcie niezależnie decydować o swoim losie, w myśl zasady o samostanowieniu opracowanej jeszcze przez prezydenta Woodrowa Wilsona. To, czego nie udało się zrealizować po Wielkiej Wojnie, miało zostać osiągnięte po zakończeniu kolejnego światowego konfliktu. Powojenny świat powinien skończyć z tajną dyplomacją.

Sygnatariusze Karty Atlantyckiej wyrzekali się aspiracji terytorialnych i wierzyli, że po zawarciu pokoju wszystkie narody zrezygnują z używania przemocy w polityce zagranicznej.

Ponadto zobowiązywali się do współpracy gospodarczej, która miała odbywać się na sprawiedliwych zasadach. Ład światowy po zwycięstwie koalicji antyhitlerowskiej miał opierać się na pokojowym współżyciu państw i narodów, opartym na swobodnym dostępie do mórz i oceanów.

Karta Atlantycka a praktyka

– Praktyka wyglądała diametralnie odwrotnie. Wbrew woli i chęci Europę podzielono na dwie części i połowę oddano Józefowi Stalinowi. Zatem ten piękny akt pozostał w gruncie rzeczy aktem papierowym i propagandowym – stwierdził prof. Paweł Wieczorkiewicz w audycji "Postacie i wydarzenia II wojny światowej".

Czas pokazał, że szczytne deklaracje zostały odsunięte na dalszy plan w zderzeniu z pragmatyzmem wojny. Wojenna rzeczywistość zmusiła sygnatariuszy Karty Atlantyckiej do polityki sprzecznej z jej postanowieniami.

– Roosevelt nie miał z tym kłopotów. Stanowisko wobec Polski jest tego dobitnym przykładem. Choćby to, kiedy zakneblował usta mediom amerykańskim, które usiłowały powiedzieć prawdę o zbrodni katyńskiej – powiedział prof. Paweł Wieczorkiewicz.

Spotkanie na oceanie

Podpisanie Karty Atlantyckiej było kolejnym etapem współpracy w ramach jeszcze nieformalnego sojuszu amerykańsko-brytyjskiego.

W dniach 9-12 sierpnia 1941 roku doszło do spotkania sygnatariuszy Karty Atlantyckiej. Byli to Winston Churchill, premier Zjednoczonego Królestwa oraz prezydent Stanów Zjednoczonych, Franklin Delano Roosevelt.

Kartę podpisano w czasie konferencji na brytyjskim pancerniku HMS Prince of Wales, który zakotwiczył nieopodal brzegów Nowej Fundlandii. Nazwa dokumentu pochodzi od miejsca spotkania na wodach Oceanu Atlantyckiego.

24 września 1941 roku członkowie koalicji antyhitlerowskiej podpisali w Londynie Kartę Atlantycką. Wśród nich byli przedstawiciele Rządu Rzeczpospolitej na uchodźstwie.

Współpraca amerykańsko-brytyjska do 1941 roku

Chociaż Stany Zjednoczone do końca 1941 roku nie brały czynnego udziału w wojnie, to faktycznie już od 1939 roku wspierały Wielką Brytanię. Amerykanie wspomagali Brytyjczyków na podstawie tzw. ustawy cash and carry, która rewidowała przedwojenną zasadę neutralności i pozwalała na sprzedaż amerykańskiej broni i sprzętu wojskowego. Płatność musiała być dokonana przy zakupie, a transport spoczywał na barkach kupującego.

11 marca 1941 roku wydano tzw. Lend-Lease Act. Był pójściem na rękę cierpiącym na brak gotówki Brytyjczykom, ponieważ pozwalał na sprzedaż uzbrojenia na kredyt.

Pomoc w ramach Lend-Lease Act była przeznaczona dla państw walczących z III Rzeszą, Włochami i Japonią. Wówczas głównym wrogiem Hitlera było Zjednoczone Królestwo i większość sprzętu wojskowego trafiła do Wielkiej Brytanii.

sa