Właściciel psa rasy husky i dwóch jego znajomych przywiązali psa do samochodu, a następnie ciągnęli przez ulice Lipnicy Małej, aż do oderwania głowy zwierzęcia. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu. W internecie trwa masowe podpisywanie się pod petycją w sprawie ukarania mężczyzn podejrzanych o spowodowanie okrutnej śmierci psa. Czy kary za tak drastyczne znęcanie się nad zwierzętami nie są w Polsce zbyt niskie?
- Dużo zależy od zakwalifikowania samego czynu. Mamy karę grzywny, ograniczenia wolności, bądź pozbawienia wolności do jednego roku. Przy orzekaniu kary ważne jest czy doszło do niehumanitarnego zabicia lub do okrutnego znęcania się nad zwierzęciem – podkreśliła Agnieszka Gruszczyńska, ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, zajmująca się prawnymi aspektami ochrony zwierząt.
W rozmowie z Przemysławem Szubartowiczem podkreśliła, że sądy bardzo pobłażliwie traktują czyny skierowane przeciwko zwierzętom. Jej zdaniem wielu przyszłych prawników nie uczy się, bądź nie wie, że należy przyjrzeć się tematowi ochrony zwierząt i traktują go niezbyt poważnie. Podkreśliła, że problemem jest szerokie pojmowane pojęcie "znęcania się" nad zwierzęciem, gdyż pod to określenie podciąga się zarówno za krótki łańcuch, jak i katowanie.
- Klimat wokół prawnego zabezpieczenia zwierząt ostatnio zaczął się w Polsce zmieniać, mamy do czynienia z coraz częstszymi konferencjami. Pamiętajmy, że prawno to nie tylko sam zapis, ktoś je musi przeczytać i zinterpretować – podkreśliła w "Popołudniu z Jedynką".
(pp)
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Jak karać za katowanie zwierząt?" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.