Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 12.01.2011

Rosjanie są również winni katastrofie

Mjr Michał Fiszer (pilot): Wśród przyczyn katastrofy były i te, które zależały od strony rosyjskiej.
Rosjanie są również winni katastrofiewikipedia

W raporcie rosyjskiej komisji, badającej przyczyny katastrofy polskiego Tu-154 pod Smoleńskiem napisano, że za katastrofę w całości odpowiada strona polska. Z taką tezą nie zgadzają się polscy specjaliści.

Ekspert lotniczy, major pilot Michał Fiszer zauważył w magazynie "Z kraju i ze świata", że wśród przyczyn katastrofy były również te, które leżały po stronie rosyjskiej. - Choć waga ich była zdecydowanie mniejsza - przyznaje rozmówca Grzegorza Ślubowskiego.

Rosjanie tłumaczyli dziś w Moskwie, że kontroler na wieży lotniska w Smoleńsku zachował się zgodnie ze wszystkimi procedurami. Fiszer nie przyjmuje tych tłumaczeń. - Kontroler nie naruszyłby żadnych przepisów, gdyby nawet z czysto ludzkiego punktu widzenia ostrzegł załogę, że ścieżka podejścia jest nieprawidłowa - podkreśla ekspert. Dlatego - jego zdaniem - kontroler ponosi odpowiedzialność choćby moralną. Nawigator systemu lądowania na lotnisku nie zrobił nic i praktycznie nie udzielał załodze żadnych wskazówek. A powinno to być jego obowiązkiem.

Major Fiszer nie demonizowałby faktu obecności w kabinie dowódcy sił powietrznych, generała Błasika. Jego zdaniem, Błasik wziął na siebie kontakty z innymi osobami wchodzącymi do kabiny, choćby z dyrektorem protokołu, aby nie przeszkadzały pilotom podczas manewrów.

Ekspert widzi ewidentne braki w wiedzy i umiejętnościach załogi. Zwraca uwagę, że przyczyn katastrofy było mnóstwo i - niestety - większość przyczyn leży po stronie polskiej. Major Fiszer uważa, że raport MAK precyzyjnie wyjaśnia techniczne przyczyny wypadku. - Pod względem lotniczym sprawa jest zamknięta - stwierdza ekspert.

(ag)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Sprawa jest zamknięta" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Magazynu "Z kraju i ze świata" można słuchać w dni powszednie od godz. 12:05.

*****

Grzegorz Ślubowski: Panie majorze, jak pan ocenia raport i że według niego całą odpowiedzialność za katastrofę pod Smoleńskiem ponosi strona polska?

Mjr Michał Fiszer, pilot: Ja uważam, że znaczną część odpowiedzialności ponosi strona polska i załoga, ale nie tylko załoga, także ci, którzy podjęli na przykład decyzję, że wybierają Smoleńsk, ci, którzy nie przygotowali żadnego zabezpieczenia logistycznego na lotniskach zapasowych, ale też i strona rosyjska ponosi pewną odpowiedzialność, ponieważ kontrolerzy na lotnisku w Smoleńsku, przede wszystkim nawigator systemu lądowania praktycznie nie zrobił nic, on poza jednym momentem, kiedy było już za późno, to nie udzielał załodze żadnych praktycznie wskazówek.

G.Ś.: No tak, ale z tego, co usłyszeliśmy z Moskwy, z tego, co mówiła pani Anodina, wynika, że podczas tego lotu to polska załoga tak naprawdę powinna podejmować główne decyzje i to ona decydowała o tym, czy będzie lądowanie, czy nie będzie lądowania, czy będzie przeniesienie lądowania na lotnisko zapasowe.

M.F.: To prawda, powinna podejmować główne decyzje, wszystko się zgadza, ale jeżeli samolot zniża się pod ścieżkę i jak się okazuje, nieświadomie w tym sensie, że niewłaściwe działania załogi spowodowało, że odczytywano nie te wskazania wysokościomierzy, czyli wydawało im się, że są wyżej, a byli niżej, no to od tego jest nawigator systemu lądowania, żeby ostrzec załogę, że schodzi pod ścieżkę, a tego nie zrobił.

G.Ś.: Co w takim razie w tej chwili może zrobić strona polska, jeżeli w tym raporcie końcowym nie pojawi się tego typu wniosek, że kontroler lotu również powinien wziąć część odpowiedzialności za ten lot? Czy jest możliwe, nie wiem, napisanie jakiegoś kolejnego oddzielnego polskiego raportu?

M.F.: Tego nie wiem, to trzeba zapytać prawników już, to jest poza dziedziną lotnictwa.

G.Ś.: Tam było kilka takich konkretnych elementów, które zdaniem właśnie komisji i zdaniem pani Anodiny wskazywały na to, że to Polacy są winni tej katastrofy, między innymi fakt, że w kabinie pilotów znajdowały się osoby trzecie, konkretnie tam padały nazwiska, między innymi generała Błasika, nawet było takie stwierdzenie, że we krwi generała Błasika stwierdzono alkohol. Czy pana zdaniem to mogło mieć również wpływ na ten lot?

M.F.: Akurat generał Błasik nie uczestniczył poza swoją obecnością w procesie podejmowania decyzji, to znaczy w tym sensie, że nie było na tych nagraniach słychać, że on kazał załodze lądować. Wiadomo, że jego sama obecność mogła w jakiś tam sposób wpłynąć na załogę, ale raczej generał Błasik widział swoją rolę w kabinie zapewne taką, że to on miał kontaktować się z tymi, którzy do kabiny, że tak powiem brzydko, wpadali i chcieli wiedzieć, co się dzieje. Mowa tu była o dyrektorze protokołu dyplomatycznego panu Kazanie na przykład. I na pewno obecność miała jakiś taki wpływ psychiczny na załogę. Ale nie zapominajmy, że są to piloci wojskowi i piloci wojskowi nie mogą się bać swojego dowódcy, no bo jeżeli pilot wojskowy boi się swojego przełożonego, to jakby wyglądało jego działanie w obliczu przeciwdziałaniu wroga, a więc przeciwnika, gdyby ktoś do niego strzelał?

G.Ś.: Kolejny taki moment to jest włączenie autopilota już w czasie zniżania się na lotnisku Siewiernyj. Również padło takie stwierdzenie ze strony przedstawicieli komisji, że to świadczyło o niedostatecznym profesjonalizmie przygotowania załogi i konkretnie kapitana lotu.

M.F.: To prawda. Wyszły tutaj niestety braki wiedzy teoretycznej, za które odpowiadają bezpośrednio indywidualni ludzie konkretnie, dlatego że dowództwo sił powietrznych jest w stanie stworzyć komuś warunki do szkolenia praktycznego, natomiast nauka teoretyczna przede wszystkim zależy od każdego człowieka indywidualnie. Można to sprawdzać egzaminami, można organizować dodatkowe wykłady i tak dalej, ale jeżeli ktoś się sam nie chce nauczyć, no to się nie nauczy pewnych rzeczy i niestety tutaj te braki w pewnej wiedzy niestety wyszły.

G.Ś.: Panie majorze, czy pan po tej prezentacji może powiedzieć, że poznał pan przyczyny katastrofy?

M.F.: No tak, w zasadzie tutaj to było przedstawiane w sposób jasny, wyraźny i... Tych przyczyn oczywiście było mnóstwo, jeszcze warto by się zapoznać z tymi dodatkowymi okolicznościami i te bezpośrednie przyczyny zostały zaprezentowane.

G.Ś.: Ale rozumiem, że ta główna przyczyna to są błędy polskiej strony podczas przygotowania lotu i podczas samego lotu, tak?

M.F.: Tak, głównie załogi niestety.

G.Ś.: Panie majorze, czy nie odnosi pan takiego wrażenia, że to jest jednak jakaś tam próba całkowitego zrzucenia odpowiedzialności na stronę polską? Bo jednak te polskie uwagi nie zostały w ogóle wzięte pod uwagę. One teoretycznie mają być dołączone do tego raportu, ale tak naprawdę tam stwierdzono, że to nie są uwagi techniczne, tak że trudno nawet się do nich ustosunkować.

M.F.: Można się było tego spodziewać, że nie zostaną wzięte pod uwagę, natomiast wina jest mimo wszystko rozłożona. Mi tutaj trudno określać winę, bo ja nie jestem prawnikiem, natomiast uważam, że wśród przyczyn, które doprowadziły do tej katastrofy, również były te, które ewidentnie zależały od strony rosyjskiej, aczkolwiek chyba waga taka tych polskich jest cięższa.

G.Ś.: No tak, ale na temat tej odpowiedzialności ze strony rosyjskiej nie usłyszeliśmy nic, wręcz przeciwnie – usłyszeliśmy, że kontroler na wieży lotów w Smoleńsku postępował dokładnie tak jak powinien. Proszę powiedzieć, co pana zdaniem powinno nastąpić dalej, to znaczy jak powinna teraz zareagować strona polska? No i co dalej ze śledztwami, które się toczą i w Polsce, i w Rosji, śledztwa prokuratorskie?

M.F.: Ja powiem nawet w ten sposób: jeżeli nawet kontroler postępował zgodnie z jakimiś przepisami, które być może zostały tak zinterpretowane i żeby tak było, to zwyczajnie po ludzku, moralnie wyartykułowanie ostrzeżenia załogi nie stanowi żadnego naruszenia przepisów, natomiast może zapobiec katastrofie. I tu, nawet jeżeli nie odpowiada pod względem prawnym przy odpowiedniej interpretacji przepisów i to tych, które akurat są najkorzystniejsze dla niego, to moralnie na pewno odpowiada.

G.Ś.: No ale my tak naprawdę nie wiemy do końca też, jak zachowywał się kontroler lotu, ponieważ nie poznaliśmy tych rozmów właśnie wieży kontrolnej na przykład z Moskwą, nie zostało to udostępnione stronie polskiej, chociaż strona polska się tego domagała, prawda?

M.F.: Nie, ale to wiemy już, że nie ostrzegł załogi przed zejściem poniżej ścieżki, to wiemy.

G.Ś.: Panie majorze, co dalej powinno się teraz dziać? Czy pana zdaniem ta sprawa już jest zamknięta, sprawa katastrofy od Smoleńskiem?

M.F.: To jest już pytanie do prawników. Pod względem lotniczym jest sprawa zamknięta, pod względem prawnym, międzynarodowym zapewne otwarta, ale to trzeba pytać prawników, trzeba pytać polityków. Tego to już nie wiem.

M.F.: Pod względem lotniczym sprawa jest zamknięta, tak twierdzi nasz gość mjr Michał Fiszer. Do tego tematu będziemy na pewno niejednokrotnie wracać.

(J.M.)