W ocenie byłego prezydenta groźby rozpadu strefy euro kreowane są trochę na wyrost, ale świadomie, żeby łatwiej było przeprowadzić trudne decyzje o mechanizmach kontrolnych. Europa po latach dobrobytu musi "trochę nadwagi stracić" – zauważał Aleksander Kwaśniewski w audycji "W samo południe".
Były prezydent uważa, że debata o kryzysie europejskim w Sejmie zakończyła się pozytywnie dla rządu. - Premier Tusk i Radosław Sikorski wiedzą, że w sprawach europejskich dysponują konstytucyjną większością – zauważył.
Kwaśniewski pozytywnie ocenia również fakt, że w Polsce rozpoczęła się debata o Unii Europejskiej. Jak mówi, Polakom należą się odpowiedzi na pytania: jaka jest alternatywa do integracji europejskiej, jakie są konsekwencje jej pogłębiania, co oznaczają wspólne polityki unijne, jaka jest przyszłość strefy euro, jak wygląda sytuacja Europy na tle innych centrów światowyc, takich jak Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny, Indie.
Aleksander Kwaśniewski mówił, że nie można zmarnować dobrodziejstw, które daje nam Unia Europejska. - Nie wolno nie docenić tego, co Unia zrobiła. Mamy pokój, bezpieczeństwo, konflikty ustąpiły – podkreślał, i to jego zdaniem rozumie większość europejskich polityków, także społeczeństw.
Były prezydent podkreślił, że Europa to jest jeden z największych graczy światowych i największa gospodarka światowa. - To potencjał 500 mln ludzi, więcej niż w Stanach Zjednoczonych - zauważył.
W jego ocenie w kryzysie są tylko dwa wyjścia – pierwsze to więcej integracji, więcej polityk wspólnotowych, więcej solidarności. - Jest też druga szkoła, która twierdzi, że Unia powinna być domeną państw narodowych, wspólna polityka jest nam niepotrzebna - zauważył. Aleksnader Kwaśniewski podkreślał, że ta druga opcja jest niebezpieczna, doprowadziłaby do zamknięcia granic, pojedyncze państwa znów przestałyby się liczyć, a to doprowadzi do kolejnych konfliktów.
agkm