Jesienią stajemy się apatyczni, mniej aktywni, szybciej zapada wieczór. Jest zimno, wtedy częściej sięgamy po kaloryczne przekąski. Te okoliczności sprawiają, że możemy przybrać na wadze. Małgorzata Krukowska, dietetyczka mówiła w „Jedynce”, że przytyć wcale nie musimy, to wszystko kwestia właściwego trybu życia.
Przede wszystkim, przekonanie, że tłuszczyk nas zimą ogrzeje, to mit. - Organizm nie ma potrzeby wytwarzania sobie dodatkowej warstwy tkanki tłuszczowej, kiedy jest zimno. Nie jest tak, że fałdki będą nas chronić przed zimnem – tłumaczyła dietetyczka. Co więcej, osoby z dużą nadwagą mają niższą odporność.
Zimą rzeczywiście potrzebujemy trochę więcej energii, żeby się ogrzać, natomiast nie są to różnice aż takie, jakie my wprowadzamy, zwiększając kaloryczność potraw. Chodzi o 100-200 kalorii więcej, a nie 500-600.
Dietetyczka zaznaczyła, że dla zachowania zdrowia najważniejsze są podstawowe zasady, które są oczywiste, ale niektórzy ich i tak nie przestrzegają. Bardzo ważne jest regularne spożywanie posiłków. Jest to istotne, by organizm nie miał spadków odporności i samopoczucia. Także nasz mózg potrzebuje cały czas energii, żeby odpowiednio pracował, produkował serotoninę, co ratuje nas od spadków nastroju. Obowiązuje również zasada o jedzeniu warzyw pięć razy dziennie.
Ważną rzeczą jest umiar. Nawet od owoców można utyć: stąd pół kilograma śliwek to maksimum. Owoców nie warto jeść wieczorem, bo wtedy organizm nie ma szans, żeby ich spalić. Lepiej też nie jeść ich po posiłku. W diecie odchudzającej redukuje się owoce do jednej porcji. Zasada „pięć razy dziennie, bez ograniczeń” odnosi się do warzyw. nie do owoców. Warto jeść zupy, z tym że trzeba je odpowiednio przygotowywać, bez zasmażek i tłustych dodatków. Powinny się opierać na warzywach, a nie na przykład na tłustych kiełbaskach.
Do tego, zeby zachować formę: trzeba trzy lub cztery razy solidnie poćwiczyć.
agkm