Kucharze chętnie wracają do naturalnych smaków, często popularnych wśród naszych dziadków i babć, a obecnie zapomnianych. - Nie doprawia się już mocno mięs, czy dań, a wraca się do naturalnych rzeczy - wyjaśnia Justyna Zdunek, właścicielka restauracji "Metamorfoza" w Gdańsku. Restauracja ta promuje właśnie nowe smaki.
Dla gościa "Czterech pór roku" największym zaskoczeniem były marynowane stokrotki o smaku kapar oraz marchewnik anyżowy, który dodany do deseru wywołuje smak anyżu. Takie nowe smaki wymyślają zielarze, którzy następnie upowszechniają swą wiedzę o tym, co można znaleźć na łąkach i wykorzystać w kuchni. Restauratorka przyznaje, że klienci bardzo chętnie próbują czegoś nowego na talerzu, na przykład zupy z pokrzywy. W ubiegłym roku furorę wśród klientów robiły lody z czarnego bzu.
Do łask powracają też stare, często staropolskie i naturalne receptury. Dlatego coraz częściej zamiast przypraw w proszku używane są przyprawy, które można znaleźć na łące.
Agnieszka Małkiewicz, ekspert do spraw marketingu gastronomicznego, przyznaje, że poszukiwanie nowych potraw i nowych smaków to obecnie bardzo modny trend. Restauratorzy i szefowie kuchni jeżdżą do zielarzy, do łask powracają stare, zapomniane potrawy np. ptaki, takie jak kapłony, bażanty czy przepiórki, a także dziczyzna. Coraz więcej jest też szkoleń poświęconych np. starym sposobom pieczenia, choćby kurczaka w glinie czy łososia.
Posłuchaj całej rozmowy, którą prowadził Roman Czejarek.
(ag)