Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 29.12.2009

Freeganie

Pozornie nie różnią się wiele od osób bezdomnych...

Bywa, że mieszkają w opuszczonych budynkach, żywią się głównie znalezionymi odpadkami, a ubrania noszą po znajomych. Jednak freeganie - bo o nich mowa - od ludzi, których na ulicę wypędziła bieda, różnią się głównie tym, że stać ich na inny styl życia, a z niepotrzebnej - ich zdaniem - konsumpcji, rezygnują świadomie.
Kim są ci ludzie i dlaczego tak żyją? Jacek Prusinowski starał się znaleźć odpowiedź na to pytanie:

Gabriel: - Staram się, żeby jak najmniej napędzać przymus, że wszystko musi być świeże, nowe i zapakowane w plastik, podczas kiedy inne dobre rzeczy po prostu się marnują.

Te słowa Gabriela można uznać za motto freeganizmu – niezależnego ruchu społecznego, powstałego kilka lat temu w USA. Na początek zyskał zwolenników w Europie Zachodniej, z czasem dotarł także do Polski. Jego ideą jest minimalizowanie konsumpcji i oszczędny styl życia.

Gabriel: - Na Zachodzie takim typowym freegańskim zajęciem jest zbieranie jedzenia ze śmietników za supermarketami. W Polsce jest to bardzo trudne dlatego, że jest jakieś chore prawo, że jedzenie, które jest przeterminowane właściciel sklepu ma obowiązek zniszczyć; to jest antyludzkie. Małych sklepów nie da się na szczęście tak skutecznie kontrolować, ale w dużych lepiej, żeby się zmarnowało.

I marnuje się w ogromnych ilościach.

Marek Borowski – prezes Federacji Polskich Banków Żywności: - Badania, które prowadzimy mówią o 1/3 wyprodukowanej żywności, czyli tak naprawdę, gdybyśmy zagospodarowali tę żywność, która się marnuje, moglibyśmy dożywić wszystkie osoby, które potrzebują takiego wsparcia w postaci żywności.

Polskim freeganom nie tylko prawo rzuca kłody pod nogi, nie sprzyja też pogoda, szczególnie ciężko jest zimą.

Karolina: - Ponieważ nie znajduje się jakichś świeżych rzeczy na śmietnikach, a latem i wiosną przy bazarkach albo przy giełdach poza miastem można za darmo dostać warzywa lub owoce.

Karolina, jak sama mówi, krezuską nie jest, ale stać ją na żywność ze sklepu. Jednak swoja postawą chce też pokazać, że można żyć inaczej, bardziej ekologicznie, mniej konsumpcyjnie, bo zapobiegając marnotrawstwu przyczynia się też do mniejszego zaśmiecania planety.

Karolina: - Nie wstydzę się grzebać w śmietnikach, nie robie tego w nocy, w ten sposób ludzie mogą zobaczyć to co robię i może dotrze do nich, jak wiele jedzenia się marnuje.

Ale freeganizm to nie tylko sprzeciw wobec marnowania żywności, ale też ubrań, mebli, budynków czy energii.

Gabriel: - Zimą np. wszyscy używają lodówek, chociaż mają balkony i mnóstwo energii jest marnowane, mnóstwo energii jest też używane na ogrzewanie mieszkania, a potem na ochłodzenie części, podczas gdy wystarczy mieć szafę na balkonie.

Ty tak robisz?

Gabriel: - Ja w ogóle nie mam lodówki.

Tymczasem w Barcelonie, jakiś czas temu, powstał nawet przewodnik dla freegan. Z miejscami, gdzie można dostać jedzenie‚ targowiskami‚ sklepami ‚ bazarami, czy restauracjami. Odnotowane też zostały godziny‚ w jakich najlepiej się pojawić.
Ciekawe, czy ktoś pomyślał o drzewach, które zostały ścięte, by przewodnik dla freegan mógł ukazać się w druku.