Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Michał Chodurski 19.06.2014

Łazarewicz: minister, którego dotyczy afera, wysyła ludzi, by odebrać dowody

- Polacy powinni te nagrania poznać, a tymczasem to my zostaliśmy postawieni w charakterze podejrzanych - mówił w Jedynce dziennikarz "Wprost" Cezary Łazarewicz. W debacie z Piotrem Pacewiczem dyskutował o działaniach ABW i prokuratury wobec redakcji tygodnika.
Funkcjonariusze ABW próbują siłą odebrać Sylwestrowi Latkowskiemu komputer w siedzibie redakcji WprostFunkcjonariusze ABW próbują siłą odebrać Sylwestrowi Latkowskiemu komputer w siedzibie redakcji "Wprost"PAP/EPA/Radek Pietruszka

- Mamy nagrania, które uderzają w rząd i ministra spraw wewnętrznych i ten minister (Bartłomiej Sienkiewicz), któremu podlega ABW, przysyła do redakcji swoich ludzi, żeby odebrać materiały, a jednocześnie nie ma żadnego śledztwa ws. samej rozmowy (M. Belki z B.Sienkiewiczem)  - mówi Cezary Łazarewicz.. Podkreśla, że redakcja "Wprost" dostała nagrania, które uznała za szokujące i dlatego zdecydowała się je opublikować. - Niezależnie od akademickiego sporu prawnego dotyczącego pozyskiwania dowodów, to w zasadzie całe środowisko dziennikarskie od lewa do prawa, potępiło metody działań prokuratury. (...) Na końcu tej dyskusji akademickiej była próba dania w zęby redaktorowi naczelnemu i odebrania mu laptopa - dodaje dziennikarz.

ABW w redakcji "Wprost">>>

Publicysta "Wprost" uważa, że twierdzenia premiera Tuska, iż za sprawą nagrań może stać obcy wywiad, są mało uzasadnione. - Natomiast na tej publikacji traci po prostu rząd i to rząd próbuje się dowiedzieć, co jeszcze mają na nich dziennikarze i czy to władzy nie zaszkodzi - podsumowuje publicysta.

AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>

- Artykuł 14 konstytucji powiada, że ustawa zasadnicza chroni wolność mediów i to jest nasza dziennikarska biblia - mówi publicysta Piotr Pacewicz. Jak podkreśla, dziennikarze mają wręcz obowiązek nieudzielania informacji o swoich źródłach. Zdaniem Pacewicza ewentualny wyjątek od tej reguły może mieć miejsce, gdy dany materiał jest jedynym dowodem. - Chyba jednak nikt przytomny nie będzie bronił tezy, że po zaledwie kilkudniowym śledztwie wyczerpano wszelkie możliwości dowodowe w tej sprawie - podkreśla publicysta. - Ponadto, przewidziany prawem wyjątek ws. tajemnicy dziennikarskiej, dotyczy tylko kategorii niektórych najpoważniejszych przestępstw, takich jak szpiegostwo. (...) Jeżeli zatem prokurator sądził, że osobą nagrywającą jest obcy wywiad, to mógłby zwolnić dziennikarzy z tajemnicy tylko po wyczerpaniu innych możliwości działania - mówi Pacewicz.

Zdaniem gościa Jedynki, działanie ABW było bezprawne. - Ponadto działania te miały charakter farsy. (...) Prokuratura skompromitowała się. (...) Wywieranie przemocy, które kończy się ucieczką, to jest scenariusz do filmu komediowego - ocenia publicysta.

Rozmawiał Przemysław Szubartowicz .

"Popołudnie z Jedynką" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku między godz. 15.00 a 19.00. Zapraszamy!

mc/asz