Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Michał Chodurski 29.07.2014

Czy istnieje zmowa cenowa pośredników na rynku skupu owoców?

Goście Debaty w Jedynce zwracają uwagę na problem bardzo niskich cen, jakie plantatorzy owoców otrzymują za owoce miękkie od pośredników. Często jest tak, że cena w skupie jest kilkadziesiąt razy niższa niż ta oferowana konsumentom w sklepach.
Czy istnieje zmowa cenowa pośredników na rynku skupu owoców?sxc.hu
Posłuchaj
  • Dramatyczna sytuacja na rynku owoców. Mówią o tym w Debacie Dnia goście Jedynki (Jedynka/Popołudnie z Jedynką)
  • Plantatorzy, przetwórcy, Ministerstwo Rolnictwa - kto apeluje do kogo i o co sprawdzała Kamila Terpiał-Szubartowicz (Popołudnie z Jedynką)
Czytaj także

Minister rolnictwa Marek Sawicki nazwał nawet ceny skupowe "skandalicznie niskimi", ale jak twierdzi niewiele w tej sprawie może zrobić, poza uruchomieniem tzw. pomocy "de minimis", wynoszącej 30 milionów złotych, z rezerwy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Zmowa cenowa? UOKiK nie widzi problemu>>>

O problemie rozmawiają w studiu Jedynki: Henryk Siedlaczek z PO, Janusz Wojciechowski z PiS, Adam Rybakowicz z TR, Tadeusz Nalewajk wiceminister rolnictwa z PSL, Cezary Olejniczak z SLD i Jarosław Denkiewicz z klubu SP.

Zdaniem Tadeusza Nalewajka podstawą reagowania w takich sytuacjach, powinno być zarządzanie kryzysowe, czyli uruchomienie dodatkowych pieniędzy, także unijnych. Polityk PSL zwraca uwagę, że rekompensaty takie mogą być ewentualnie wypłacane na wiosek organizacji producentów, popartych przez państwo. Zdaniem Nalewajka, w Polsce organizacje takie są słabe i jest ich bardzo mało. Wiceminister rolnictwa twierdzi, też, że rolnicy nie są w stanie dogadać się sami ze sobą. - Każda branża, poczynając od zbożowców, ma odrębne zdanie co do wprowadzanie umów z przedsiębiorcami i cen minimalnych -dodaje. - Minister pstryknięciem nie rozwiąże problemów, muszą w to wejść organizacje rolnicze - podkreśla.

- Po pierwsze, aby interweniować w rolnictwie, musimy wiedzieć co i w jakiej ilości jest nasadzone w Polsce - mówi Cezary Olejniczak. Poseł SLD zwraca uwagę, że na przykład w latach 2007 - 2011 był bardzo dobra koniunktura na owoce miękkie, na przykład czarną porzeczkę. - I rolnicy zachęceni dobrymi cenami zasadzili wielki areał na terenie praktycznie całego kraju. (...) A ten rok pokazał, że jest ogromna nadprodukcja - mówi Olejniczak. Jego zdaniem należy sięgnąć do, jak mówi - dobrych lat 80-tych - i wprowadzić umowy kontraktacyjne, które związałyby zakłady produkcyjne z bazą surowcową. - Jest w tej sprawie nawet dyrektywa unijna, która spowoduje, że zakłady produkcyjne będą zmuszone nawiązywać umowy kontraktacyjne i gwarantować ceny minimalne - twierdzi polityk SLD.

- Jak by nie było rolników, to ministerstwo rolnictwa miałoby się świetnie i nie miało tych kłopotów i problemów, że za dużo owoców, za dużo zboża, za dużo mięsa - mówi Janusz Wojciechowski. Zwraca uwagę, że Polska ma mniej świń, niż 8 razy od nas mniejsza Dania a rolnicy mają wielki problem ze zbytem trzody chlewnej. - Rząd ma problem, by polscy rolnicy mogli sprzedać mięso a importujemy setki tysięcy to wieprzowiny - podkreśla poseł PiS. Dodaje, że rozmawiał ostatnio z unijnym komisarzem ds. rolnictwa i okazało się, że rząd polski, nie zwrócił się do Komisji Europejskiej z żadnym problemem.  - Dopiero kilka godzin po tej rozmowie, komisarz poinformował mnie, że taki wniosek od rządu wpłynął. (...) Teraz się minister Sawicki obudził? - pyta Wojciechowski.

- Mamy problem troszeczkę socjologiczny. (...) To jest zderzenie między producentami a przedsiębiorcami - mówi Henryk Siedlaczek. Zdaniem posła PO pozycja rolników jest tak słaba, bo nie są zorganizowani w grupy producenckie.  - Ten jeden procent wobec ponad 90 procent producentów zrzeszonych w grupy, w krajach starej unii, pokazuje nasz problem - podkreśla. - To jest kierunek myślenia, który powinniśmy uruchomić, ale dotychczas się to nie udało od początku transformacji  ustrojowej w naszym państwie - przyznaje. Jego zdaniem niechęć rolników do zrzeszania się wynika w Polsce z tego, że przez lata gospodarstwa pracowały na siebie. W jego opinii wpływ na to mają zaszłości historyczne, gdy w PRL chciano na siłę kolektywizować rolnictwo a rolnicy się przed tym bronili.

- Trzeba wprowadzić konkretne rozwiązania, które spowodują, że rolnicy zaczną się w końcu łączyć w grupy producenckie - uważa Adam Rybakowicz. Jego zdaniem, rolnicy mogliby tez zająć się sami przetwórstwem. - Mnie szlag trafia, jak wchodzę do sklepu i widzę, trzy polskie dżemy i 10 francuskich - mówi poseł TR. Jak twierdzi, rolnicy z którymi rozmawia mówią, że nie podejmują się przetwarzania produktów, bo "nie są biznesmenami tylko rolnikami".  - Wydaje mi się, że agencje które zajmują się rolnictwem powinny opracować jakiś model tworzenia takich przedsiębiorstw, spółdzielni, czy grup producenckich - uważa Rybakowicz. "Mamy maliny, róbmy dżem, to dobre hasło" - dodaje.

- Rekompensata "de minimis" nie zaspokoi rolników, jedynie eliminuje spekulacje rynkowe. (...) Należałoby się raczej przyjrzeć zakładom przetwórczym, które skupują owoce i dowiedzieć się skąd maja surowiec na ten rok? - pyta Jarosław Denkiewicz. - Z tego co wiem mają  już pełne magazyny owoców sprowadzonych z Bułgarii, Rumunii, Węgier i innych krajów. (...)  Dotujemy rozwój przemysłu rolno-spożywczego. Pytanie: jakiego przemysłu rolno-spożywczego, polskiego, który będzie skupował na naszym rynku, czy grał na światowej giełdzie towarowej i sprowadzał towar z zewnątrz - podkreśla poseł SP.

Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.

>>>Zapis całej debaty

"Popołudnie z Jedynką" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku między godz. 15.00 a 19.00. Zapraszamy!

mc/asz