Władze PO nie zdecydowały się jednak na razie na wyciąganie żadnych konsekwencji wobec trójki posłów ze względu na trwające wybory przewodniczącego partii. Jarosław Gowin jest w nich konkurentem premiera Donalda Tuska.
- Mam wrażenie, że swoimi ostatnimi działaniami Jarosław Gowin za wszelką cenę stara się być ofiarą i zostać wykluczony albo zawieszony w prawach członka partii. Druga opcja jest taka, że na byciu kontrowersyjnym można także budować elektorat. Jest się wtedy zapraszanym do mediów, można krytykować. I minister Gowin trochę właśnie w ten sposób buduje swoja kampanię - mówił w "Popołudniu z Jedynką" Marcin Kierwiński (PO).
Prezydium klubu PO ustaliło, że decyzja w sprawie Gowina, Godsona i Żalka zapadnie w sierpniu, a więc już po zakończeniu wyborów przewodniczącego partii.
- Ta trójka prowadzi swoja własną grę. Wcale się nie dziwię kategorycznemu stanowisku, które zajmuje kierownictwo Platformy. Dla partii utrzymanie wewnętrznego porządku jest sprawą być albo nie być. Debaty nad budżetem należą do debat zasadniczych, gdzie potrzebna jest jedność. Ja nie podejrzewam żadnego z trzech panów o to, że mają tak wysokie kompetencje ekonomiczno-finansowe, że akurat próg ostrożnościowych ich najbardziej boli. Tryb tego typu, żeby sąd partyjny czy koleżeński zajął się tym, jest moim zdaniem słuszny - podkreślał Bogusław Liberadzki (SLD).
Od problemów wewnętrznych PO dystansował się z kolei Ryszard Czarnecki (PiS). - Z tej walki wewnątrzpartyjnej nic nie wynika dla Polski i Polaków. Panowie żrą się o władzę, a ja nie widzę w tym co mówi jeden i drugi żadnego pomysłu czy recepty dla polskiej gospodarki i polskich finansów.
Debatę "Mam swój rozum" prowadziła Zuzanna Dąbrowska.
pg
>>>Zapis całej debaty