Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Michał Bieńkowski 15.02.2022

Upadłość firm w drugiej połowie 2021 roku. Jest nowy raport KRD

Spośród firm, które ogłosiły upadłość w drugiej połowie 2021 r., 47 proc. było notowanych w KRD na rok przed zniknięciem z rynku - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Dodano, że w przypadku przedsiębiorstw, które zdecydowały się na restrukturyzację, było to 37 proc.

Według danych KRD z grona firm, które zdecydowały się na restrukturyzację w drugiej połowie 2021 r., ponad 37 proc. już rok wcześniej było wpisanych do Krajowego Rejestru Długów z zaległościami na 42 mln zł. Na trzy miesiące przed znajdowała się w nim niemal połowa podmiotów, a w dniu ogłoszenia restrukturyzacji ich odsetek przekraczał 52 proc. Finalne zadłużenie restrukturyzowanych firm wyniosło prawie 61 mln zł.

Wśród restrukturyzowanych podmiotów, notowanych w KRD, w II połowie 2021 r. 52 proc. stanowiły jednoosobowe działalności gospodarcze (JDG). Nie uregulowały one w sumie 32,4 mln zł. Drugie były spółki prawa handlowego (45 proc.). Ich zaległości sięgnęły 27 mln zł.

Sygnał ostrzegawczy

Eksperci KRD zaznaczyli, że wyraźniejszy sygnał ostrzegawczy dla wierzycieli dają przyszli bankruci. Spośród podmiotów, które ogłosiły upadłość w drugiej połowie ubiegłego roku, 47 proc. było notowanych w KRD na rok przed zniknięciem z rynku. Miały one wówczas 14,5 mln zł zadłużenia. Na trzy miesiące wcześniej było to niemal 60 proc., a w dniu upadłości - prawie 66 proc. firm. Łącznie bankrutujące przedsiębiorstwa zostawiły po sobie ponad 18 mln zł długu.

73 proc. firm, które przed ogłoszeniem upadłości w II połowie 2021 r. były notowane w KRD, stanowiły spółki prawa handlowego. Ich zaległości wobec kontrahentów to niemal 13,5 mln zł. Drugie miejsce zajęły JDG (23 proc.) - nie zapłaciły one swoim wierzycielom 4,5 mln zł.

Najwięcej firm-bankrutów notowanych w KRD działało w woj. mazowieckim (30 proc.). Ich dług to 2,4 mln zł, a najwyższe łączne zadłużenie miały podmioty ze Śląska (5,8 mln zł).

Jak zwrócił uwagę  prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki, utrzymujące się przez długi czas zadłużenie firmy to sygnał, że dany podmiot na rynku jest ryzykownym partnerem biznesowym.

- Nie reguluje swoich zobowiązań, bo jego sytuacja finansowa jest zła, albo po prostu nie płaci, bo nie ma takiego zwyczaju - wskazał. Dodał, że przedłużające się opóźnienia w płatnościach bądź zupełne uchylanie się od zapłaty są problemem dla całej gospodarki. "Tak powstają zatory płatnicze: jedna firma nie płaci swojemu partnerowi, więc on zalega swoim dostawcom. I tak jeden biznes zaraża kolejne. Dlatego ważna jest prewencja i minimalizowanie ryzyka podjęcia współpracy z nierzetelnymi kontrahentami" - zaznaczył Łącki.

Według Łąckiego w sumie liczba upadłych i restrukturyzowanych w 2021 r. firm wyniosła 2,3 tys., "co jest najwyższym wynikiem od 6 lat". Zdaniem analityków KRD ten wzrost niewypłacalności zaskakuje, "bo zadłużenie firm, po chwilowym wzroście z początków pandemii, obecnie jest już w trendzie spadkowym". Przed pojawieniem się w Polsce Covid-19, w lutym 2020 r., wynosiło 10,19 mld zł. Po wybuchu pandemii wzrosło do 11,44 mld zł, aby spaść do poziomu 9,4 mld zł na koniec stycznia 2022 r.

Płytka płynność finansowa

Mówiąc o przyczynach początkowego wzrostu zadłużenia w pandemii notowanego w KRD, Łącki zauważył, że część firm, zwłaszcza małych, których płynność finansowa była dość płytka, po zamrożeniu gospodarki straciła dopływ gotówki i przestała regulować swoje zobowiązania.

- Część celowo wstrzymywała płatności, mimo że miała pieniądze, gromadząc środki na czarną godzinę - wskazał. Odmrożenie gospodarki w maju 2020 r. i przeznaczenie 200 mld zł przez rząd na pomoc w ramach kolejnych tarcz antykryzysowych sprawiły, że sytuacja wielu firm poprawiła się na tyle, że były one w stanie spłacić zaległe zobowiązania. Zmniejszyła się też obawa przed konsekwencjami pandemii - dodał.

Łącki zaznaczył, że długi firm maleją, a gospodarka rośnie, jednak przedsiębiorstw borykających się z niewypłacalnością przybywa. Według niego wpływ na to miała m.in. zmiana przepisów z 2019 r., upraszczająca proces restrukturyzacji. Dzięki niej firmom łatwiej jest rozpocząć takie postępowanie i chętnie z tego korzystają. Jednocześnie rzadziej decydują się na ogłoszenie upadłości i bezpowrotne zamknięcie działalności. "To zmiana na plus, ponieważ restrukturyzacja zakłada, że firmę można uratować. Dzięki temu przedsiębiorstwa, które są gotowe podjąć taki wysiłek, nie muszą ogłaszać upadłości i otrzymują szansę powrotu na rynek" - zwrócił uwagę. Według danych przytoczonych przez KRD o przetrwanie walczy 4 na 5 przedsiębiorstw zagrożonych niewypłacalnością.

Jeśli chodzi o województwa z najwyższym zadłużeniem firm w restrukturyzacji, prym wiedzie Śląsk, z kwotą 11,5 mln zł. Pod względem liczby zadłużonych podmiotów na pierwszym miejscu znajduje się województwo wielkopolskie (14 proc.), gdzie firmy zalegają wierzycielom na ponad 4,4 mln zł.

Multidłużnicy

- Upadające lub wnioskujące o restrukturyzację firmy to zazwyczaj multidłużnicy, posiadający co najmniej trzech wierzycieli. Liczba upadłości i restrukturyzacji mogłaby być niższa, gdyby ci wierzyciele wcześniej reagowali na kłopoty swoich kontrahentów, szybciej upominali się o swoje pieniądze, a przede wszystkim na bieżąco monitorowali ich sytuację finansową w trakcie współpracy - ocenił Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso współpracującej z KRD.

W ocenie Łąckiego rosnące koszty prowadzenia działalności i inflacja niedługo mogą zacząć odbijać się na kondycji części firm, a co za tym idzie spowodować wzrost zadłużenia w biznesie. "Spodziewamy się na przykład, że wróci zjawisko kredytowania bieżącej działalności kosztem kontrahentów, bo będzie to tańsze niż kredyty obrotowe" - wskazał.

Czytaj także:


PolskieRadio24.pl/ PAP/ KRD/ mib