Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 15.11.2012

Tusk dzwoni do Camerona. "Mam prosty przekaz"

Państwa Unii bardziej przypominają odległe wobec siebie planety w galaktyce niż wspólnotę polityczną – komentował sytuację Donald Tusk po spotkaniu z szefem Rady Europejskiej Hermanem van Rompuyem. Nie akceptuje jego propozycji.
Premier Donald Tusk i przewodniczący Rady Europejskiej Herman van RompuyPremier Donald Tusk i przewodniczący Rady Europejskiej Herman van RompuyPAP/Rafał Guz

Konsultacji w sprawie unijnego budżetu ciąg dalszy. Premier Donald Tusk, który rano spotkał się w Brukseli z przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem, jeszcze wieczorem będzie rozmawiał przez telefon z premierem Wielkiej Brytanii. David Cameron stoi na czele grupy, która domaga się znacznych cięć wydatków w unijnej kasie w latach 2014-2020. Polska z kolei jest im przeciwna.

Premier nie chciał powiedzieć, jakie będzie jego przesłanie, ale zdradził, że w planach nie ma spotkania z szefem brytyjskiego rządu. - Mam taki prosty komunikat dla premiera Wielkiej Brytanii, że telefon w zupełności wystarczy - powiedział premier.

"Ciernista droga"

Po spotkaniu z przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem van Rompuyem Tusk powiedział że "sytuacja dotycząca negocjacji budżetu UE na lata 2014-2020 jest trudniejsza niż można się było tego spodziewać”. - Poszczególne państwa członkowskie dzisiaj bardziej przypominają odległe wobec siebie planety w galaktyce niż wspólnotę polityczną, która ma jeden cel, który da się opisać liczbami w budżecie. Mówiąc ludzkim językiem - sytuacja jest trudniejsza niż można się było spodziewać przed rozpoczęciem tych negocjacji, bo stanowiska poszczególnych państw i instytucji są bardzo od siebie odległe - powiedział polskim dziennikarzom szef rządu. Dodał, że droga do budżetu będzie ”ciernista”.

Propozycje van Rompuya nie są do zaakceptowania

- Zakomunikowałem, że rozmowa na temat propozycji, jaką w tej chwili położył na stole Herman Van Rompuy, może być rozmową tylko w jednym kierunku, to znaczy trochę zredukowania cięć i zwiększenia polityki spójności - mówił polskim dziennikarzom w Brukseli szef rządu.
Jak zaznaczył, propozycja, jaką przedstawił przewodniczący Rady Europejskiej, to "dość odważna próba znalezienia przestrzeni", gdzie odległe stanowiska państw UE mogłyby się zacząć zbliżać. Zastrzegł, że mimo dobrego ducha jest to jednak propozycja, której istotne elementy są nie do zaakceptowania z punktu widzenia Polski, a nawet wszystkich 15 państw-przyjaciół polityki spójności.
Wyjaśniał, że o ile z uznaniem można ocenić strukturę cięć, jaką proponuje Van Rompuy, o tyle ich skala, w tym skala cięć w polityce spójności, jest nie do zaakceptowania.
Zdaniem premiera najnowsza propozycja ws. wieloletnich ram finansowych UE może być bazą do negocjacji, jednak ich efektem powinien być większy budżet niż proponowany obecnie. - Czyli mniejsze cięcia i większe wydatki na politykę spójności. To jest nasze stanowisko, które zakomunikowałem wczoraj w nocy szefowi Parlamentu Europejskiego, szefowi Komisji i dzisiaj rano szefowi Rady Europejskiej - oświadczył premier.

Spotkanie z Hollandem

We wtorek był w Brukseli na spotkaniu Klubu Przyjaciół Polityki Spójności. W śodę poleciał do Berlina na rozmowy z niemiecką kanclerz Angelą Merkel. Wieczorem wrócił do Brukseli na spotkania z szefem Parlamentu Europejskiego Martinem Schulzem i przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Barroso.

W piątek Donald Tusk będzie rozmawiał z francuskim prezydentem - Francois Hollande przylatuje z wizytą do Warszawy. To spotkanie zakończy dyplomatyczną ofensywę szefa polskiego rządu.

IAR/PAP/agkm

Galeria: dzień na zdjęciach >>>