Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Joanna Łopat 09.07.2013

Moda lat 20. naraziła nas na oglądanie obnażonych nóg

To wtedy kobiety zamieniły gorsety, suknie z trenem na sukienki geometryczne, uproszczone, ledwie zakrywające kolana. Usta i paznokcie malowały na czerwono. Zaczęły palić papierosy - opowiadała w "Sezonie na Dwójkę" Anna Sieradzka, autorka książki "Moda w przedwojennej Polsce”.
Moda w przedwojennej Polsce. Książka Anny Sieradzkiej."Moda w przedwojennej Polsce”. Książka Anny Sieradzkiej.Grzegorz Śledź

Po Pierwszej Wojnie Światowej Polska odzyskała niepodległość. Ale sytuacja polityczna nie miała wpływu na styl ubierania się polskich kobiet. Polki już od połowy XVII wieku śledziły i naśladowały modę francuską. Ubierały się w Domach Mody.

Pierwszy powstał w Warszawie w latach 60. XIX wieku. Założył go Bogusław Herse. Tutaj można było kupić stroje szyte według zachodnich wzorów.

- W latach dwudziestych Polki ubierały się u Myszorowskiego czy Apfelbauma. Futra kupowano u Arpada Chowańczaka - wymienia Anna Sieradzka i dodaje - linia ubioru utrzymywała trendy lansowane przez paryskie domy mody, ale wprowadzano drobne polskie akcenty. Modne były ludowe motywy, hafty i polskie tkaniny. W tym jedwab produkowany w Milanówku.

>>Z wizytą w fabryce jedwabiu w Milanówku<<

Nie było w Polsce projektantów na miarę Coco Chanel czy Paula Poiret. Jedyną znaną kreatorką mody była Zofia Arciszewska, która prowadziła kawiarnię "Sztuka i Moda” obok Instytutu Propagandy Sztuki. Tam kobiety oglądały i poznawały najnowsze trendy w modzie. Wszystko według ściśle obowiązujących zasad savoir-vivre'u, które kazały odpowiednio dostosować ubranie do miejsca, czasu i okoliczności.

Styl chłopczycy lansowany w latach dwudziestych przeszedł kolejną transformację w latach trzydziestych. Kolekcje, które pojawiły się w czasach Wielkiego Kryzysu, promowane były hasłem powrotu do kobiecości.

Stefan Nornblin, w roku 1930 w wywiadzie dla czasopisma "Świat” powiedział - Oh jak dobrze, że nareszcie długie suknie wróciły! Przez tyle lat byliśmy narażeni, czy ktoś chciał, czy nie chciał, na oglądanie bez przerwy obnażonych nóg. A co to czasami były za nogi… Mój Boże!

Te słowa przywołuje Anna Sieradzka opowiadając o modzie polskiej II RP.

jl