Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Michał Czyżewski 21.08.2017

Poważny ironista. Wspominamy Janusza Głowackiego

– Bardzo dowcipny był we wszystkich wywiadach i podczas występów publicznych, lecz gdy spotykaliśmy się prywatnie, bywał poważny, a wręcz ponury – mówiła literaturoznawczyni Anna Nasiłowska o zmarłym 19 sierpnia pisarzu.
Posłuchaj
  • O Januszu Głowackim opowiada Izabella Cywińska (Dwójka)
  • Janusza Głowackiego wspomina Anna Nasiłowska (Dwójka)
  • O radiowych dokonaniach Janusza Głowackiego mówi Janusz Kukuła (Dwójka)
Czytaj także

Izabella Cywińska, która zrealizowała pierwszy spektakl na podstawie "Antygony w Nowym Jorku" (w czym chytrze ubiegła Amerykanów), powiedziała, że wydawało jej się, że Janusz Głowacki "się nie zestarzeje". Reżyserka zwróciła m.in. uwagę na jego twórczość dramaturgiczną, zwłaszcza wielki talent do dialogów, a także pewną dwoistość jego osobowości, w której prześmiewczy ton mieszał się ze swą przeciwnością. – Wydaje mi się, że był ironistą na granicy chichu, którym wszystko można zaśmiać. Ale oprócz tego był człowiekiem niezwykle poważnym – powiedziała.

Podobnymi spostrzeżeniami podzieliła się Anna Nasiłowska, mówiąc o nieoficjalnej "drugiej twarzy wesołka, dość ponurej, czasami tragicznej".  Martwił się m.in. tym, że nie jest w pełni rozumiany jako pisarz – opowiadała, przywołując przypadek niedawnej książki pisarza "Z głowy". – Uważam, że nie została ona w pełni doceniona w Polsce. To książka bardzo śmieszna, ale pod tym śmiechem nie widzi się tego, co jest poważne. Pod śmiechem, który był u Głowackiego sposobem złapania błyskawicznego kontaktu z odbiorcą, krył się zaś gogolowski pomysł: "z czego się śmiejecie? z samych siebie się śmiejecie" – mówiła.

Janusz Kukuła wspominał z kolei obecność Janusza Głowackiego w Teatrze Polskiego Radia. Pisarz pojawił się tam najpierw jako autor dramatów, jednak w pewnym momencie sam wyreżyserował - wspólnie z Oleną Leonenko - słuchowisko "Jesienin". Już sam fakt przejęcia sterów w radiowym spektaklu bardzo go bawił; najśmieszniejsze miało jednak dopiero nadejść...

***

Janusz Głowacki urodził się w 1938 roku. Swój pierwszy tekst prozatorski opublikował w 1960 r. w "Almanachu Młodych". Cztery lata później znalazł się w zespole redakcyjnym warszawskiego tygodnika "Kultura", gdzie ukazywały się jego felietony i opowiadania. Był współscenarzystą kultowego filmu "Rejs".

W grudniu 1981 roku wyjechał do Anglii na premierę swojej sztuki „Kopciuch”. Tam zastał go stan wojenny. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie powstały jego dramaty, m.in. "Polowanie na karaluchy", "Antygona w Nowym Jorku" i "Czwarta siostra".

Był też autorem takich tomów prozy jak m.in.: "Ostatni cieć" (2001), "Z głowy" (2004), "Jak być kochanym" (2005), "Good night Dżerzi" (2010) i "Przyszłem czyli jak pisałem scenariusz o Lechu Wałęsie dla Andrzeja Wajdy" (2013).

Głowacki był laureatem prestiżowych nagród literackich, m.in. American Theatre Critics Association Award, John. S. Guggenheim Award, Hollywood Drama-Logue Critics Award i National Endowment for the Arts. W 2005 otrzymał Nagrodę Ministra Kultury w dziedzinie literatury, a w 2011 r. został laureatem Nagrody Literackiej m.st. Warszawy - otrzymał nagrodę główną w kategorii "Warszawski twórca".

IAR/dad/mc