Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Bartosz Chmielewski 11.07.2012

Dry the River: to że gramy folk, nie znaczy, że nie jemy mięsa

Brytyjska grupa, która już w ubiegłym roku zwróciła na siebie uwagę koncertem na Off Festiwalu, na Open’erze występowała już w roli gwiazdy imprezy. Z muzykami zespołu spotkał się reporter Czwórki Kamil Jasieński.
Dry The RiverDry The Riverfot. materiały promocyjne

Dry the River powstali w 2009 roku w Londynie i szybko za sprawą swojej oryginalnej formuły punkowo- folkowej stali się jednym z najczęściej komentowanych młodych zespołów sceny alternatywnej. O genezie swojego akustycznego brzmienia Kamilowi Jasieńskiemo opowiedzieli gitarzysta Matt Taylor i perkusista Jon Warren.

- Choć Pete, nasz wokalista, wywodzi się z punkowo hard - corowego środowiska, to zawsze fascynował się delikatniejszymi brzmieniami. Sięgnięcie po akustyczne instrumenty stało się dla niego koniecznością w czasie studiów medycznych, kiedy mieszkał w akademiku. Tam nie mógł grać na głośnym elektryku – opowiadali muzycy zespołu.

W kwietniu 2012 roku ukazał się wyczekiwany debiut Dry The River, album "Shallow Bed". Indie folk w wykonaniu zespołu zebrał znakomite recenzje krytyków i doczekał się mocnej oprawy na koncertach.

- Na koncertach gramy piosenki z płyty, tyle że odrobinę ciężej. Chcemy dać publiczności coś innego. W porównaniu z płytą jest znacznie więcej hałasu – opowiadali.

Więcej na temat planów Dry The Cicer dowiesz się słuchając nagrania audycji.

bch