Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Tomasz Owsiński 25.04.2014

Ciało i zmysłowość kontra język i słowo u Dumonta

Bruno Dumont- nauczyciel filozofii, który przeszedł do kina. Przedstawiciel nurtu francuskiej Nowej Ekstremy, która obficie operuje scenami ekscesu i przemocy. Jego filmy są filmami gatunkowymi, a on sam mówi, że nauczył się tego podejścia kręcąc reklamówki.
Juliette Binoche - odtwórczyni głównej roli w filmie Camille Claudele, 1915Juliette Binoche - odtwórczyni głównej roli w filmie "Camille Claudele, 1915"materiały promocyjne

O "Camille Claudel 1915", najnowszym filmie Bruno Dumonta oraz jego twórczości rozmawiali Stanisław Liguziński i Błażej Hrapkowicz.

- U Dumota słowo staje się ciałem to wyznacznik filmografii francuskiego reżysera. Ciała bohaterów stają się katalizatorem egzystencjonalnych tematów podejmowanych przez Dumonta - mówił gość "Na cztery ręce" , Stanisław Liguziński.

Prowadzący audycję Błażej Hrapkowicz twierdzi, że Dumont chce ocalić metafizykę i tworzy kino duchowe. - Tej duchowości szuka poprzez ciało, a jego bohaterowie odsyłani są po odpowiedzi do sfery cielesnej - podkreśla.

Według Liguzińskiego stawką filmów francuskiego reżysera jest ocalenie metafizyki, uwolnionej od dogmatów religijnych. - Sam reżyser mówi, że metafizyka jest miedzy nami w takim, bardzo zmysłowym kontakcie z drugą osobą, z ziemią, ze światem naprzeciwko - zauważa.

Gość Czwórki mówił, że każdy z filmów Dumonta zaczyna się od mocno postawionej opozycji. - Pojawiają się związki kobiety i mężczyzny, sfery sacrum i profanum, różnego rodzaju twarde opozycje kulturowe, które ukazują wiele wieloznaczności ze względu na to, że nie są rozgrywane na poziomie językowym tylko na cielesnym. Te filmy nie są deklaratywne, nie zawierają mocnych klamr, które byłyby w stanie podać jakąś konkluzje. To są raczej elementy układanki, które widz musi złożyć w całość - zaznaczył.

Liguziński zwrócił uwagę na fakt, że mimo iż kino Dumonta jest trudne w odbiorze, to sam reżyser od początku zakładał, że chce dotrzeć do bardzo szerokiej publiczności. - Na etapie realizacji "Twentynine Palms" jego największym marzeniem była współpraca z Tomem Cruisem, do której ostatecznie nie doszło - powiedział.

Eksperci mówili także o "Camille Claudel 1915", najnowszym filmie Bruno Dumonta. - To wariacja na temat filmu biograficznego. Reżyser zaproponował coś innego, ale bardzo autorskiego. To logiczna konsekwencja filmu "Hadewijch" w którym reżyser zabił Boga, a świat jest konstruowany od zera. Taka jak nowa teologia Dumonta, która ma kontynuację w "Camille Claudel 1915", co nie jest widoczne na pierwszy rzut oka i wymaga znajomości jego poprzednich filmów - powiedział Liguziński.

Gość Czwórki podkreślił, że "Camille Claudel 1915" jest wyjątkowy ze względu na to, że po raz pierwszy w filmie Dumonta pojawia się gwiazda. - W tym przypadku mamy Julliet Binoche. Film zmienia formę, więcej się dzieje w tekście, mniej jest pustych kadrów. Binoche operuje niesamowitym warsztatem aktorskim i wiele rzeczy wygrywa, których zazwyczaj zatrudniani przez Dumonta naturszczycy nie są w stanie zagrać - zauważył.

Zapraszamy do wysłuchania zapisu całej rozmowy Błażeja Hrapkowicza z Stanisławem Liguzińskim!

"Camille Claudel 1915" trafi do polskich kin już 25 kwietnia.

(to/pj)