– Podróżuję już od kilku lat: była Wenezuela, była Tajlandia i Korsyka. Potem przyszedł czas na Amerykę Południową – opowiada Dorota Głuska, podróżniczka i… ostatnio pisarka.
Bakcyla podróżowania połknęła przy okazji podróży do Tajlandii. – Spędziłam tam miesiąc i akurat trafiłam na tsunami – opowiada podróżniczka w studiu Czwórki. – Wtedy także zobaczyłam, że można tak po prostu, samemu z plecakiem zwiedzać świat. I że to jest strasznie fajne.
Wtedy właśnie pokochała, jak opowiada "podróżowanie na własną rękę, na żywioł, tak spontanicznie". – Wcześniej wydawało mi się, że najlepiej podróżować z biurami podróży, które wszystko zorganizują, zwłaszcza jeśli nie zna się języka i zwyczajów danego kraju – wspomina Głuska. – Wtedy nie sądziłam jeszcze, że pojadę gdzieś sama. Potem jednak obudziłam się któregoś dnia i pomyślałam "czas na mnie".
Zdaniem Głuskiej samodzielne podróże uczą znacznie więcej, niż wyjazdy grupowe. – Znajomy powiedział mi kiedyś, że zorganizowane wyjazdy to "wakacje", a samemu można odkryć zupełnie coś innego. Pomyślałam, ze trzeba to zrobić co najmniej raz w życiu, na miesiąc, dwa, pięć, albo rok… To zupełnie coś innego - przygoda, którą polecam.
Więcej o urokach, a także niebezpieczeństwach samotnego podróżowania dowiesz się, słuchając całej rozmowy z audycji "Stacja Kultura".
(kd)