Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Darek Matyja 29.09.2011

Stare i nowe książki sportowe - Wyjście na prostą

Książka Grzegorza Kaczmarowskiego o wspaniałej polskiej drużynie lekkoatletycznej lat 50. i 60. ubiegłego wieku.
Stare i nowe książki sportowe - Wyjście na prostąmateriał promocyjny

Był rok 1957 kiedy to druzyna polskich lekkoatletów pokonała w Stuttgarcie zespół niemiecki stając się drugą siłą "królowej sportu" w Europie. Wtedy to niemeccy dziennikarze po raz pierwszy zastosowali określenie "wunderteam", które przylgnęło do naszego zespołu na długie lata. Niektórzy twierdzą, że początków "wunderteamu" można się doszukać juz znacznie wcześniej, podczas mistrzostw Europy w 1954 roku. Jednak nie daty a sam fakt powstania niesamowitej drużyny mogącej rywalizować jak równy z równym z każdą ekipą świata był prawdziwtm fenomenem pierwszej dekady po II wojnie światowej.

Jak grupie trenerów pod wodzą Jana Mulaka udało się zbudować reprezentację na miarę marzeń? Odpowiedź może tkwić w specyfice drużynowej rywalizacji. W tamtych czasach lekkoatletyka była sportem dużo mniej indywidualnym, a sukcesy często postrzegano przez pryzmat wyników drużyny.Jednak niesprawiedliwością byłoby nie przypomnienie o indywidualnych sukcesach naszych zawodników. Podczas mistrzostw Europy w Sztokholmie w 1958, Polacy zdobyli aż 8 złotych medali, a na mistrzostwach Europy w Budapeszcie w 1966 - 7 złotych medali. Te wyniki mówią same za siebie, a takie nazwiska jak Zdzisław Krzyszkowiak, Edmund Piątkowski, Józef Szmidt, Jerzy Chromik czy Janusz Sidło na trwałe zapisały się w historii polskiego sportu.

Wunderteam tworzyła jednak grupa kilkuset sportowców. Nie wszyscy odnosili oszałamiające sukcesy, jak choćby świetny śrtedniodystansowiec Witold Baran (jedo największym sukcesem jest wicemistrzostwo Europy 1962 na 1500 metrów), ale to właśnie dzięki takim sportowcowcom drużyna mogła osiągać sukcesy.

Książka, mimo że od jej napisania minęło już 30 lat, wciąż czyta się doskonale i z pewnością może być uzupełnieniem wiedzy sportowej każdego kibica.

Darek Matyja