Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Sandra Błażejewska 29.05.2020

Zbiorowe egzekucje w ruinach warszawskiego getta

Niemieccy okupanci wykorzystali ruiny warszawskiego getta do przeprowadzenia masowych egzekucji więźniów Pawiaka. Do największej z nich doszło 29 maja 1943 roku. Zginęło wtedy około 600 osób.

Istniejące od lat 30. XIX wieku więzienie na Pawiaku było owiane złą sławą. Jesienią 1939 roku zostało przejęte przez Niemców, którzy zamienili je w więzienie śledcze Gestapo. Wśród osadzonych znalazło się wielu przedstawicieli inteligencji oraz osób związanych z ruchem oporu. Według szacunków historyków, w czasie okupacji przez Pawiak przewinęło się 100 tysięcy osób, z czego zginęło 37 tysięcy. Kolejne 60 tysięcy osób zostało wywiezionych do obozów koncentracyjnych i obozów pracy. Transport wymagał jednak zaangażowania wielu środków i silnej obstawy SS lub żandarmerii. Istniało również duże ryzyko ucieczki niektórych więźniów lub próby ich odbicia przez organizacje podziemne. Polskie Państwo Podziemne potrafiło zlokalizować miejsca straceń więźniów w okolicach Warszawy, a następnie nagłośnić odkrycia w podziemnej prasie.

Z tego powodu Niemcy postanowili wykorzystać sąsiadujący z Pawiakiem teren zniszczonego po powstaniu getta. Liczyli na to, że w gąszczu trupów niemożliwe będzie odróżnienie ofiar polskich od żydowskich. Do pierwszych większych egzekucji doszło na początku maja 1943 roku, czyli jeszcze w czasie trwania walk w getcie. Pomimo tego, że Niemcy starali się utrzymać swe działania w tajemnicy, informacje o mordach na terenie getta szybko przedostały się do mieszkańców Warszawy. Życie straciło wtedy wielu przedstawicieli inteligencji: działaczy społecznych, naukowców oraz żołnierzy Armii Krajowej.

W odpowiedzi na akcje zbrojne podejmowane w tym okresie przez AK, okupanci wzmożyli terror w stolicy. W obławach zorganizowanych na ulicach miasta aresztowano wiele osób. Tylko w nocy z 17 na 18 maja na Pawiak przywieziono około 640 osób, w tym wielu członków podziemia. Więźniów odizolowono od pozostałych i niemal natychmiast przystąpiono do brutalnych przesłuchań. Pomimo ścisłej izolacji więźniów, udało im się przemycić wiele grypsów. Osadzeni informowali w nich o wielokrotnie przeprowadzonych brutalnych pobiciach. Niektórych mordowano już na Pawiaku. 

29 maja na dziedziniec Pawiaka wywołano około 600 osób, które następnie podzielono na 30-osobowe grupy. Poproszono je o pozostawienie przedmiotów osobistych we wskazanym miejscu, a następnie poprowadzono w kierunku ruin getta. Pozostali w celach więźniowie wspominali później, że słyszeli strzały karabinów. Informacjami z osadzonymi na temat ostatnich wydarzeń, podzielili się ukraińscy strażnicy. Powiedzieli, że więźniowie zostali zlikwidowani w kilku punktach getta. Później, dla zatarcia śladów, zwłoki pomordowanych spalono na stosach drzewa oblanych naftą.

W odpowiedzi na dokonane zbrodnie, Organizacja Małego Sabotażu "Wawer" przygotowała 40 tysięcy ulotek informujących o egzekucji, które rozrzuciła po Warszawie. Stołeczne mury wkrótce pokryły się napisami "Pawiak pomścimy".

Mordy w okolicach Gęsiej i innych ulic otaczających Pawiak trwały w kolejnych miesiącach, aż do likwidacji więzienia na Pawiaku. Do ostatniej udokumentowanej zbrodni doszło 13 sierpnia 1944 roku. Liczba ofiar egzekucji jest szacowana na co najmniej kilkanaście tysięcy. Najwyższe szacunki sięgają 20 tysięcy.

seb/ PAP