Urodził się 12 stycznia 1924 w Warszawie. Henryk Kończykowski ps. "Halicz" żołnierzem III plutonu "Felek" 2. kompanii "Rudy", batalionu "Zośka" był od jesieni 1943 roku. Za kolportaż tajnej prasy został zatrzymany wiosną 1944 roku. Uciekł jednak z więzienia w Grodzisku Mazowieckim i wziął udział w Powstaniu Warszawskim. Udało mu się przejść cały szlak bojowy batalionu "Zośka": od Woli przez Stare Miasto aż do Czerniakowa.
Nz: Patrol z II plutonu "Alek" 2 kompanii "Rudy" batalionu "Zośka" 5 sierpnia 1944 w wyzwolonym obozie koncentracyjnym na Gęsiówce, aut. Juliusz Bogdan Deczkowski, Wikipedia/dp
Ucieczka przed organami bezpieczeństwa
Koniec powstania nie oznaczał końca walki o wolność. Henryk Kończykowski musiał ukrywać się przed NKWD, która rozpoczęła akcję aresztowań żołnierzy Armii Krajowej. Pierwszy raz aresztowano go w styczniu 1945 roku. Po kilku miesiącach udało mu się uciec, nie był to jednak koniec gry z władzami komunistycznymi.
– Nie do końca wierzyłem tym władzom, więc na wszelki wypadek w domu nie nocowałem – wspominał w audycji "Polska i świat" Henryk Kończykowski. – W końcu, w nocy przyszli. U mnie w domu siedzieli 2 tygodnie. Robili "kocioł" i czekali aż ja wrócę do domu. To była zima. Nie miałem przy sobie aż tylu pieniędzy, nie wiadomo, gdzie pójść, na dworze mróz. Pamiętam, że poszedłem na dworzec kolejowy i patrzyłem, gdzie mogę pojechać za te pieniądze, które miałem. Tylko żeby wyjechać z Warszawy. Tak funkcjonowałem przez rok.
Po roku Henryk Kończykowski chciał dokończyć studia. Zgłaszając się na Politechnikę Łódzką nie wiedział jednak, że pracują tam wysocy funkcjonariusze UB. W 1950 roku został aresztowany i przewieziony do Warszawy. Kończykowskiemu groziła kara śmierci. Ostatecznie usłyszał wyrok 15 lat więzienia. "Halicz" z więzienia wyszedł po 6 latach dzięki amnestii ogłoszonej na fali odwilży Października '56.
Posłuchaj, jak Henryk Kończykowski opowiada o metodach działania funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa.
Walka o honor
Żołnierze Armii Krajowej według propagandy nazywani byli zdrajcami. Pod koniec lat 50. zaczęto o nich mówić, ale zawsze propaganda podkreślała błedne decyzje dowództwa AK.
– Nawet organizowanie przez środowisko jakichkolwiek spotkań mających na celu upamiętnienie Powstania Warszawskiego było traktowane jako działalność antysocjalistyczna czy też antypaństwowa – mówił Karolinie Wichowskiej historyk, prof. Jan Żaryn. – Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa inwigilowali Powstańców na Powązkach 1 sierpnia każdego roku.
Spośród batalionu "Zośka" wojnę przeżyło stu kilkudziesięciu. Dziś żyje już tylko 44 z nich. Po wojnie aresztowanych zostało 37. Pierwszy, którego bezpieka zatrzymałą w wigilię 1948 roku Jan Rodowicz ps. "Anoda" zmarł zakatowany po dwóch tygodniach w więzieniu przy ul. Koszykowej w Warszawie.
90-te urodziny "Halicza" będą obchodzone 13 stycznia w Muzeum Powstania Warszawskiego o godzinie 18.00. Tego wieczoru odbędzie się promocja książki poświęconej weteranowi autorstwa Jarosława Wróblewskiego pt. "Zośkowiec" .
Więcej o Powstaniu Warszawskim przeczytasz i posłuchasz w serwisie specjalnym Polskiego Radia >>>
mb