Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Izabella Mazurek 27.10.2021

Tola Mankiewiczówna. Wybitna śpiewaczka okresu międzywojennego

36 lat temu, 27 października 1985 roku, tak niepostrzeżenie, bez większego rozgłosu, odeszła niezwykle popularna śpiewaczka i aktorka okresu międzywojennego, słynna Tola Mankiewiczówna.
Tola Mankieiwczówna w filmie Pani minister tańczy, 1937 r.Tola Mankieiwczówna w filmie "Pani minister tańczy", 1937 r.Wikipedia/domena publiczna

Debiut ciepło przyjęty

Jak była popularna przed wojną, tak śmierć w Warszawie tej niewątpliwej osobowości przeszedł prawie bez echa. A szkoda! Przecież jeszcze wielu starszych słuchaczy Polskiego Radia potrafi zanucić choćby kilka śpiewanych przez nią piosenek - prawdziwych hitów barwnych lat 20. i 30. okresu niepodległości. Wystarczy wspomnieć choćby "Odrobinę szczęścia w miłości" czy "Jesienne róże".

Te niewątpliwe sukcesy estradowo-filmowe poprzedzone zostały bardzo solidnym warsztatem muzycznym i aktorskim. Już jako 18-latka zadebiutowała na scenie operowej. Agnieszka Niemojewska publikuje szczegółowe relacje w portalu Encyklopedia Teatru Polskiego: "Choć w przyszłości sama nie uznawała tego za swój sceniczny debiut, to warto odnotować, że po raz pierwszy zaśpiewała w krakowskiej operze 18 grudnia 1918 r., gdzie wystąpiła jako Bronia w operze "Hrabina" Stanisława Moniuszki. Rzeczywisty debiut nastąpił parę lat później, w kwietniu 1922 r. w Teatrze Wielkim, a Tola Mankiewiczówna spotkała się z ciepłym przyjęciem zarówno publiczności, jak i prasy".

Sopranistka liryczna

Właściwym miejscem jej muzycznej edukacji było Konserwatorium Warszawskie - studiowała w klasie fortepianu i pobierała równolegle prywatne lekcje śpiewu. W tej drugiej dziedzinie została zakwalifikowana jako sopranistka liryczna. Głos swój i śpiew kształciła także w Mediolanie podczas czteroletniego tam pobytu. Niemojewska przytacza informacje o rodzaju i cechach charakterystycznych głosu, szczególnie po debiucie warszawskim: "Jeden z krytyków muzycznych ówczesnej "Rzeczpospolitej" tak pisał: "»Goplana« ma szczęście wyjątkowe. (...) Debiutantka p. Mankiewiczówna (Alina) stawia swe pierwsze kroki z całkowitem powodzeniem. Jest to głos bardzo dźwięczny, ma łatwą i piękną górę, śpiewa poprawnie, a frazę podaje trafnie pod względem wyrazu, zaokrąglając ją ładnie również pod względem muzycznym".

Operetka i rewia

Po tym włoskim okresie powróciła do Warszawy w 1927 roku i z miejsca rzuciła się w wir występów operowych, dokładając do tego liczne występy operetkowe i rewiowe. Tu pokazała się warszawskiej publiczności w operetkowym Teatrze Nowości w sztuce "Czar walca".

Często zapraszano ją na występy podczas oficjalnych rautów i uroczystości. Jej głos był lubiany i doceniany. Kto wie, jak potoczyłaby się jej kariera gdyby nie to właśnie przedstawienie. Krytyk teatralny Witold Sadowy, w swoim pożegnaniu artystki, tak opisuje ten moment zwrotny: "Rok 1932 nie był najlepszym rokiem dla Opery Warszawskiej. Przedstawienia zostały zawieszone, a Opera zamknięta. Tola Mankiewiczówna otrzymała propozycję przejścia do Teatru Nowości i zagrania roli Franzi w operetce "Czar walca". Rola ta zadecydowała o jej dalszej karierze. Odniosła w niej ogromny sukces. Nie wróciła już do Opery. Występowała w komediach muzycznych, wielkich teatrach rewiowych i kabaretach".

W tych rewiowych i kabaretowych teatrach Tola występowała u boku tak uznanych już wtedy gwiazd jak Zula Pogorzelska, Lena Żelichowska, Adolf Dymsza, Ludwik Sempoliński, Tadeusz Olsza, Fryderyk Jarosy czy Aleksander Żabczyński. Ten ostatni został także ulubionym partnerem scenicznym Toli, a para ta uwielbiana była przez publiczność scen kabaretowych. Sadowy wspomina jeszcze: "Po premierze "Czaru walca" zachwycony nią prof. Jan Maklakiewicz tak napisał o niej następnego dnia w swojej recenzji: "Królową wieczoru była Tola Mankiewiczówna. To jest prawdziwa rewelacja pod względem kunsztu aktorskiego. Huragan oklasków rozentuzjazmowanej widowni świadczył o tym wymownie. Mankiewiczówna jest od wczorajszej premiery niezwykłą, niecodzienną sensacją artystyczną Warszawy". Sukces był tak wielki, że w jakiś czas później, kiedy przeniosła się do "Wielkiej Rewii" na Karowej, operetkę tę wznowiono specjalnie dla niej".

Kariera filmowa

W okresie tej niezwykłej popularności pojawiły się propozycje ról filmowych... i tu nie sposób pominąć tych kilku tytułów (Tola zagrała raptem w sześciu filmach), z których każdy ściągał do kin tłumy, a śpiewane w nich piosenki znane są do dzisiaj. Były to choćby "Co mój mąż robi w nocy", "Manewry miłosne czyli córka pułku" i chyba najsłynniejszy "Pani minister tańczy". To w tych filmach Mankiewiczówna wyśpiewała swoje największe przeboje. W "Pani minister tańczy" były to choćby "Już nie mogę dłużej kryć", "Habanita" czy "Tak dziwnie mi, tak cudnie mi", w "Manewrach miłosnych" zaśpiewała słynny przebój "Powróćmy jak za dawnych lat" i "Taka noc i walc i ty", a w "Co mój mąż robi w nocy" chyba najsłynniejszy swój przebój - "Odrobinę szczęścia w miłości" - do słów Emanuela Schlechtera i muzyki Jerzego Petersburskiego.

Tola Mankiewiczówna znana była także z wykonania jednego z najsłynniejszych polskich tang - "Jesienne róże" z muzyką Artura Golda do tekstu Andrzeja Własta. Utwór ten posiadał także w swoim przedwojennym repertuarze Mieczysław Fogg. W okresie powojennym utwór ten był często wykonywany także m.in. przez Irenę Santor czy Krzysztofa Krawczyka.

Wspomnijmy Tolę Mankiewiczównę, jedną z największych gwiazd przedwojennej sceny i filmu, warto też odnaleźć dawne nagrania słynnych przebojów, zanucić je, poczuć ten czar. 

PP