Nowe przepisy znacznie ułatwią zbudowanie własnej przydomowej elektrowni. Nadwyżki będzie można odprowadzać do systemu energetycznego. Jak szybko Polacy zaczną produkować prąd?
- Dobrze by było, żeby małe elektrownie pojawiły się do 2016 roku. Horyzont, który jest dla nas ważny to 2020 rok. Wtedy Unia Europejska będzie nas rozliczała z redukcji emisji gazu i z udziału energii ze źródeł odnawialnych z całkowitym bilansie energii zużywanej w Polsce. Cel jest ambitny – 15 proc. – mówi profesor Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej, w audycji „Bardzo Ważny Projekt”.
Trudno liczyć na to, że dużo zmieni się w klasycznej energetyce.
- Palców jednej ręki wystarczy, żeby wyliczyć co zostało zbudowane w ostatnich latach. Nasze zakłady energetyczne są bardzo stare. I na razie nie widać na horyzoncie żadnych zmian – mówi profesor.
Problemem jest finansowanie. W takim razie to Kowalski musi wziąć na swoje barki ciężar zmian energetycznych w kraju. Czy znajdzie pieniądze i czy będzie chciał je zainwestować?
- Na cele domowe wystarczy nam 1,5 do 3 kW enegrii, czyli jest to moc jednego do dwóch żelazek. To nie jest dużo. Ceny urządzeń trwale spadają. Za około 5 lat będą kosztować połowę tego co obecnie. Dziś ogniwo fotowoltaiczne generujące energię o wartości 1 kW kosztuje 2 tys. euro. Zatem inwestycja po 6 latach powinna zacząć przynosić nam zyski – wylicza specjalista.
Ogniwo fotowoltaiczne jest stosunkowo proste do zamontowania na własnym dachu, a mamy tych dachów 6 mln.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej jak zbudować własną elektrownię wysłuchaj pełnej audycji „Bardzo Ważny Projekt”.
(ab)