Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Grabka 10.04.2013

Dwadzieścia lat segregacji odpadów w Milanówku i... czas na zmiany

Milanówek to leżące niedaleko Warszawy, ponad 15-tysięczne miasto. Większości starszych Polaków kojarzy się z najwyższej klasy jedwabiem.
Pojemniki na segregowane odpady w MilanówkuPojemniki na segregowane odpady w MilanówkuHanna Uszyńska/PR

Wyroby z tego materiału produkowane są tutaj od 1924 roku. Ale Milanówek to również unikatowe miasto – ogród, którego wygląd jest troską mieszkańców.

Dużo zieleni, spory kompleks leśny i dobry klimat przyciągały i przyciągają nadal do Milanówka miłośników sobotnio - niedzielnych wycieczek. W wydanej przed rokiem przez Urząd Miasta publikacji możemy przeczytać: „ Zanurzona w zieleni najstarsza część miasta z willową architekturą czasów przedwojennych oraz 200 - letnim starodrzewem, należące do tzw. strefy ochrony konserwatorskiej, stały się swoistym muzeum przyrody i architektury, chętnie odwiedzanym przez turystów i architektów szukających twórczej inspiracji.” Taka niepowtarzalna miejscowość musi być oczywiście wyjątkowo czysta i zadbana. Nic więc dziwnego, że już dwadzieścia lat temu opracowano tam i wdrożono efektywny sposób zagospodarowania odpadów komunalnych. Władze zaproponowały mieszkańcom selektywną zbiórkę. - Musiało minąć trochę czasu, żeby przyzwyczaić ludzi do segregacji – wspomina tamte czasy Jerzy Wysocki burmistrz Milanówka. – System był wdrażany od września 1993 roku. Już jednak po pięciu, sześciu latach odpady segregowała ponad połowa mieszkańców zamieszkałych w zabudowie jednorodzinnej, a taką w większości mamy w Milanówku. Dzisiaj jest to już blisko 90%.
Zasady segregacji są proste, bo jak twierdzi burmistrz, tylko prosty, przejrzysty system zdaje egzamin. W niebieskich workach - papier i makulatura, w białych - szkło, w zielonych - tworzywa sztuczne, a w czerwonych - opakowania typu tetra pak i złom. Na odpady pozostałe po selektywnej zbiórce przeznaczone są worki czarne i te należy każdorazowo kupić za 15 złotych za sztukę. Inne worki firma odbierająca odpady dostarcza bezpłatnie – za każdy odebrany pełny, zostawia jeden nowy. W zabudowie wielorodzinnej, a więc na osiedlach mieszkaniowych, ustawione są natomiast specjalne pojemniki do selektywnej zbiórki odpadów. Urząd Miasta bezpłatnie przekazał je administracjom osiedli mieszkaniowych.
Mimo obowiązywania tak przejrzystego i dobrze od lat funkcjonującego systemu nie udało się jednak uniknąć kłopotów. Około 10% mieszkańców – zdaniem burmistrza Jerzego Wysockiego – porzuca śmieci przy ulicznych koszach, w rowach i lasach, a także na nielegalnych śmietniskach, których w Milanówku zarejestrowano aż 51. Czy nowy, wchodzący w życie od 1 lipca tego roku, system rozwiąże tego typu problemy? To pytanie stawiają sobie zarówno władze jak i obywatele.
Pana Wojciecha Majewskiego spotykam wczesnym rankiem na ulicy. - Do tej pory segregacja w Milanówku była dosyć dobrze rozwiązana. Wprawdzie pierwszy worek trzeba było kupić, ale następne są już bezpłatne. To duży plus. Nie wiadomo jak to będzie teraz - niepokoi się mój rozmówca. Pani Maria Wesołowska, lokatorka jednego z bloków, zapewnia natomiast, że jest zdecydowaną zwolenniczką segregacji. Narzeka jednak na niezdyscyplinowanych sąsiadów pozostawiających śmieci w miejscach do tego nieodpowiednich. Powątpiewa w skuteczność nowego systemu. - Wszystko przecież zależy od ludzi, a ci, jak wiadomo, nie zawsze dbają o porządek i czystość - podsumowuje naszą krótka rozmowę.
Ustawa o utrzymaniu porządku i czystości w gminach weszła w życie 1 stycznia 2012 roku. Na wdrożenie jej samorządom dano 18 miesięcy. - W gminach i miastach gdzie sprawnie działa zbiórka odpadów nowe przepisy wprowadzą zamieszanie – zwraca uwagę Jerzy Wysocki. – Dobrze działający system musi bowiem ulec zmianie. Z punktu widzenia mieszkańców, ta zmiana to przede wszystkim wzrost wysokości opłat. Dzisiaj czteroosobowa rodzina za odbiór segregowanych odpadów płaci w Milanówku średnio 25 - 30 złotych miesięcznie, pokrywając jedynie koszt dodatkowych worków na odpady segregowane i worków czarnych na odpady pozostałe. Po 1 lipca będzie to około 50. złotych. Taki wzrost kosztów to efekt konieczności objęcia opłatą wszelkich odpadów komunalnych. W przypadku Milanówka odbiór skoszonej trawy i zgrabionych liści, starych mebli, opon, sprzętu RTV i AGD do tej pory nic mieszkańców nie kosztował. Za niecałe trzy miesiące, zgodnie z ustawą, również za tego typu usługę będą musieli płacić.
Spośród kilku dopuszczonych przez ustawodawcę metod naliczania opłat wybrano w Milanówku tę od osoby. Jest ona zdaniem Jerzego Wysockiego najmniej niesprawiedliwa. Skorzystano też z możliwości, jakie dała samorządom tegoroczna nowelizacja ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach. Wprowadziła ona dwie istotne zmiany. Po pierwsze umożliwiła stosowanie więcej niż jednej metody ustalania opat na obszarze gminy, po drugie dopuściła różnicowanie stawek. W Milanówku nie zmieniono wprawdzie metody, bo uznano, że jest na to za późno, ale zróżnicowano stawki. Ze względu na niższe koszty mieszkańcy bloków wielorodzinnych zapłacą mniej. Za posegregowane odpady będzie to 10 złotych od osoby, za nie posegregowane 22 złote. W domach jednorodzinnych odpowiednio 12,5 oraz 25 złotych. Widać więc wyraźnie, że Milanówek stawia na segregację. Dodatkowo, aby wspomóc rodziny wielodzietne i wielopokoleniowe obniżono o połowę opłatę, jaka jest wątpliwości, których dzisiaj jest jeszcze bardzo dużo. Ale mimo obaw i niepokojów, które są zrozumiałe, pamiętać trzeba o jednym. Unia Europejska narzuca na nas konkretne poziomy odzysku odpadów. Polska musi te wymagania spełnić. Jeśli tego nie zrobimy zapłacimy unijne kary. Zapłacimy wszyscy.
Hanna Uszyńska