Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Michał Mendyk 09.01.2013

Oszołomił, a potem zawiódł Lutosławskiego

- Po wysłuchaniu III Symfonii przez kilka tygodni chodziłem jak zaczadzony i bezskutecznie próbowałem odtwarzać to narkotyczne brzmienie na fortepianie - tak pierwsze spotkanie z muzyką Szymanowskiego wspominał jego następca w panteonie polskich kompozytorów.
Karol SzymanowskiKarol SzymanowskiWikimmedia Commons, domena publiczna

We recommend English transcription of a broadcast: Witold Lutosławski remembering Karol Szymanowski

Potem równie niezwykłe wrażenia pozostawiały w młodym Witoldzie Lutosławskim i jego kolegach wykonania "Mitów", "Masek", czy "Metop". Natomiast ogromnym rozczarowaniem okazała się IV Symfonia koncertująca, która młodym, poszukującym artystom wydała się zbyt tradycyjna, podobnie jak inne utwory z późnego okresu twórczości Szymanowskiego.

- Uznaliśmy, że zdradził on samego siebie i swoje ideały - wspominał po latach Lutosławski. - Dopiero, gdy dojrzałem i mody przestały mieć dla mnie znaczenie, doceniłem ponadczasowe wartości IV Symfonii.

Niestety mistrz polskiego modernizmu był przed wojną zbyt młody, by nawiązać bardziej osobistą relację z Szymanowskim. Porozmawiać z idolem swojego dzieciństwa miał okazję tylko raz. Dlaczego do spotkania doszło w Rydze i jaką rolę odegrało w nim "Źródło Aretuzy"? Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy przeprowadzonej przez Elżbietę Markowską.