Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Michał Mendyk 01.06.2013

Jak Lutosławski jadł rybę z królową Elżbietą

- Jak wszyscy wiedzą, Iwaszkiewicz był snobem. Trzeba było komunizmu, żeby mógł gościć u siebie w domu na śniadaniu królową... - żartował Witold Lutosławski, wspominając wizytę belgijskiej monarchini w Warszawie w 1955 roku.
Jarosław Iwaszkiewicz, Warszawa, 1969 Jarosław Iwaszkiewicz, Warszawa, 1969Fot.: PAP/CAF

Elżbieta Gabriela Bawarska przyjechała na V Międzynarodowy Konkurs Chopinowski. Jej bezpośrednim opiekunem był Jarosław Iwaszkiewicz, który nie omieszkał wykorzystać okazji, by gościć koronowaną głowę pod swoim dachem. By godnie przyjąć królową, pisarz zatrdunił kucharza Grand Hotelu w Sopocie (a wcześniej kuchcika carskiego dworu). Mistrz przygotował danie z ryby. Problem w tym, że w Polsce nie było wówczas odpowiednich serwisów, więc danie zaserwowano z parą widelców. Królowa Elżbieta nie znała jednak tego sposobu spożywania ryby. Tymczasem wszyscy czekali, aż gość honorowy ropocznie śniadanie...

Jak udało się rozwiązać tę niezręczną syutacją i co łączyło królową beligjską z Leninem? Zapraszamy do posłuchania zabawnego fragmentu rozmowy Witolda Lutosławskiego z Iriną Nikolską z 1992 roku. Przepraszamy za niską jakość nagrania, które miało charakter roboczy.