Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Marta Kwasnicka 11.08.2015

Polacy zbadali rzymski fort bez kopania

Przebieg antycznych dróg oraz starożytną nekropolę odkryli warszawscy archeolodzy wokół rzymskiego fortu Tibiscum, który położony jest w dzisiejszej zachodniej Rumunii.

Wszystkiego udało się dokonać bez wbicia łopaty w ziemię i rozpoczynania wykopalisk.

Projekt badawczy polega na wykorzystaniu dużej liczby metod nieinwazyjnych, na przykład termowizyjnych zdjęć wykonywanych z pokładu drona lub balonu.

Mechanizm wykorzystywany w tej metodzie jest prosty. Konstrukcje kryjące się płytko pod ziemią oddają ciepło w innym tempie niż otaczający je teren – dlatego są cieplejsze lub zimniejsze od otaczającej przestrzeni. Na tej podstawie aparatura termowizyjna zauważa różnice w postaci wyraźnie rysujących się kształtów.

- Wciąż zmagamy się z różnymi technicznymi problemami. Chodzi np. o wybór nośnika kamery termowizyjnej. Dron zapewnia stabilny, lecz stosunkowo bardzo krótki lot, natomiast balon helowy ograniczony jest przede wszystkim warunkami atmosferycznymi. Jednak każdy pobyt w terenie przybliża nas do wypracowania idealnego kompromisu – dodaje Michał Pisz, magistrant Instytutu Archeologii UW, który kieruje projektem.

Tibiscum powstało na początku II wieku na polecenie cesarza Trajana. Uważane jest za jeden z ważniejszych rzymskich ośrodków w Dacji. Miało silny wpływ na lokalną społeczność. Jego nazwa pochodzi z języka trackiego lub dackiego i oznaczała bagnisko, prawdopodobnie z uwagi na lokalizację tuż nad brzegiem rzeki Timis.

Fort był kilkukrotnie rozbudowywany, od małej konstrukcji ziemno-drewnianej po duże otoczone kamiennym murem założenie. Po drugiej stronie rzeki rozwijało się jednocześnie osiedle cywilne. Ośrodek był silny zwłaszcza w II i III wieku – z tych okresów pochodzi najliczniejszy zbiór monet, co jednoznacznie poświadcza o intensywnym handlu.

(ew/PAP)