Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Marta Kwasnicka 21.07.2011

Krew, która zabije komara

Naukowcom udało się opracować metodę, która sprawia, że komary umierają po pierwszym kontakcie z krwią - informuje pismo "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Krew, która zabije komarafot. East News
Krew , która zabije komara
Naukowcom udało się opracować metodę, która sprawia, że komary umierają po pierwszym kontakcie z krwią - informuje pismo "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Kluczową rolę odgrywa tu manipulacja procesem transportu pęcherzykowego w komórkach, który kieruje białka do przeznaczonych im miejsc. Proces ten warunkuje m.in. uwalnianie enzymów trawiennych do przewodu pokarmowego. Zespół biochemików z Uniwersytetu Arizony (USA) odkrył, że zablokowanie go zaburzenie składu białek sprawia, że ponad 90 proc. komarów ginie 48 godzin po wypiciu krwi. Daje to nadzieję na postęp w kontrolowaniu populacji komarów przenoszących groźne choroby, jak denga, żółta febra i malaria.
- Jeżeli komar zostanie unicestwiony po ugryzieniu pierwszej osoby, nie będzie miał możliwości zakażenia drugiej. Można to zrobić poprzez zablokowanie zdolności komara do trawienia krwi - mówi kierujący projektem Roger Miesfeld. - Podczas swojego posiłku komar pochłania ilość krwi odpowiadającą jego masie ciała. To tak, jakby osoba ważąca 56,5 kg skonsumowała 45 litrów koktajlu z dodatkiem 11 kilogramów hamburgerów plus 0,5 kg masła i dwie łyżki cukru.
Już wcześniej badacze ustalili, że proces przyswajania krwi stanowi dla komarów ogromne wyzwanie metaboliczne. Jakiekolwiek jego zakłócenie sprawia, że w znacznym stopniu maleją szanse na złożenie przez komary jaj.
Co ciekawe, krew nie jest komarom potrzebna do życia. Owady te są w stanie przetrwać, żywiąc się nektarem kwiatowym. Dopiero gdy przychodzi czas rozrodu, potrzebują ogromnych ilości białka. Jeżeli samica znajdzie sobie wystarczającą liczbę ofiar, jest w stanie przeżyć około trzech tygodni. W tym czasie może do pięciu razy złożyć po sto jaj.
Badacze wykorzystali interferencję RNA, aby trafić na geny uczestniczące w procesie trawienia. W ten sposób namierzyli białko COPI, które ma kluczowe znaczenie dla prawidłowego wydzielania enzymów trawiennych. Pozbawienie białka jakiejkolwiek podjednostki powoduje dezintegrację komórek uniemożliwiającą trawienie, a w efekcie śmierć komara.
Podczas badań naukowcy pracowali na gatunku Aedes aegypti, który jest głównym wektorem wirusów gorączki krwotocznej (dengi) i żółtej febry. Jak podkreślają badacze, większość patogenów nie jest przekazywana przez samicę potomstwu, ale pobierana przy ugryzieniu zainfekowanej osoby. Komary z gatunku Anopheles gambiae są zaś odpowiedzialne za rozprzestrzenianie się malarii. Zarówno patogeny dengi, jak i malarii potrzebują od 10 do 12 dni, aby mogły zakończyć swój cykl życiowy w organizmie komara zanim zostają przekazane człowiekowi - zauważa Miesfeld, dodając, że najbardziej niebezpieczne są starsze osobniki.
Miesfeld liczy na to, że badania doprowadzą do stworzenia preparatu, który będzie pełnił funkcję inhibitora, nie mając jednocześnie żadnego wpływu na zdrowie ludzi.

Kluczową rolę odgrywa tu manipulacja procesem transportu pęcherzykowego w komórkach, który kieruje białka do przeznaczonych im miejsc. Proces ten warunkuje m.in. uwalnianie enzymów trawiennych do przewodu pokarmowego. Zespół biochemików z Uniwersytetu Arizony (USA) odkrył, że zablokowanie go zaburzenie składu białek sprawia, że ponad 90 proc. komarów ginie 48 godzin po wypiciu krwi. Daje to nadzieję na postęp w kontrolowaniu populacji komarów przenoszących groźne choroby, jak denga, żółta febra i malaria.

- Jeżeli komar zostanie unicestwiony po ugryzieniu pierwszej osoby, nie będzie miał możliwości zakażenia drugiej. Można to zrobić poprzez zablokowanie zdolności komara do trawienia krwi - mówi kierujący projektem Roger Miesfeld. - Podczas swojego posiłku komar pochłania ilość krwi odpowiadającą jego masie ciała. To tak, jakby osoba ważąca 56,5 kg skonsumowała 45 litrów koktajlu z dodatkiem 11 kilogramów hamburgerów plus 0,5 kg masła i dwie łyżki cukru.

Już wcześniej badacze ustalili, że proces przyswajania krwi stanowi dla komarów ogromne wyzwanie metaboliczne. Jakiekolwiek jego zakłócenie sprawia, że w znacznym stopniu maleją szanse na złożenie przez komary jaj.
Co ciekawe, krew nie jest komarom potrzebna do życia. Owady te są w stanie przetrwać, żywiąc się nektarem kwiatowym. Dopiero gdy przychodzi czas rozrodu, potrzebują ogromnych ilości białka. Jeżeli samica znajdzie sobie wystarczającą liczbę ofiar, jest w stanie przeżyć około trzech tygodni. W tym czasie może do pięciu razy złożyć po sto jaj.

Badacze wykorzystali interferencję RNA, aby trafić na geny uczestniczące w procesie trawienia. W ten sposób namierzyli białko COPI, które ma kluczowe znaczenie dla prawidłowego wydzielania enzymów trawiennych. Pozbawienie białka jakiejkolwiek podjednostki powoduje dezintegrację komórek uniemożliwiającą trawienie, a w efekcie śmierć komara.

Podczas badań naukowcy pracowali na gatunku Aedes aegypti, który jest głównym wektorem wirusów gorączki krwotocznej (dengi) i żółtej febry. Jak podkreślają badacze, większość patogenów nie jest przekazywana przez samicę potomstwu, ale pobierana przy ugryzieniu zainfekowanej osoby. Komary z gatunku Anopheles gambiae są zaś odpowiedzialne za rozprzestrzenianie się malarii. Zarówno patogeny dengi, jak i malarii potrzebują od 10 do 12 dni, aby mogły zakończyć swój cykl życiowy w organizmie komara zanim zostają przekazane człowiekowi - zauważa Miesfeld, dodając, że najbardziej niebezpieczne są starsze osobniki.

Miesfeld liczy na to, że badania doprowadzą do stworzenia preparatu, który będzie pełnił funkcję inhibitora, nie mając jednocześnie żadnego wpływu na zdrowie ludzi.

(ew/pap)