Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Ula Czerny 31.10.2012

Antarktyda w ogniu wojny?

Ogromne zasoby surowców przez kilkadziesiąt lat podrzemią jeszcze spokojnie pod lodem. Co potem? Który kraj ma największe szanse na przejęcie najzimniejszego kontynentu?
AntarktydaAntarktydaAndrew Mandemaker/Wikimedia Commons

To wciąż 14 milionów kilometrów kwadratowych pokrytych lądolodem, która średnio sięga 2 kilometrów w głąb. Ale ocieplenie klimatu, eksploatacja turystyczna, również działanie małych stacji polarnych zostawia ślad na środowisku naturalnym Antarktydy. - Prawa terytorialne rości sobie Wielka Brytania, Argentyna, Chile. Istnieją nawet mapy, które pokazują jak kraje podzieliły Antarktydę między siebie - opowiada dr inż. Katarzyna Chwedorzewska z PAN.
W Hobart w Australii zakończyło się właśnie spotkanie Układu Antarktycznego. - Antarktyda na szczęście jeszcze nie należy do nikogo. Do 2048 roku naukowcy zawiesili wszystkie roszczenia terytorialne różnych państw - mówi gość "Raportu o stanie świata" w Trójce.
Na północy, w Arktyce mamy już do czynienia z konfliktami międzynarodowymi o to, do kogo należą surowce. Niby sprawa jest prostsza, bo lądowa część Arktyki należy do konkretnych państw. Jest część kanadyjska, amerykańska, czy rosyjska.
Przez najbliższe 30 lat wszystkie prawa eksploatacyjne również zostały zawieszone. Tu nie operują już odkrywcy, bo większość rzeczy została już odkryta. To przede wszystkim teren badań naukowych. Badania geologiczne dają nam jednak obraz zasobności kontynentu.
- Lód morski cofa się coraz bardziej na południe, przez ocieplenie klimatu. A technologie wydobywcze idą do przodu. Zyskujemy dostęp do zasobów mineralnych - mówi dr inż. Chwedorzewska.

usc